27.04.2021
Jeszcze inaczej
Już bliżej, coraz bliżej jest ten cień.
Narasta jego obecność. Nikt go nie widział
w uśmiechu dziecka, między palcami, w których
brzęczą monety – ale on tkwi prawem kleszcza, uparcie
wbity w ciało, wessany w tkankę świata.
Nie wolno omijać cienia, ani przekraczać go
– to bardzo zła wróżba. Trzeba wpatrywać się
w jego jednolitą i nieprzeniknioną tunikę,
aż do ran na powiekach, do zakrzepłej
guli śliny raniącej przełyk, i modlitwy, w której
milczenie kawałek po kawałku rozrywa
jego śmiertelny ścieg.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Mirosław Dzień, Jeszcze inaczej, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021