Nowy Napis Co Tydzień #255 / Upiorne i wampiryczne. Wokół wątków demonologii romantycznej w późnej twórczości Marcina Świetlickiego
Żyję poza waszym światem
M. Świetlicki, G. Grzegorzewska, I. Grin, Orchidea, Kraków 2009, s. 8. [1].
Bohater zwany mistrzem
Being vampire is first a bodily need, then a set
of personal and social practices for expressing itJ.E. Browning, Life Among the Vampires, „The Atlantic”, 31.10.2015, online: https://www.theatlantic.com/ health/archive/2015/10/life-among-the-vampires/413446/ [dostęp: 9.09.2023]. [2].
John Edgar Browning
pługi słów nie zorały gruntu,
krzywda płodzi upiora buntuW. Broniewski, Róża [w:] tegoż, Wiersze i poematy, wstęp. T. Bujnicki, Łódź 1980, s. 61. [3].
Władysław Broniewski
Cele i początkowe ustalenia
Poezja Marcina Świetlickiego jest niezwykle pojemna znaczeniowo, bogata w konteksty, muzyczna, erudycyjna, buntownicza z zasady, a zarazem klasyczna poprzez umiejscowienie na mapie kultury polskiej i przynależność do kanonu
Gdy badacz współczesnej poezji spotyka się z historykiem literatury romantyzmu, efektem połączenia ujęć warsztatowych może być nowe zaprezentowanie tematyki, jakby się mogło wydawać już dobrze rozpoznanej oraz przeanalizowanej, o obecności w twórczości Marcina Świetlickiego wampirów bądź upiorów pisano już bowiem niejednokrotnie, co odnotowujemy w stanie badań. Prace tego rodzaju dotyczą jednak w przeważającej mierze dawniejszych wierszy autora Trzeciej połowy. Metodologicznie sytuujemy nasze analizy w obrębie krytyki tematycznej, rozumianej jako badanie w twórczości pisarza tematu, który według Michała Głowińskiego „nie istnieje na powierzchni tekstu, mogą się nań składać czynniki z pozoru różne, układające się jednak w danym dziele w jedność”
Za konieczne uznajemy zdefiniowanie kategorii upiora oraz wampira. W literaturze romantycznej obie figury często były traktowane synonimicznie. Tak bywało w twórczości Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Romana Zmorskiego, Tomasza Augusta Olizarowskiego czy Stefana Garczyńskiego. W demonologii ludowej status ontologiczny upiora i wampira też pozostawał niejasny (każdy z nich mógł być jednocześnie człowiekiem)
Stoimy również na stanowisku, że poezja Świetlickiego względem tradycji romantycznej i wątku upiorno-wampirycznego jest wciąż niedointerpretowana, niczym – paradoksalnie – Romantyczność Mickiewicza
Nie jestem – powiada w jednym z wywiadów z tego okresu – skończony, tylko skupiony. […] W maju wydam utwory zebrane i zamknę pewien etap. Później chcę otworzyć nowy. Następna książka będzie w pewnym sensie debiutem. Tak jakbym umarł i ponownie się narodził. Może jak umrę, chociaż tak symbolicznie, to skończy się narzekanie
M. Świetlicki, Samobója nie będzie, rozm. J. Ćwieluch, „Polityka”, 20.04.2011, online: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1515052,1,marcin-swietlicki-dla-polityki-samoboja-niebedzie.read [dostęp: 28.10.2023]. Wyróżnienie nasze – A.S.M i J.R. [11].
Stan badań
Romantyczne inklinacje Świetlickiego są oczywiste. Istnieje na ich temat obszerna literatura przedmiotu
Jeśli weźmiemy pod uwagę mickiewiczowskie fascynacje autora Zimnych krajów, nie zdziwi nas obecność w jego poezji kluczowych dla romantyzmu figur wampira czy upiora. O tej obecności pisał chociażby Paweł Próchniak. Według niego Świetlicki „pamięta, że poeta jest upiorem, [...] że stawka poezji jest upiorna”
Analizy i interpretacje
Motywy upiora, słowiańskiego wampira, przefiltrowane przez estetykę dziewiętnastowiecznego romantyzmu, na gruncie polskim wiązały się często z koniecznością patriotycznej zemsty na zaborcach. Dość wspomnieć tak zwaną pieśń zemsty z Dziadów drezdeńskich („Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga, / Z Bogiem – i choćby mimo Boga!”
W twórczości poetyckiej Świetlickiego nie brakuje tego rodzaju podmiotów lirycznych – pozostających ciągle w pozycji zawieszenia, wiecznej nieprzynależności, antropologicznie wykluczonych: „Bo nie stąd jestem. I gdziekolwiek byłem, / byłem nie stamtąd”
próbuje wydobyć się z drewna
[...]spod spodu, spod spodu, z grobu
próbuje na świat wyjśćM. Świetlicki, Pinokio [w:] tegoż, Zło, te przeboje (Piosenki 1992–2015), Kraków 2015, s. 126. [34].
Figura upiora – powiada Dawid Matuszek – nie tylko nie mieści się w binarnych opozycjach, ale wręcz „rozsadza je”, dlatego „zdaniem niektórych krytyków [...] to właśnie nieumarły (zombie) mówi najwięcej o poezji Świetlickiego”
Owa liminalna upiorność charakteryzuje podmiot wierszy, a także towarzyszy każdej formie jego aktywności, ponieważ możemy ją znaleźć również w utworach prozatorskich autora Delty Dietla czy w autobiograficznym wywiadzie rzece. Ten ostatni, metaliteracki utwór wydaje się ważnym kontekstem omawianej problematyki. Swego rodzaju scenicznym wampiryzmem określa się też artystyczną współpracę poety-performera z coraz to nowymi, młodymi artystami i muzykami
Po jakimś czasie wyjechali na szerszą ulicę, aleję Słowackiego, i tą to aleją pędzili w stronę nieczynnego, poczerniałego, posępnego hotelu Forum, który widniał w oddali jak jaki umierający, ale nadal groźny potwór typu smok albo wampir
Tenże, Dwanaście [w:] tegoż, Powieści, Kraków 2011, s. 68. Dalej tę książkę oznaczamy skrótem P. [39].
I dalej z tego samego tekstu: „Ten pusty, nieczynny hotel go męczył i przytłaczał, było tu rzeczywiście coś wampirycznego, niezdrowo wilgotnego” (P 68). U Świetlickiego nie jest to jednak jedyne miejsce tego typu, gdyż w wierszu Limbus, stanowiącym niedopisany rozdział powieści, swoisty łącznik między prozą Świetlickiego i jego poezją, jako równie upiorny opisany został krakowski Kazimierz
Elementy demoniczne objawiają się w powieściach Świetlickiego w różnych elementach świata przedstawionego, nie tylko w przestrzeni, „w białym upiornym świetle”
U dołu szafy – powiada narrator, który wszakże zdaje się dzielić wiele cech psychicznych z protagonistą – wielka szuflada, tam kilkaset kaset, tam się już raczej nie zagląda, tam upiory, kiedyś [...] być może otworzy mistrz tę szufladę i spędzi noc z kasetami, [...] ale jeszcze nie teraz (P 208).
Także „upiorna choinka” powraca do bohatera we śnie („śnił mu się upiór, zombie, wysuszona choinka”; Dwanaście, P 64).
Ujmując rzecz najogólniej: na kartach powieści wszelkie powroty do przeszłości nacechowane są piętnem owej upiorności niezależnie od tego, czy dotyczą mistrza czy innych bohaterów. Mistrzowi zdarza się bowiem usłyszeć na ulicy: „byłeś upiorem mojego dzieciństwa, zniszczyłeś mi je”, ale i jego dzieciństwo nie było przecież inne, skoro „widzi olbrzyma, upiora z dzieciństwa, okrutnego reżysera, który znęcał się nad dwunastoletnim mistrzem” (Trzynaście, P 382). Motyw wampira lub upiora towarzyszy bohaterowi powieści Świetlickiego nieustannie: raz jako powracający regularnie Doktor (zagadkę jego śmierci autor rozwiązuje w ostatnim tomie cyklu Jedenaście), ale także pod postacią swoistego patrona tej prozy, krakowskiego mordercy Karola Kota, „Wampira z Krakowa”
Jak zauważa sam Świetlicki:
Karol Kot był pomysłem na opowiadanie, z którego wzięła się książka. Na ulicy Meiselsa, niedaleko piekarni, stoi dom Kota. Z jego historią zetknąłem się w latach 80. i ona wciąż pojawia się we wspomnieniach mieszkańców Krakowa. Maleńczuk opowiadał, że już po straceniu Kota mówiło się, żeby nie chodzić na kopiec na sanki, bo on cały czas krąży
M. Świetlicki, Nieprzysiadalność..., s. 457. [48].
Z kolei w wywiadzie rzece, jaki z poetą przeprowadził Rafał Księżyk, znajdujemy następującą wymianę myśli:
[R.K.]
Można się pokusić o pisanie demonologii lub bestiariusza Świetlickiego. Pojawiają się u pana upiory, potwory, wampiry, widma. Czym według pana, na przykład, różni się upiór od potwora?[M.Ś.]
O, ho, ho. Może moim stosunkiem do tych dwóch stworów. Wszystko wzięte z romantyzmu. Romantyzm narobił tych wampirów, upiorów, widmów. Potwór to jest ktoś, kogo się boję. Upiór jest nieszczęsny. Budzi nie tylko strach, ale też coś w rodzaju lekkiego współczucia. Upiór u Mickiewicza występuje. Potwory są jakby z innej kultury.[R.K.]
Upiór istnieje pomiędzy światami?[M.Ś.]
Tak. Żywy trup. U Mickiewicza jest taki upiór.[R.K.]
Potwór to może być również złowrogi sobowtór?[M.Ś.]
Sobowtór to raczej upiór. Jest taki wiersz Upiór, który jest o mnie tak naprawdę. Chodziło o kogoś, kto ciągle wraca w to samo miejsce i czuje się jakby jakieś przewodnictwo nim, jakby jakieś siły nim kierowały. Upiór to mogę być jaM. Świetlicki, Nieprzysiadalność..., s. 339–340. [49].
Ta ostatnia konstatacja poety: „Upiór to mogę być ja” wydaje się nadzwyczaj znacząca w świetle omawianej problematyki. Należy przypomnieć, że romantycy nader często i chętnie postrzegali siebie jako byty pośmiertne, znajdujące się po drugiej stronie. Jarosław Marek Rymkiewicz wskazywał, że: „Romantycznej fascynacji fenomenem śmierci towarzyszyła też fascynacja zjawiskiem, które można nazwać śmiercią za życia lub życiem, które jest śmiercią”
Gdy tu mój trup w pośrodku was zasiada,
W oczy zagląda wam i głośno gada,
Dusza w ten czas daleka, ach, daleka,
Błąka się i narzeka, ach, narzekaA. Mickiewicz, Gdy tu mój trup… [w:] tegoż, Wybór poezyj, t. 2, oprac. C. Zgorzelski, Wrocław 1986, s. 341. [51].
Leszek Libera konstatował, że „romantyzm szczególnie polubił tę konwencję”
– W przyszłym tygodniu będzie koncert Ś.
– Przecież on nie żyje.
– Jezus, Maria, co ty mówisz? Ś. nie żyje?
– Widziałem, jak umarł. Byłem miesiąc temu na jego koncercie. Kiedy wszedłem na widownię, na scenie leżał w ciemnych okularach, czarnym swetrze i czarnych spodniach, wił się i krzyczał do mikrofonu: Umarłem, umarłem
M. Malicki, Wszystko jest, Wołowiec 2005, s. 67, cyt. za: G. Olszański, Ś.W.I.E.T.L.I.C.K.I. – nieporządek w chaosie [w:] M. Świetlicki, „Daleko wysunięta placówka liryczna...” Nie stąd. Wiersze, wyb. i wstęp T. Kunz, Kraków 2023, s. 112. [54].
Wyjście poza domenę wierszy Świetlickiego pozwala lepiej i bardziej precyzyjnie określić, jak temat czy motyw upiora egzystuje w wyobraźni autora, w jego języku, jak przenika różne tekstowe instancje, przemieszcza się między poezją, prozą i biografią twórcy, między podmiotem jego wierszy, narratorem powieści i myślami przesuwających się na ich kartach postaci a nim samym. Ta zauważona przez nas strategia pisarza pozwala domniemywać o jej romantycznej proweniencji. Romantycy wszakże, na czele z Wieszczami, konsekwentnie lokalizowali w swojej twórczości tematy, które realizowali artystycznie na poziomie poezji oraz dramatu, ale również epistolografii. Oczywiście najbardziej znaczące były kategorie śmierci, historii, ojczyzny, natury, słowiańszczyzny. Tymczasem u Świetlickiego powtarzalność wątku upiorno-wampirycznego wskazuje na podobne jak w romantyzmie, obsesyjne przepracowywanie labilnej, migotliwej, pogranicznej egzystencji. Z tym wyjątkiem, że poeta podejmuje tematy miłości i śmierci, upiorności człowieczego losu i naszej codziennej egzystencji, pozostawiając na boku „sprawy ojczyzny [które kwituje] jedynie wzruszeniem ramion”
Powroty upiora (poezja po 2011)
Upiora, czyli słowiańskiego wampira, przefiltrowanego przez estetykę najpierw kultury romantycznej, a dzięki niej kolejno kultury popularnej znajdujemy na kartach późniejszych tomików krakowskiego poety
I wydobyci niejasnym sposobem z topieli
przy stole zasiadamy na rynku
[...]
Od tej pory
wszystko przez sen, we śnie
(Wersja, S 6).
Dlaczego raczej podwójność niż zbiorowość? Osobność tej poezji jest sprawą raczej oczywistą
ciągle wierzy, że więcej jest go
niż jeden. Ciągle liczy, że ktoś stoi za nim.
Mówi my.
(Nie ja, S 30)
Owo poetyckie „my” poety konsekwentnie sytuuje się poza światem, gdyż w wierszu Wrrr przeczytać możemy: „Nocami z niepokojem podnosimy głowy, / powarkujemy w ciemność, tylko to nas łączy” (S 46). Nieobecność to istotny motyw w wierszach Świetlickiego. Autor gdzie indziej stwierdza przecież: „jesteśmy widmami” (Nikt w nas, DZ 12). Dlatego, jak powiada podmiot wiersza Jimi Czeczen:
(Nie być.)
(Nie być.)
(Nie być.)
Jakaż to przyjemność!
[...]
Nie byj ze mną
(S 8)
Liryczna persona ukrywa się przed światem, prowadzi podwójne życie jako swój sobowtór, który odbywa „nocne wędrówki” (Der Doppelgänger, S 68)
Bo nie stąd jestem. I gdziekolwiek byłem,
byłem nie stamtąd. Przyszedłem przebadać
tę okolicę
[...]
Pod asfaltem jest rzeka, najstarsze koryto,
są głęboko pod domem odwieczne topielce,
choć wzywają mnie we śnie wyciągnięte ręce,
nawet stamtąd nie jestem.
(Nie stąd, DD 7)
Bohater wierszy Świetlickiego, jak w otwierającym tomik Jeden utworze Niespodzianka, tkwi poza życiem, zimując niczym „trup w bałwanie” (J 6), który „tylko nocą / usiłuje wyrazić się” (Czarne tygodnie, J 12), lecz przecież wie doskonale, że ów świat nie jest jego światem, że to jedynie krótka wizyta, zaznacza bowiem (w zamykającym tom wierszu I Marcinowi na dobranoc): „Szybko się ukrywam / wewnątrz bałwana” (J 91). Wciąż, jak dekady temu
Nieustanne krążenie między dwoma wymiarami egzystencji zaświadczane jest w wielu wierszach rozsianych pomiędzy nowymi tomikami. Raz czytamy bowiem: „rano wstaję z mar i zmór” (Nielęk, J 88), w innym o codziennym „wstawaniu z martwych” (Czarna niedziela, DD 71). Zarazem jednak noc okazuje się przestrzenią wzmożonej aktywności, a podmiot powraca do niej, ponieważ ma w zwyczaju „wycofać się w noc” (Czastuszki, DD 31). Nie tylko chodzi on przez noc (Inne dzielnice, DZ 7), ale też, jak powiada: „Czasami budz[i] się w nocy i wtedy przebyw[a] / poza harmonogramem (Styczeń 2015, DD 57), „[w] nocy wychodz[i] ze stu / różnych łóżek, wędruj[e]” (Nieśń, A 80). Przebywanie poza wiąże się z samą naturą twórczości Świetlickiego – jednostkowej, osobnej („nocami sierpniowymi potajemnie tworzę / potajemną historię”; Ex-novio, J 53. Dość przypomnieć oczywistość, że noc to naturalny czas aktywności wampira. Janion pisze: „wampir klasyczny jest najściślej związany z ziemią i nocą”
Chęć zamieszkania w przeszłości, czyli poniekąd poza światem, wyraża tryptyk o sklepie meblowym Baobab. Znajdujący się przy ulicy Józefa Dietla w Krakowie, na granicy dzielnicy Kazimierz lokal handlowy obserwowany jest w nocy, niemal na granicy świtu, albowiem, jak przeczytać możemy w wierszu Zjazd do zajezdni z tomu Drobna zmiana: „tym ostatnim autobusem jadą już tylko zombie” (DZ 91), to „umarły dom” (Sklep meblowy Baobab, DZ 93), który podmiot chce odzyskać, by w nim zamieszkać. Współtworzy on krajobraz istniejącego nie w tej rzeczywistości pustego Krakowa wraz z jego „widmowymi Plantami” dietlowskimi (DZ 97), stanowiącymi niewidzialną linię demarkacyjną oddzielającą Kraków i Kazimierz, lecz także i niedostrzegalną linię oddzielającą życie tutaj (w teraźniejszości, codzienności) od innej, widmowej egzystencji. Recenzujący Deltę Dietla Maciej Woźniak notuje:
Krakowska ulica Dietla krzyżuje się ze Starowiślną, która w nazwie przechowała pamięć o biegu rzeki, toczącej swe niegdysiejsze wody właśnie tamtędy. Otwierający [...] wiersz Nie stąd podejmuje motyw z tytułu, przypominając o echach romantyzmu w poezji Świetlickiego i jej podręcznikowo bajronicznym bohaterze. [...] Do zwykłej poetyckiej nadwrażliwości, do znanego czytelnikom przeczulenia na objawy tu i teraz, dochodzi w nowej książce Świetlickiego nadświadomość [...] czasowa, historyczna
M. Woźniak, Się jest, „Dwutygodnik” 2015, nr 174, online: https://www.dwutygodnik.com/artykul/ 6287-sie-jest.html [dostęp: 28.10.2023]. [65].
Figura upiora, (nie)obecnego w tej poezji nie zawsze jednak zdaje się nieść ze sobą pozytywne konotacje. W wierszu Wieje, przewraca przeczytać możemy:
Śnią się koszmary, śni się
poniżenie za poniżeniem.
Biję się z trupem, słyszę
martwe odgłosy, zawieram
kontrakty z trupem, słyszę
szczekanie martwych psów.
(DD 42)
Ta dwoistość dobrze uwidacznia się w diagnozie Andrzeja Franaszka, który stwierdza: „Najtrudniejszą prawdą, jaką napotkamy w poezji Świetlickiego, jest odkrycie zła głęboko w sobie, przyjęcie, iż jest ono naszą niezbywalną cząstką”
Jak bywało wcześniej, demoniczność okazuje się po raz kolejny niejednoznaczna, gdyż obserwować możemy „upiorne miejsca” (Pola rzepaku, DZ 86), dobrostan to moment, kiedy nie ma „żadnych widm, żadnych straszyn” (5 marca, DD 17), ludzie zaś określani są mianem „krwiożerców” (Meiselsa, melancholia, J 73). W wierszu Półokrągła rocznica Świetlicki wspomina z kolei: „drobne przedmioty, jakieś infantylne historie, / wszystko niknie, by wrócić którejś nocy, wydać krzyk” (A 15).
Stąd też ambiwalentna figura nieobecnego, który powraca do nas, pojawia się na kartach tomu Jeden, w wierszu Upiórczywość, gdzie: „upiór staje w drzwiach ponownie, i ponownie śmiech / nasz go wita: – Aleś ty uparty, upiorze kochany!” (J 44). Znamienne, że postać ta „upiórczywie” (czytaj: uporczywie)
Jak zauważał cytowany przez nas na wstępie John Edgar Browning, bycie wampirem to z jednej strony potrzeba cielesna, ale także następujące wraz z nią społeczne i jednostkowe praktyki wyrażania jej. Stwierdzenie to dobrze pasuje do wykreowanego w poezji autora Dwanaście lirycznego wizerunku upiora. Jego obecność zdaje się bowiem istotna zarówno na planie indywidualnym (jako forma ekspresji „ja”), jak i jako element społecznej komunikacji – komunikacji podmiotu tej poezji z czytelnikiem, lecz także komunikacji autora z odbiorcami jego sztuki.
Konkluzje
W świetle powyższych interpretacji warto zaznaczyć, że manifestacje upiorów w poezji Świetlickiego, czyli jeden z wielkich tematów jego twórczości, nie stanowią wyjątku na mapie polskiej poezji XX i XXI wieku. Pomiędzy romantykami a współczesnością, między motywem śmierci wyniesionym do rangi sztuki a postępującą jej pauperyzacją w kulturze masowej znajdują się między innymi wiersze Tadeusza Micińskiego, Bolesława Leśmiana, Jarosława Iwaszkiewicza czy Jarosława Marka Rymkiewicza. W twórczości przywołanych poetów nie brakuje powrotników z krainy zmarłych, bytów liminalnych, upiorów i wszelkich pośmiertnych form egzystencji, odrzuconych i odznaczających się labilną tożsamością. Świetlicki jawi nam się zatem jako spadkobierca tej tradycji, kontynuator linii romantycznej w poezji polskiej, rozumianej bez redukujących ją stereotypów podręcznikowych czy (i) akademickich.
Bohaterowie (również, a raczej przede wszystkim – liryczni), często będący narratorami (także, a raczej przede wszystkim – osobami mówiącymi), u Świetlickiego to upiory, wampiry, demony o liminalnym charakterze, które jednak nie wpisują się w przypadku analizowanych utworów (tak lirycznych, jak i prozatorskich) w kontinuum motywu krwiopijców żądnych władzy, krwi, zemsty oraz zbrodni. Zdecydowanie bliżej im do bytów tragicznych, a więc podwójnie transgresyjnych, skarżących się na swoją sytuację egzystencjalną, zagubionych w metropolii modernistycznego, a następnie postmodernistycznego miasta
Rozważania wokół twórczości Świetlickiego skłaniają nas również do przyjęcia stanowiska, że tematyka upiorności czy, jak zaznaczaliśmy, „upiórczywości” manifestuje się w przypadku autora Dwanaście nieustannie: od pierwszych książek do ostatnich. Tym samym jej dynamice należy wciąż się przypatrywać, oczekując kolejnych realizacji artystycznych, a równocześnie przedmiotów dociekań badawczych.
Szkic ukazał się w 21. numerze kwartalnika „Nowy Napis”.