16.06.2021
Adopcja
Drogi się tu rozchodzą: tylko w ciągu nocy
rodzi się sto zdań, ale bez podmiotu – po co?
W ciągu stu dni ciągnie się po niebie jedna noc.
Sto zdań, tyle ich weszło za próg domu, w pościel,
do zlewu, pod szafę, między framugę okna,
parapet, wieżę z kartek a wodę na szybie,
kropla za kroplą wolno, jak słowo za słowem,
idącą z dołu w górę, odwrotnie. Ach, zdania,
potrzeba im tak wiele, a dają tak mało,
więc kiedy nie będę miał nic do powiedzenia,
pomyślę życzenie: jedno zdanie rodzi sto,
dwieście, trzysta – ile im trzeba – szaf, pościeli,
drzwi, okien, jakąś wersję kartek (żadna wieża)
ciasno złożonych w teczkach na ostatniej półce
pod sufitem. Mnożą się w nich następne zdania
bez podmiotu, pełzają i kradną cząstkę nas.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adrian Sinkowski, Adopcja, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021