Człowiek z lodu
Umrzeć – usnąć –
Spać – i śnić może? Ha, tu się pojawia
Przeszkoda…
W. Shakespeare, Hamlet
OSOBY:
MARIUSZ
ILONA
STARA KOBIETA
HENRYK
PROFESOR
SĘDZIA
1.
Mieszkanie Mariusza. Mariusz czeka. Jego czas jest wypełniony czekaniem. W końcu wchodzi Ilona.
MARIUSZ
Będziemy pisać
ILONA
Pisaliśmy wczoraj
MARIUSZ
Wczorajsze pisanie było do niczego
Spaliłem
ILONA
Zawsze niszczysz to co napiszemy
MARIUSZ
I słusznie
Gdyby rękopisy płonęły częściej
świat byłby szczęśliwszy
Mimo to dziś znowu będziemy pisać
Ilona bierze przybory do pisania. Czeka.
MARIUSZ
Mając cię w ramionach
ILONA
To tytuł
MARIUSZ
Tak
ILONA
O kim to
MARIUSZ
Czekaj
żebym nie zgubił myśli
Mając cię w ramionach
ILONA
To już mam
MARIUSZ
Chciałem opisać pewne wspomnienie
ILONA pytająco
Notować
MARIUSZ
Zaczekaj
Wydaje mi się że to wspomnienie
ale może raczej marzenie
(pauza)
Mając cię w ramionach
(pauza)
ILONA
Stoimy w miejscu
MARIUSZ
O nie
ILONA poirytowana
Wspomnienie czy marzenie
MARIUSZ
Gładka skóra
dotykam jej
gładka skóra
wodzę po niej palcami
wyczuwam kości
łopatka obojczyk mostek
Mostek jest lekko wypukły
fascynują mnie rozchodzące się z niego promieniście żebra
Długo dotykam mostka
skóra tutaj jest cienka
naciągnięta
ciasno opina kości
Trochę wyżej obojczyk
te zagłębienia w których można zostać na dłużej
wtedy już szyja podbródek
usta
z lewej strony nad górną wargą mały pieprzyk
ledwo widoczny ale ruchliwy
a niżej pod obojczykiem
robi się miękko
(po chwili, pytająco)
Masz
ILONA
Nie notowałam
myślałam że to jeszcze nie to
MARIUSZ
Za dużo myślisz
zresztą nieważne
(pauza)
Mając cię w ramionach
ILONA
Może pójdziemy na przechadzkę
jest ładnie
MARIUSZ
Przechadzka
użyłaś słowa „przechadzka”
ILONA
No i
MARIUSZ
Zrobiłaś to celowo
ILONA
Zwykłam używać słów w jakimś celu
Chodźmy na spacer jeśli to coś zmieni
MARIUSZ
Ktoś tak mówił
ILONA pytająco
Kto
MARIUSZ
Nie wiem
nie pamiętam
Dlaczego nie mogę sobie przypomnieć
Ilona kładzie dłoń na głowie Mariusza.
ILONA
Spokojnie
przypomnisz sobie
MARIUSZ
Jesteś dla mnie taka dobra
(patrzy na Ilonę)
Czego ty właściwie chcesz
ILONA
Chcę ci pomóc
MARIUSZ pytająco
I nic więcej
ILONA
Nic więcej
2.
Mariusz i Ilona na cmentarzu. Ilona pcha wózek z Mariuszem. Spacerują nieśpiesznie pośród nagrobków.
MARIUSZ
Zatrzymaj się
Mariusz przygląda się tablicy nagrobnej
Patrz jak młodo umarł
Wydaje mi się (urywa)
ILONA pytająco
Co takiego
MARIUSZ
Jego twarz wydaje mi się znajoma
To musiało być dawno
(po chwili)
Ciekawe jak umarł
ILONA
Nie piszą
MARIUSZ
Może wypadek
ILONA
Może
MARIUSZ
A może nieuleczalna choroba
ILONA
Też możliwe
MARIUSZ
Jego ciało pewnie już całkiem rozłożone
ale spójrz na jego twarz
dobrze oświetlona i taka poważna
ILONA
Wracajmy już
robi się zimno
MARIUSZ
Mnie tu dobrze
ILONA
Nie lubię cmentarzy
MARIUSZ
I słusznie
tobie nie wolno lubić cmentarzy
Ruszają dalej pośród szarych nagrobków.
MARIUSZ pytająco
Myślisz że na moim grobie powinien być medalion
ILONA
Nie wiem
(pytająco)
a chcesz żeby był
MARIUSZ
Nie mam dobrej fotografii
(pytająco)
Myślisz że powinienem sobie zrobić
ILONA
To dobry pomysł
ale niekoniecznie z powodu medalionu
MARIUSZ pytająco
Jest inny powód
Może kiedyś ktoś i mnie rozpozna
ILONA
Ja cię znam
Mogłabym zawsze nosić twoje zdjęcie przy sobie
MARIUSZ
Nie
fotografia to jednak zły pomysł
Oni wszyscy już ich nie potrzebują
(po chwili)
Jesteśmy na miejscu
Stają przed starym, rodzinnym grobowcem.
MARIUSZ
Mamusia i tatuś
umarli dawno temu
jedno po drugim
byłem wtedy chłopcem
ILONA
Oddano cię do sióstr albertynek
zostałeś architektem
wybudowałeś dom
MARIUSZ pytająco
Dom
ILONA
Dom który spłonął
a w nim wszystko co miałeś
MARIUSZ
Nic nie pamiętam
Mamusia i tatuś
opuścili mnie dawno temu
ILONA
Chodźmy już
MARIUSZ
Zaczekaj chwilę
Mariusz odgarnia liście z mogiły. Chwieje się na wózku, o mało co nie upada na płytę nagrobną. Ilona go przytrzymuje.
ILONA
Sama to zrobię
Ilona sprząta bałagan na grobie.
MARIUSZ
Szkoda że nie mamy żadnej lampki
powinienem zapalić im ogienek
ILONA
Innym razem
MARIUSZ zdziwiony
Mój dom spłonął
ILONA
Na szczęście ty ocalałeś
Ilona i Mariusz stoją chwilę w ciszy, po czym ruszają pośród nagrobków ku bramie cmentarnej.
3.
Noc. Mariusz leży w łóżku. Zapala zapalniczkę i gasi ją. W pewnym momencie blask ognia wyławia z ciemności jego twarz. Mariusz płacze.
4.
Dzień. Mieszkanie Mariusza. Mariusz i Ilona. Mariusz na wózku, a przed nim, w pewnej odległości, Ilona, która zachęca go, żeby do niej podszedł o własnych siłach. Mariusz niezdarnie unosi się na rękach, po czym opada na siedzisko wózka.
ILONA
Bądź mężczyzną
MARIUSZ
Jestem nim
ILONA
To pokaż to
MARIUSZ
Czego ty ode mnie chcesz
ILONA
Chcę żebyś do mnie przyszedł
MARIUSZ
Ale potem dasz mi spokój
ILONA
Nie
potem też nie dam ci spokoju
Mariusz ponownie niezdarnie próbuje wstać. Odrywa ręce od poręczy fotela i chwiejnie staje na nogach.
ILONA
Dobrze
a teraz idź
Mariusz ostrożnie wysuwa wprzód najpierw jedną nogę, potem drugą. Idzie bardzo powoli, chwiejnie, szurając butami po podłodze.
ILONA entuzjastycznie
Dobrze
Jeszcze kawałek
Mariusz pokonuje jeszcze pewną odległość, po czym mniej więcej w połowie drogi, między wózkiem a Iloną upada.
MARIUSZ wzburzony
Tak się kończą twoje ćwiczenia
Ilona podchodzi do leżącego Mariusza.
ILONA oschle
Jeszcze nie skończyliśmy
MARIUSZ
Owszem skończyliśmy
ILONA
Wstawaj
MARIUSZ
Podaj mi wózek
ILONA ostro
Wstawaj
MARIUSZ
Jestem zmęczony
(gwałtownie)
Podaj mi ten cholerny wózek
ILONA
Nie użalaj się nad sobą
MARIUSZ
Dobrze
poradzę sobie sam
Mariusz czołga się w kierunku wózka. Gdy jest już przy nim, Ilona odsuwa go od Mariusza.
MARIUSZ
Wynoś się stąd
ILONA
Ten wózek nie jest ci potrzebny
No podaj mi rękę i wstawaj
Ilona wyciąga rękę do Mariusza. Mariusz odwraca się i czołga w kierunku wózka. Kobieta znowu odsuwa wózek. Powtarza się to jeszcze dwa razy i wówczas Mariusz wybucha.
MARIUSZ
Wynoś się
nie chcę cię więcej widzieć
ILONA
Wstawaj zamiast tracić energię na krzyk
MARIUSZ
Nie
po prostu tu zostanę
będę tak leżał aż w końcu sobie pójdziesz
Ilona siada na wózku i patrzy na Mariusza.
ILONA
Jesteś słaby
lubisz być słaby
MARIUSZ
A ty lubisz widzieć mnie takiego
Ilona wstaje, popycha wózek w kierunku Mariusza.
ILONA
Masz ten swój wózek
Ilona wychodzi. Mariusz mozolnie wspina się na wózek. Chwilę odpoczywa i rusza w kierunku okna. Patrzy na odchodzącą Ilonę, która otwiera furtkę i znika w perspektywie ulicy.
MARIUSZ
Mając cię w ramionach
Twoje drobne
drobne plecy
kładę na nich dłonie
Nie widzę twojej twarzy
czuję twoją skórę
ale dlaczego nie widzę twojej twarzy
5.
Obszerne, tonące w półmroku pomieszczenie. Wysokie ściany, wysokie, wąskie okna. Mariusz wjeżdża na wózku. Na przeciwległym końcu pomieszczenia Stara Kobieta w habicie siedzi za staroświeckim, masywnym biurkiem. Jej twarz jest surowa. Mariusz zbliża się do niej.
MARIUSZ
Chcę poznać swoją przeszłość
STARA KOBIETA
Zostałeś tu podrzucony jako Bezimienny
Ochrzciliśmy cię
daliśmy ci imię i całą resztę
MARIUSZ
Wiem kim byli moi rodzice
STARA KOBIETA
Nie możesz tego wiedzieć
MARIUSZ
Widziałem ich grób
STARA KOBIETA
Wymyśliłeś go sobie
Cała twoja przeszłość jest tutaj
Stara Kobieta kładzie dłoń na starej, grubej księdze.
MARIUSZ
Chcę zobaczyć
Stara Kobieta otwiera księgę i przesuwa ją na brzeg biurka, tak by Mariusz mógł zajrzeć. Mężczyzna pochyla się nad księgą, wertuje w tę i z powrotem.
MARIUSZ rozczarowany, pytająco
To wszystko
Stara Kobieta potakuje
MARIUSZ
Jakieś daty
suche zapiski
bez znaczenia
STARA KOBIETA
Są jeszcze zdjęcia w naszej kronice
Stara Kobieta podchodzi do regału i po chwili znajduje to, czego szukała. Kładzie kronikę przed Mariuszem.
MARIUSZ zdziwiony
Ten ktoś to ja
STARA KOBIETA pytająco
Nie poznajesz siebie
MARIUSZ
Nie
STARA KOBIETA
Posłuchaj mnie
twoja przeszłość minęła
pogódź się z tym
ciesz się dniem dzisiejszym
MARIUSZ
Ale ja chcę wiedzieć
STARA KOBIETA pytająco
Wiedzieć co
MARIUSZ
Kim jestem
STARA KOBIETA
Jesteś dzieckiem Bożym
stworzonym na Jego obraz i podobieństwo
MARIUSZ pytająco
Chce siostra powiedzieć że Bóg też nic o sobie nie wie
STARA KOBIETA
Bóg zawsze jest z tobą
w twojej rozpaczy i samotności
w twoim szukaniu odpowiedzi
MARIUSZ
Ale ja nic nie czuję
6.
Mariusz sam.
MARIUSZ
I jeszcze twój kark
twoja potylica
czy poznałbym ją pośród innych
Mogłaby być potylicą kogokolwiek
kogoś całkiem obcego
Dlaczego nie mogę zobaczyć twojej twarzy
7.
Mieszkanie Mariusza. Mariusz i Ilona.
ILONA
Jak myślisz kim może być ta kobieta
MARIUSZ
Nie powinnaś tu wracać
ILONA pytająco
Myślisz że to ktoś z kim kiedyś byłeś
MARIUSZ
Ale skoro już tu jesteś to opowiem ci mój sen
Prawie w ogóle nie mam snów
ale ten pamiętam wyraźnie
Byłem w jakimś obszernym pomieszczeniu
wyglądało jak komnata w starym zamku
Na fotelu przy kominku siedział mężczyzna
miał długi zarost i uśmiechał się tajemniczo patrząc w ogień
Stałem przy nim i byłem na niego zły że tak się uśmiecha
Rozległ się dzwonek do drzwi
poszedłem otworzyć za progiem stał starszy mężczyzna
Musiałem go znać bo zawołałem do tamtego
siedzącego przy kominku podając imię przybysza
nie pamiętam jakie
Powtórzyłem ale tamten nie odpowiedział
wróciłem do niego zostawiając starca w progu
i powiedziałem głośno że przyszedł
tu znowu padło imię którego nie pamiętam
Człowiek siedzący przy kominku odwrócił do mnie twarz
z której nie schodził ten irytujący uśmieszek
i powiedział niemalże wesoło
„On nie żyje”
Znałem ich obu w tym śnie
ale nie wiem kim są
(pytająco)
Myślisz że to twarze z przeszłości
ILONA
Nie znam się na snach
MARIUSZ
Siostra przełożona powiedziała że wymyśliłem sobie
grób rodziców
ILONA
Okrutna kobieta
MARIUSZ pytająco
Ona okrutna
Czy po moim domu zostały jakieś pamiątki
ILONA
Wszystko przepadło
MARIUSZ
Czy ktoś wtedy ze mną był
ILONA
Nie
byłeś sam
mieszkałeś w swoim wielkim domu sam
MARIUSZ
Dlaczego miałbym ci wierzyć
ILONA
Bo masz tylko mnie
8.
Mieszkanie Mariusza. Mariusz i Ilona.
MARIUSZ
Przez cały dzień nie mogę sobie znaleźć miejsca
nie mogę się na niczym skupić
wiem że prędzej czy później zacznę szukać
i choć niczego nie znajduję
następnego dnia szukam znowu
Siostra przełożona mówi że muszę żyć dniem
ale nie potrafię
jestem jak korek na wodzie
(po chwili)
Dlaczego do mnie przychodzisz
ILONA
Bo masz tylko mnie
MARIUSZ
Właściwie nic o tobie nie wiem
ILONA pytająco
Co chciałbyś wiedzieć
MARIUSZ
Jaki jest twój ulubiony owoc
ILONA
Grejpfrut
MARIUSZ
Taka duża czerwona i kwaśna pomarańcza
(zaciekawiony)
Wyciskasz sok czy jesz w kawałkach
ILONA
Kroję na pół
posypuję cukrem
i wyjadam łyżeczką
MARIUSZ zamyślony
Łyżeczką
ILONA
Dlaczego tak patrzysz
MARIUSZ
Ktoś kiedy jadł grejpfruta łyżeczką
cukier rozpuszczał się na powierzchni miąższu
(po chwili)
Co jeszcze lubisz
ILONA
Zapach świeżo zaparzonej kawy
lubię też chodzić po mieszkaniu w piżamie
MARIUSZ
Co widzisz z okna kiedy wstajesz rano
ILONA
Budkę strażnika koszar
MARIUSZ
Ciekawe
ILONA
Prawdę mówiąc zupełnie nieciekawe
strażnik za każdym razem jest bez wyrazu
To nie portier w hotelu z którym można zamienić parę słów
o pogodzie i o łowieniu ryb
MARIUSZ pytająco
Próbowałaś
ILONA
Nie
MARIUSZ pytająco
To skąd wiesz że nie można
ILONA
Nie wiem
prawdę mówiąc całe miasto wydaje mi się bez wyrazu
Tylko czasem kiedy wyjdzie słońce
przez moment ma się wrażenie że wszystko jest na swoim miejscu
Nawet rzeczy najbardziej zbędne
MARIUSZ pytająco
Spotykasz się z kimś
ILONA pytaniem na pytanie
A jeśli tak to co
MARIUSZ
Więc się spotykasz
ILONA lekko ironicznie
Jesteś zazdrosny
MARIUSZ
Moje odczucia nie mają tu nic do rzeczy
(z zaciekawieniem)
Jaki on jest
ILONA
Nie chcę o nim mówić
MARIUSZ pytająco
Dlaczego
ILONA
Żebyś nie czuł z jego powodu niepokoju
MARIUSZ lekko rozbawiony
Dlaczego miałbym czuć niepokój z powodu mężczyzny
z którym się spotykasz
ILONA
Niepotrzebnie ci o nim powiedziałam
MARIUSZ pytająco
Planujecie wspólną przyszłość
Tak się chyba mówi prawda
„Planujemy wspólną przyszłość”
Jak się poznaliście
Tego też mi nie powiesz
Psujesz całą zabawę
ILONA
W życiu trzeba umieć zostawić za sobą wszystko bez żalu
i bez nadziei że to wróci
Przyjaciele znajomi nawet ci których kochałeś
Musisz nauczyć się żyć z tą utratą
MARIUSZ pytająco
Ty się nauczyłaś
ILONA
Ja nie miałam nikogo i niczego do stracenia
Wracajmy do pracy
MARIUSZ zaciekawiony
Jaki on jest
ILONA
To dobry człowiek
MARIUSZ rozczarowany, pytająco
To wszystko
ILONA
Tak
MARIUSZ
Musicie być szczęśliwi
ILONA wymijająco
Nie będziesz dziś dyktować
MARIUSZ
Opowiedz mi jeszcze o sobie
ILONA
Nie jestem w tym dobra
MARIUSZ
Słowa to jedyne czego nie straciłem
ILONA
Mówisz jak postać ze starej sztuki
MARIUSZ
Długo spałem
bez snów
świat mi uciekł
ILONA
Nie masz czego żałować
MARIUSZ
Może chciałbym mieć
chciałbym w tłumie szukać kogoś wzrokiem
i wreszcie znaleźć tę jedną twarz
Przecież takie rzeczy ciągle się zdarzają
nie ma w tym nic dziwnego
ILONA
Rozklejasz się
potrzeba ci większej dyscypliny
czas na ćwiczenia
Mariusz ćwiczy, co polega na tym, że usiłuje stanąć na nogach, po czym pójść w stronę Ilony. Gdy upada, Ilona podsuwa mu wózek i Mariusz wdrapuje się na niego. To się powtarza, Mariusz wykonuje swoje ćwiczenia cierpliwie, aż do całkowitego opadnięcia z sił.
ILONA
Robisz postępy
Ilona wychodzi. Słychać trzask zamykanej furtki.
9.
Mariusz pisze. Powracający sen Mariusza. Obszerne, wysokie pomieszczenie z wysokimi, wąskimi oknami, wielkim żyrandolem. Kamienny kominek. Słabe światło. Na fotelu przy kominku siedzi brodaty mężczyzna, który trzyma na kolanach grubą księgę. Mariusz stoi przy nim, wykazuje objawy zdenerwowania.
MARIUSZ
On nie odchodzi
Brodacz patrzy na Mariusza z lekkim rozbawieniem.
BRODACZ
Zapytaj więc czego chce
Mariusz odchodzi, po chwili wraca.
MARIUSZ
Mówi że chciałby się tylko rozejrzeć
BRODACZ
Niech zresztą robi co chce
przecież i tak nie żyje
Mariusz odchodzi i po chwili wraca z gościem – starym, siwowłosym mężczyzną. Gość rozgląda się ciekawie, jak ktoś, kto po latach znalazł się w swoim dawnym domu.
BRODACZ pytająco
Co pana sprowadza Profesorze
Profesor jakby dopiero teraz dostrzegł Brodacza, zwraca się ku niemu. Długo mu się przygląda.
PROFESOR
Postarzałeś się Henryku
HENRYK
Cóż nikt z nas nie umknie czasowi
PROFESOR (wskazując na Mariusza, zaciekawiony)
Kim jest ten młody człowiek
HENRYK
Nikt nie wie
Przybłąkał się
PROFESOR pytająco
Przydaje się na coś
HENRYK
Ma ładne pismo
(W dalszym ciągu sceny Profesor i Henryk rozmawiają, nie zwracając uwagi na Mariusza i jego słowa)
HENRYK
Zatem co pana sprowadza
PROFESOR
Odkąd umarłem sporo podróżuję
Odwiedzam miejsca które z nie do końca jasnej przyczyny
wydają mi się ważne
HENRYK
Wszyscy jesteśmy żywi lub nieżywi w nie większym stopniu niż pan
Różni nas tylko to że my tu jesteśmy przywiązani do miejsc
PROFESOR
Dzięki temu macie poczucie czasu
(rozglądając się)
Tutaj jednak czas się zatrzymał
HENRYK
Starałem się niczego nie zmieniać
Jedyną zmianą jest on
PROFESOR zaciekawiony
Jak pański Traktat
HENRYK
Zamach na całość wiąże się z licznymi problemami o różnorakiej naturze
Robię jednak postępy
Liczę na to że on pociągnie to po moim zgonie
PROFESOR
Śmierć jest niepotrzebnie dramatyzowana
choć okropnie rozleniwia
Szczęśliwi ci którzy za życia przesypywali swój czas przez palce
Dla nich śmierć jest stosunkowo łatwym przejściem
MARIUSZ
Mam ochotę na przechadzkę
HENRYK
Nieustannie opowiada o jakiejś kobiecie o drobnych ramionach
której twarzy nie może ujrzeć
PROFESOR
Interesujący rodzaj obłąkania
Być może w jakiś sposób był związany z tą kobietą
Niewykluczone jednak że nigdy jej nie było
HENRYK
Człowiek pozbawiony przeszłości
Czyste istnienie
PROFESOR
Idealny żeby przypisać mu wszystkie niewyjaśnione zbrodnie
HENRYK
Wielu chciałoby dodać mu przeszłość
Dlatego chronię go jak cenny okaz
Nie Traktat ale właśnie on będzie moim największym dziełem
MARIUSZ
Chcę iść nad jezioro
PROFESOR
Powinien pan odpowiednio dawkować mu bodźce
HENRYK
Tak też robię
Prowadzi bardzo bujne życie wewnętrzne
staram się go nie zakłócać
Niekiedy robimy przechadzki wokół jeziora
Zapisuje po nich swoje odczucia
bardzo piękne zresztą
PROFESOR
A więc to poeta
HENRYK
Kochanek morderca poeta
kto wie
PROFESOR
Nie obawia się pan że (urywa)
HENRYK
Ma łagodne usposobienie
PROFESOR z ożywieniem
Właśnie
Tacy bywają najgroźniejsi
MARIUSZ
Chcę na przechadzkę
HENRYK
Wie w jakich proporcjach używać rzeczowników czasowników i przymiotników
a przy tym unika metafor
PROFESOR
Musi pan mieć z niego pociechę
HENRYK
O tak
kto by pomyślał że na stare lata spotka mnie taka przygoda
MARIUSZ
Jest dobre światło
PROFESOR
Niepokoi mnie tylko ten niejasny wytwór jego umysłu
Ta kobieta bez twarzy
HENRYK
O proszę się nie martwić
Taka niewinna skaza dodaje tylko uroku jego osobowości
PROFESOR
Oby szczelina nie zmieniła się w otchłań
Mariusz podchodzi do kominka i bierze stamtąd metalowy pogrzebacz.
HENRYK
Nie ma obaw
ma stosunkowo silne hamulce moralne
Zdarza mu się płakać przy starych filmach
Mariusz staje przy Henryku i powoli unosi pogrzebacz
PROFESOR z niepokojem
Ma w ręku pogrzebacz
Myśli pan że uderzy
HENRYK
Wie że cokolwiek zrobi
jego sytuacja się nie zmieni
Mariusz waha się, pogrzebacz drży wysoko ponad jego głową.
MARIUSZ gwałtownie
Obaj wiecie kim ona jest
Odrzuca pogrzebacz i wybiega. Profesor i Henryk patrzą na siebie z ironicznym uśmieszkiem.
10.
Ilona u siebie. Przed nią na dużym stole leżą zdjęcia przedstawiające Mariusza i jakąś kobietę. Ilona pracowicie wycina nożyczkami twarz kobiety z fotografii. Układa je rzędem przed sobą. Wkłada do popielniczki i podpala.
11.
U Mariusza. Mariusz i Ilona.
ILONA pytająco
Coś się stało
MARIUSZ
Przychodzą do mnie
Tamci dwaj ze snu
jakieś sceny
odgrywają przede mną komedię
ale wiem że coś ukrywają
ILONA
Chodźmy na przechadzkę
jest dobre światło
MARIUSZ gwałtownie
Przestań
Ty też jesteś z nimi w zmowie
ILONA
Nie ma tu nikogo
Jesteś bezpieczny
MARIUSZ
Nie
nie jestem bezpieczny
oni wrócą
i znowu będą się obleśnie uśmiechać
ILONA
To zależy tylko od ciebie
MARIUSZ
Jestem w kompletnej rozsypce
Jestem w wielu miejscach i czasach jednocześnie
(po chwili, pytająco)
Słyszysz
ILONA pytająco
Co
MARIUSZ
Deszcz
chciałbym powiedzieć że zawsze lubiłem deszcz
ILONA
To powiedz
MARIUSZ
Ale ja nie wiem czy zawsze lubiłem deszcz
ILONA
Wystarczy że powiesz
„zawsze lubiłem deszcz”
MARIUSZ pytająco
Wystarczy
ILONA
Tak
MARIUSZ
Zawsze lubiłem deszcz
ILONA pytająco
Lubiłeś patrzeć jak bębni o szybę
MARIUSZ
Chyba tak
ILONA
To pewnie lubiłeś też chodzić po kałużach
MARIUSZ
I patrzeć jak robią się na nich bąble
ILONA pytająco
Co jeszcze lubiłeś
MARIUSZ
Nie wiem
Może też zapach powietrza po deszczu
albo tuż przed kiedy było jeszcze cicho i spokojnie
ILONA pytająco
Dlaczego zawsze lubiłeś deszcz
MARIUSZ
Może dlatego że można było się w nim schować
Albo patrzeć z ukrycia jak pada i nikt ci nie przeszkadzał
ILONA
Chodźmy wreszcie zanim przestanie padać
MARIUSZ
Dobrze
Wychodzą. Ilona pcha wózek z Mariuszem. Znikają w strugach deszczu.
12.
Znowu u Mariusza. Oboje cali mokrzy. Roześmiani. Patrzą na siebie.
MARIUSZ
Przemokłaś
ILONA
Ty też
MARIUSZ
Znajdę ci coś suchego do przebrania
Mariusz wyjeżdża wózkiem i po chwili wraca z suchym ubraniem i ręcznikiem.
ILONA pytająco
A ty
MARIUSZ
Nie jest mi zimno
ILONA
Nie wygłupiaj się
MARIUSZ
Poradzę sobie
wiesz gdzie jest łazienka
ILONA
Zaczekaj
to potrwa tylko chwilę
MARIUSZ
Będę czekał
Ilona idzie do łazienki. Słychać odgłos prysznica. Mariusz podjeżdża do drzwi łazienki, nasłuchuje.
ILONA (zza drzwi, pytająco)
Jesteś tam
Mariusz oddala się od drzwi.
MARIUSZ pytaniem na pytanie, podenerwowany
A gdzie mam być
ILONA
Zaraz kończę
MARIUSZ
Nie śpiesz się
Ilona wychodzi w szlafroku Mariusza. Na głowie ma „turban” z ręcznika. Mariusz wjeżdża do łazienki. Szum wody. Ilona przegląda papiery Mariusza.
MARIUSZ (zza drzwi)
Jesteś tam
ILONA
A gdzie mam być
MARIUSZ
Dobrze że jesteś
Możesz sobie zrobić herbaty
ILONA
Właśnie miałam zamiar
Ilona przechodzi koło drzwi łazienki i wtedy słychać zza nich łoskot jakby upadku.
ILONA zaniepokojona
Nic ci nie jest
Jesteś tam
MARIUSZ podenerwowany
A gdzie mam być
ILONA jak wyżej
Coś się stało
MARIUSZ
Poślizgnąłem się
Ilona szarpie za klamkę.
ILONA gwałtownie
Otwórz
MARIUSZ
Nie trzeba
Znowu odgłos upadku.
ILONA niemal rozpaczliwie
Otwórz na miłość Boską
MARIUSZ
Jestem nieubrany
ILONA
Otwórz bo wyważę drzwi
Słychać mozolne gramolenie się na wózek. Po chwili Mariusz otwiera drzwi i wyjeżdża. Jest ubrany. Ilona ogląda go. Mariusz patrzy na nią.
ILONA z troską, pytająco
Jesteś cały
MARIUSZ
Trochę potłuczony ale to nic
ILONA
Zawsze byłeś trochę potłuczony
MARIUSZ
Co ty nie powiesz
Śmieją się.
ILONA
Ty się śmiejesz
MARIUSZ
Kiedy upadłem coś mi się przypomniało
ILONA
Opowiedz
MARIUSZ
Stałem pod drzwiami i nasłuchiwałem
Brała prysznic
Przez szybkę widziałem jej ciało
niewyraźnie
stała odwrócona tyłem
Stałem tam i patrzyłem jak się rusza
w szumie wody
jedyna żywa
jedyna żywa istota na świecie
ILONA
Dlaczego jedyna
MARIUSZ
Ponieważ wolałem uznać świat martwym
Tak było prościej
ILONA zaciekawiona
Pamiętasz coś jeszcze
MARIUSZ
Tylko to że bardzo chciałem do niej wejść
ale drzwi były zamknięte od środka
Chyba cieszyła się swoją samotnością
Ruchliwa
coś podśpiewywała
ILONA jak wyżej
Co było dalej
MARIUSZ
Dalej
(podejrzliwie)
Dlaczego to cię interesuje
ILONA jak wyżej
Kim była ta kobieta
MARIUSZ
Nie wiem
widziałem tylko niewyraźnie jej drobne ramiona
(po chwili)
Powiedz mi
ale tym razem powiedz prawdę
Dlaczego tu przychodzisz
ILONA
Bo chcę
MARIUSZ nieco rozczarowany
Tylko tyle
ILONA pytająco
Nie chcesz żebym przychodziła
MARIUSZ
Kiedy tu jesteś te wszystkie sny
tracą znaczenie
rozwiewają się
Nie wiem czy to dobrze
sny to wszystko co mam
ILONA
Kiedyś zobaczysz jej twarz
MARIUSZ
I co wtedy
ILONA
Pewnie będziesz cierpiał
A ja nie chcę żebyś cierpiał
MARIUSZ
Jeszcze nigdy na ciebie tak nie patrzyłem jak dziś
ILONA zaciekawiona
Jak
MARIUSZ
Jakbym zobaczył cię pierwszy raz
Jakby opadła mgła
(po chwili, niepewnie)
Czy mógłbym
cię dotknąć
Ilona przytakuje milcząco. Mariusz wyciąga ku niej rękę, ostrożnie dotyka jej twarzy. Ilona chwyta dłoń Mariusza, przytula do swej twarzy. I tak to trwa. Prawie w nieskończoność. W końcu na twarzy Mariusza pojawia się grymas bólu.
ILONA
Pokaż mi to
Mariusz bierze jej dłoń i dotyka nią swych bolących miejsc.
MARIUSZ
Tu
I tu
I jeszcze tu
ILONA
Biedaku
Mariusz wstaje z wózka z trudem, wspomagany przez Ilonę. Ona bierze go w ramiona i przywierają do siebie. I tak to trwa. Prawie w nieskończoność.
13.
Sen Mariusza. Scena sądu. Mariusz jako oskarżony.
SĘDZIA
Czy zdaje pan sobie sprawę o co jest oskarżony
MARIUSZ
Wydaje mi się że tak
O to że zmarnowałem najlepsze lata życia
SĘDZIA
Dlaczego pan tak uważa
MARIUSZ
Bo nie kochałem zbyt mocno i zbyt uważnie
SĘDZIA
Więc przyznaje się pan do winy
MARIUSZ
Jak najbardziej
SĘDZIA
Mimo to musimy przesłuchać świadków
MARIUSZ
Czy to jest konieczne
SĘDZIA
Oczywiście
Bez tego nie mogę wydać wyroku
MARIUSZ
Ale ja się zgadzam na każdą karę
SĘDZIA
To sąd oceni czy zasługuje pan na karę
Wchodzi pierwszy świadek, Henryk.
HENRYK
Rozpoznaję oskarżonego
Bardzo skupiony na sobie
Wygórowane ambicje a przy tym kompleks niższości
W zasadzie chodzący kompleks
Niewiele więcej mogę o nim powiedzieć
Pomaga mi w pisaniu Traktatu
SĘDZIA
Jak się poznaliście
HENRYK
Zjawił się u mnie któregoś dnia
tak po prostu
i został
Nie jest uciążliwy poza jedną rzeczą
SĘDZIA
Jaką
HENRYK
Nie posiada umiejętności życia w świecie teraźniejszym
Wchodzi drugi świadek, Profesor.
PROFESOR
Nazywam go Człowiekiem z Lodu
Bo jest jak ktoś kto przeleżał długie lata w wiecznej zmarzlinie
Wydaje mi się że to dobrze służy jego poezji
SĘDZIA dociekliwie
Co wiemy o jego postawie życiowej
Wyborach
Zaniechaniach
PROFESOR
Można tu mówić jedynie o domysłach
Podejrzewam że miał kogoś kogo stracił
Nie pamięta a może udaje że nie pamięta kogo
Nieustanne powroty do motywu trzymania w ramionach
jakiejś kobiety
Być może zresztą jest to wyłącznie projekcja jego umysłu
Wchodzi trzeci świadek, Ilona.
ILONA
Użala się nad sobą
Oczekuje litości a kiedy ją dostaje wpada w złość
To co utracił nigdy już nie wróci
ale on nie chce tego przyjąć do wiadomości
Nie potrafi docenić tego co ma
SĘDZIA
Jak go pani poznała
ILONA
Wydobyłam z lodu
opłukałam
przywróciłam do życia
Ale on nie umie żyć
albo raczej nie chce
Gdyby nie ja z powrotem zagrzebałby się w lodzie
SĘDZIA podchwytliwie
Może właśnie tego chce
Dlaczego mu w tym przeszkadzać
ILONA
Bo życie nie może przegrać ze śmiercią
SĘDZIA pytająco
Kim jest kobieta do której oskarżony ciągle wraca
ILONA
Nikim realnym
To tylko motyw literacki
MARIUSZ gwałtownie
Nie
Wiem że ona jest
była naprawdę
SĘDZIA
Więc jest czy była
MARIUSZ
Nie wiem
Nie pamiętam
SĘDZIA
Uznaję pana za winnego tego że tkwi pan w przeszłości
której nie ma
i skazuję pana na dalsze bezcelowe poszukiwania
Wchodzi czwarty świadek, Stara Kobieta.
STARA KOBIETA
Każde dziecko ma w sobie naiwną wiarę
wyobraża sobie Boga jako dobrego dziadka
On nie był wyjątkiem
zresztą niczym się nie wyróżniał
może tylko tym że ładnie rysował
kiedyś znalazłam w jego szufladzie kobiece akty
rysował je z wyobraźni
dość szybko jednak zauważyłam u niego podatność na nudę
SĘDZIA
Proszę to wyjaśnić
STARA KOBIETA
Jakby przedwcześnie się zestarzał
jakby zrozumiał coś czego nie powinien jeszcze wiedzieć
SĘDZIA
Co takiego
STARA KOBIETA
Że nie ma tajemnicy
a tylko głód tajemnicy
14.
U Mariusza. Mariusz i Ilona.
MARIUSZ
Mając cię w ramionach
twoje drobne
twoje szczupłe plecy
wystające kości obojczyka
jak zawiązki skrzydeł
(do Ilony, pytająco)
Co to znaczy że całe lata przeleżałem w lodzie
ILONA
Sny nic nie znaczą
(po chwili)
Wyszło słońce
MARIUSZ
Pewnie pójdziemy na przechadzkę
ILONA
Oczywiście
MARIUSZ
A potem
ILONA
Nie myśl co będzie potem
Mariusz wyjmuje z szuflady kopertę, kładzie przed Iloną.
MARIUSZ
Listonosz przyniósł dziś rano
Wyciąg z konta
Na nazwisko kobiety
Nazwisko takie samo jak moje
ILONA
Pewnie pomyłka
MARIUSZ
Albo ta kobieta kiedyś tu mieszkała
Otworzę
ILONA
Lepiej nie
To nie do ciebie
MARIUSZ
Na mój adres
I na moje nazwisko
ILONA
Zwykła pomyłka
Zaniosę z powrotem na pocztę
MARIUSZ
Przestań w końcu kłamać
Wiesz kim była ta kobieta
Wiesz że była moją żoną
Wiesz że ode mnie odeszła a wtedy
pogrążyłem się w lodzie
ILONA
Nie znałam jej
Nie wiem kim była i co zrobiła
Wiem że się obudziłeś
MARIUSZ
Obudziłem się
tak
Z jednego snu w drugi
Tamci dwaj i ty jesteście postaciami z różnych snów
Nic nie jest naprawdę i wszystko jest naprawdę
ILONA
Tak byłoby najprościej ale tak nie jest
Obudziłeś się ale nie chcesz żyć na jawie
Boisz się
MARIUSZ
Niczego się nie boję
Jestem gotowy poznać całą prawdę
ILONA
Ja jej nie znam
Nikt jej nie zna
MARIUSZ
Odeszła ode mnie bo nie kochałem jej zbyt mocno
i zbyt uważnie
Potem zapadła ciemność aż pojawiłaś się ty
Ty jesteś kluczem do całej zagadki
(pytająco)
Co przede mną ukrywasz
ILONA
Niczego nie ukrywam
Przychodzę do ciebie
MARIUSZ
No właśnie przychodzisz a ja o tobie nic nie wiem
ILONA
Też długo byłam jak zamarznięta
Patrzyłam na was z daleka
Czekałam
MARIUSZ zaciekawiony
Czekałaś na co
ILONA
Aż ona mi cię odda
MARIUSZ
Zwariowałaś
ILONA
Tak
Zwariowałam
Nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia
aż spotkałam ciebie
I odtąd żyję tylko z twojego powodu
MARIUSZ wstrząśnięty
Boże
Co ty zrobiłaś
ILONA
Ja
Nic
Mówiłam ci
Czekałam na ciebie
MARIUSZ
Musisz mi wszystko opowiedzieć
ILONA
Przecież zawsze tego chciałeś
Mieć kogoś tylko dla siebie
Nie musieć się nim dzielić ze światem
Mną nie musisz się dzielić
Jestem tylko twoja
MARIUSZ
Patrzyłaś jak rozpada się moje życie
Jak pogrążam się w bezruchu
ILONA
Twoje życie od dawna było martwe
(pytająco)
Chcesz wiedzieć jak wyglądało
Myślałeś tylko o sobie
Liczyła się tylko twoja praca kariera
Wymyśliłeś sobie że „zalejesz sobą świat”
Twoja żona była cierpliwa ale nie tak cierpliwa jak ja
MARIUSZ pytająco
Skąd ty to wszystko wiesz
ILONA
Byłam blisko
W ukryciu ale blisko
Nie masz pojęcia jak łatwo jest śledzić kogoś
kto tak chętnie informuje świat o każdym swoim dniu
Życie na pokaz
dla lajków
Nie zauważyłeś że twoja żona wpadła w ciężką depresję
Niczego nie widziałeś
Może nie chciałeś widzieć
Była jednak silną kobietą
Chciała żyć naprawdę nie na pokaz
Poznała kogoś
Tak to brzmi bardzo zwyczajnie
Nieszczęśliwa kobieta poznaje kogoś
kto daje jej chwilę zapomnienia
Może nawet coś więcej
MARIUSZ
Nie wierzę ci
ILONA
Nie musisz
Ona mi wszystko powiedziała
Zbliżyłyśmy się
W końcu kochałyśmy tego samego człowieka
MARIUSZ
Chciałaś żeby ode mnie odeszła
ILONA
Ja tylko cierpliwie czekałam
To mogło się skończyć inaczej
Mogłeś na przykład wcześniej odkryć że kogoś ma
mogliście powalczyć o uratowanie waszego małżeństwa
Ale nic takiego się nie stało
MARIUSZ
Skoro wiedziałaś i skoro mnie chciałaś
to dlaczego mi nie powiedziałaś że ktoś jest
ILONA
Nie wiem
Wiele razy chciałam
Modliłam się żebyś w końcu przejrzał
Ale ty byłeś tak zajęty sobą
MARIUSZ
Więc moja żona zostawiła mnie dla innego
ILONA
Naprawdę nie pamiętasz
czy nie chcesz pamiętać
MARIUSZ
Nie pamiętam nawet jej twarzy
ILONA
Kiedy to się stało
zamiast walczyć postanowiłeś ze sobą skończyć
Wylądowałeś na wózku
Bez pamięci
MARIUSZ pytająco
To tyle
ILONA
Tyle
MARIUSZ jak wyżej
Gdzie ona teraz jest
ILONA
Nie mam pojęcia
Wyjechała
Zaczęła nowe życie
MARIUSZ
Muszę ją odnaleźć może jeszcze da się coś zrobić
Ilona śmieje się krótko.
ILONA z naciskiem
Jej nie ma rozumiesz
MARIUSZ
Muszę zobaczyć jej twarz
ILONA gwałtownie, niemal radośnie
Jesteś szczęściarzem że nic nie pamiętasz
Też możesz zacząć wszystko od nowa
MARIUSZ
Nie chcę
Nie umiem
(pytająco)
Wiedząc że ktoś inny zajął moje miejsce
ILONA
Twoje miejsce jest tu
MARIUSZ
Opisywałem to co widzę chciałem być wierny temu co jest
Ale nie widziałem tego co ukryte
Pogrążałem się w naoczności
aż stałem się ślepcem
ILONA
Musisz zapomnieć to czego nie pamiętasz
MARIUSZ
Nie mogę
Nie chcę
15.
Mariusz sam. W ciemności.
MARIUSZ
Mając cię w ramionach
dotykam twojej szyi
twoja drobna postać
bliższa niż kiedykolwiek
Odwracasz się powoli
zaraz
ujrzę twoją twarz
Nagle ciemność zostaje rozproszona przez jaskrawe światło. Widać odbicie Mariusza zwielokrotnione w dziesiątkach, setkach luster.
MARIUSZ
Zrobię wszystko
tylko oddajcie mi stracony czas
Co mam robić
Proszę powiedzcie
Co mam zrobić
Powiedzcie
Proszę
Mariusz przeczesuje mieszkanie. Szuka jakichkolwiek śladów swojej przeszłości.
MARIUSZ
Ten czas gdzieś jest
nie mógł zniknąć
Oddajcie mi go
Będę już innym człowiekiem
Będę się starał
Będę kochał mocno i uważnie
Będę z ludźmi dla ludzi
Tylko mi go oddajcie
16.
Sen. Mieszkanie Henryka. Henryk i Profesor.
HENRYK
Zaprawdę profesorze ciekawy przypadek
PROFESOR pytająco
A jeśli ma rację
Jeśli istnieje sposób na powrót do tego co minęło
i na zmianę biegu zdarzeń
Czy biedny śmiertelny człowiek nie zasługuje na taką nadzieję
HENRYK
Nawet gdyby to było możliwe
to skąd pan wie że nie popełni tych samych błędów
PROFESOR
A gdyby cofnął się w przeszłość ze świadomością przeżytego czasu
i popełnionych błędów
HENRYK
Tym bardziej by go to dręczyło
PROFESOR
Teoretyczne rozważania
a ten konkretny człowiek cierpi
HENRYK z ożywieniem
I znakomicie
To dla niego wielka łaska i szansa
Teraz może spróbować wznieść się ponad swoje cierpienie
Stanąć w pełnym słońcu i pozwalać smagać się wiatrowi
PROFESOR
Ten człowiek nie oczekuje metafor
HENRYK
Ależ to nie metafora
Tylko ktoś kto potrafi cierpienie przekształcić w pokarm
osiągnie spokój ducha
PROFESOR
On nie przestaje szukać śladów przeszłości
Wciąż tkwi w półistnieniu
HENRYK
Pozwólmy mu na to
W końcu stanie twarzą w twarz z tą która go opuściła
i którą opuścił
I wtedy zobaczy że wszystko na czym mu tak zależy
jest martwe
17.
Mariusz i Ilona na przechadzce. Piękny dzień wiosenny.
MARIUSZ
Wiosna wywołuje we mnie niepokój
Mam wrażenie że wszystko przyśpiesza
a ja zostaję w tyle
ILONA
Spójrz jaka piękna forsycja
a tam widzisz
dziecko na hulajnodze
śmieje się
Kobieta wiesza pranie na balkonie
a tamten facet
półnagi
obserwuje z okna ulicę
(zachwycona)
Czy to nie jest piękne
MARIUSZ
Tak
bardzo piękne
Ty też jesteś bardzo piękna
Nigdy nie byłaś piękniejsza
Szkoda że nie jestem malarzem
Namalowałbym twój portret w ciepłym świetle wiosny
z tą forsycją
tym dzieckiem
kobietą na balkonie
i facetem który się na nas gapi
ILONA
Nie musisz tego malować
To jest i zawsze będzie
MARIUSZ
Obiecaj że nie odejdziesz przede mną
ILONA
Nie mówmy o tym
MARIUSZ
Dobrze
Odtąd będziemy żyć
(po chwili)
Gdybym tylko mógł
ILONA pytająco
Co
MARIUSZ
Nic
Będziemy żyć
Będę dla ciebie dobry
Będziemy dużo rozmawiać
Będziemy robić razem wiele rzeczy
(pytająco)
Co lubisz robić
ILONA
Z tobą cokolwiek
MARIUSZ
Zobaczysz teraz już wszystko będzie inaczej
(po chwili, zaciekawiony)
Co to za kobieta
ILONA pytająco
Która
MARIUSZ
Ta po drugiej stronie ulicy
Stoi i patrzy na mnie
ILONA
Nie widzę
MARIUSZ
Jak to nie widzisz
Stoi i patrzy
(pytająco, niemal histerycznie)
Czy ja ją znam
Poznała mnie
ILONA
Nikogo tam nie ma
MARIUSZ
Wyraźnie widzę
Musiała mnie poznać
Mariusz wstaje z wózka, zaczyna iść w kierunku tej, którą widzi.
MARIUSZ uradowany
Zobacz
Ja idę
Idę
ILONA zaniepokojona
Uważaj
MARIUSZ jak wyżej
Idę
Pisk opon, łoskot uderzenia, klakson. Krzyk Ilony.
KONIEC
Ukończone w lipcu 2018 roku