01.03.2021

Dworek w Żelazowej Woli

Wśród pól i chat grodzonych żerdziami

mknie autostrada

a my w fotelach skórzanych

wsłuchujemy się w rytm miarowy maszyny

każda wierzba i brzoza kołysze dym wysoki ogniska

i każda jabłoń czerwieni się dojrzałą maliną

tak śpieszno ci stanąć na progu chaty drewnianej

wśród sypiących się zakrzepłą czerwienią kasztanów

wśród powojów bluszczu i wina dzikiego

bez którego nie ma dworku

ani żadnej legendy

 

otworzono drzwi i okna

bo chata po polsku gościnna

czarny instrument naprzeciw komnaty

przy nim muzyk o twarzy jakże znajomej

a w ręku dynamit i nuta co serce na przemian kołysze

lub łzę na wargach odciska

płoną dłonie

płoną skronie

i słońce powoli zachodzi czerwone

młyn huczy w oddali

jak echo spod Stoczka armaty

jak rytm miarowy tysiąca

co wkracza

na pomoc Warszawie 

 

alejami przez krwawiącą Utratę

przez mur co wkoło zamyka i dzieli

przez chleb którego wystarcza i z solą podany

powracamy wierni jak ostatnie z daleka żurawie

by w Łazienkach z Fryderykiem

wsłuchać się w rytm Warszawy

 

oj ostre ostre kosy nasze

i jako wierzby nad głowami

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Waldemar Michalski, Dworek w Żelazowej Woli, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...