24.05.2021

Jak bąbel z dna stawku Maras

Już jako dziecko chciałem wyrwać z siebie ciemność
głębin, wniebogłosy krzycząc. Odwiedziny jasności
zaczęły się dla mnie niespodziewanie. Teraz zawsze,

kiedy ta jasność przychodzi, mętna woda jak bańkę
mydlaną wypycha mnie na powierzchnię.

Wtedy w sobie jak w soczewce skupiam błękit aż po
najdalsze jego krańce, po czym znów się rozpadam

i wsiąkam w grunt odmętu.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Zygmunt Ficek, Jak bąbel z dna stawku Maras, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...