04.01.2021

MGŁA I ECHO

W pięknie takim, w ciszy, że aż woda cierpnie,
jestem nad jeziorkiem, późnym dniem i sierpniem.  

Trzy sosny nad brzegiem ku toni się chylą,
a pająk most przędzie; dąb, to pierwszy pylon. 

Już drugi zobaczył, już się go uchwycił;
do zachodu słońca już przykleja nici. 

Ani ryby w wodzie, ani w niebie ptaka,
mgiełka jeszcze dzieckiem, rodzajem nijaka… 

Mgła się nagle staje, jak spełniona miłość.
Nie wiadomo jak to i co tak sprawiło.    

Wyspa pływająca wpół rejsu przystaje,
a ja, w ciszy swojej, we mchowym foyer… 

W domu z  trzcin i zaraz, pod gwieździstą strzechą,
sam czekam aż znikąd potoczy się echo…  

Mgnienie powiek pierwsze, następne, trzydzieste…
I wreszcie jego tchnieeenieeeem:

„Jestem…

tem…

em…

m…

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Janusz Andrzejczak, MGŁA I ECHO, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...