Pantera Rilkego
czarna królowa marzy o świcie
gdzie ziści się jej dzika natura
marzy o wolności którą ktoś na zawsze jej zabrał
jestem innym kotem
całe moje życie to niekończąca się wolność
żyję dla siebie naprzeciw świata
dzikuska kultywująca pierwotne rytuały
transowe malarstwo łapami
mistyczny erotyzm
ktoś w końcu mnie oswoił
dla niego wchodzę do klatki
czekam cierpliwie
dzień
dwa
trzy
tydzień
czekam choć gotuje się we mnie
krew
nawołuje natura
w imię miłości
czekam na Twój dotyk
dziki seks
na słowa zbawienne jak woda na pustyni
patrzę przez okienka mijających dni
na dżunglę
sama na pustym łóżku
słyszę nawoływania innych kotów
uderzam głową o metalowe pręty
ryczę
mogę cię nawet podrapać
ale cichnę bo ty jesteś moim zaklinaczem
zjawiasz się na chwilkę
czekam na Godota
choć podobno dzikie koty nie wierzą w Boga