Tunel
Ludzie umierają i już stamtąd nie wracają.
Ta kwestia od dawna mnie nurtuje,
źle się z nią czuję.
Tylu już wybrało się w tamte strony,
ale nikt nie wrócił, żeby szepnąć choć słowo.
Jestem tym zawiedziony.
Statystyka wymaga, by ktoś się wyłamał,
a tu nic, żadnych emisariuszy.
Żyjemy w głuszy.
Owszem, słyszy się opowieści
o tunelu i światłu na jego końcu. To jednak przekazniejasny, bez głębszej treści.
Może tak im tam dobrze,
że nawet nie przyjdzie im do głowy
dać nam światełko w tunelu, rozjaśnić nasz bieg jałowy.
A może tak im tam źle,
że wolą nas oszczędzić, pozostawić
błądzących we mgle.
W tej materii potrzebny jest przełom,
więc z braku innych chętnych chętnie go dokonam
i sprawa będzie wreszcie załatwiona.
Gdy umrę, dobrze się zaświatom
poprzyglądam, a potem wrócę – daję słowo –
i o wszystkim opowiem.