09.02.2023

Ballada trofimowska

Jak trawy mijane w oku pędzą

tak domy stoją skruszone

Pani Leokadia Sieńko żona Joachima
przechowuje w sieni papierówki kosztele i pamięć

Gienio Sołyjan w blaskach czeremchy
śpiewa pobożnie przy trumnach sąsiadów

Za rowem Stasieuk Henryk z gromadką Stasieuków
do roboty w polu został Wiesio – jeden z bliźniaków

Romek Rozmysłowicz pędzi krowy piaszczystymi dróżkami
gdzie – krzyczy odważnie – gdzie leziesz – słyszą okoliczni

Stach Dyśko chłop samotny jak tutejsza lipa ogromna
rozmawia z Henrykiem Kolosa o młócce starą damfą

Olimpia Kamińszczanka gotuje mężowi szczawiową zupę
cieszy oko biały obrus i buteleczka miodowej nalewki

Pszczoły odziedziczył Henio po Józefie Kamińskim
ule na basach swych skrzydeł wyśpiewują psalmy w sadzie

I tak trwa tęsknota za domem wśród kwitnących łąk

Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literata. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jerzy Binkowski, Ballada trofimowska, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...