22.04.2023

Obroty

Chyba nie bez powodu
czerwienieją drzewa
czas jak oddech zamarza srebrem
na szybach i na wargach
Znajomy krajobraz nie bez powodu
powoli odwraca się i niknie
w obłoku żółtych liści
Zatrzymuję go wzrokiem
przy oknie pijąc codziennie ufność –
jak kawę w filiżance

Myślę na przekór
że przecież można
dopełniać się ubywaniem

Tekst został pozyskany w ramach programu Tarcza dla Literata.  

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Joanna Matlachowska-Pala, Obroty, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...