19.06.2023

Ona

Spotykałem ją                                                                                  

na płytach nagrobnych,

kiedy kończył się

czas.

 

Bywała otoczona wianuszkiem wielbicieli

w salkach napęczniałych od słów,

kiedy spełniały się

bolesne grawitacje.

 

Czasami dzwoniła z raju,

kiedy już było po wszystkim,

a my w goryczy

wracaliśmy do domu.

 

Najwięcej było jej w ziemiach naszych ojców.

W kolorach ich zim.

W słodyczy ich wiosen i w kroplach ich potu.

W lekkości lata, którą karmili swoje kobiety.

 

Potem jesień zamykała im bramy

płatków rąk, z których wypadały okulary

i noce coraz chłodniejsze

ocierały się o policzki.

 

Lecz teraz trudno ją choćby zauważyć

w pokoleniu Zet, które chciało być

tak bardzo connected,

co w zasadzie nic nie znaczy,

albo tylko tyle, że schowało ją skutecznie w używanych ciuchach

po Iksach i Igrekach.

 

Coraz więcej pełnych, kolorowych miast -

pustych ławicami samotności

coraz mniej pytań, więcej lęków,

bezsensownych spotkań. Coraz przyjemniej się czuję

pośród płyt nagrobnych, właściwie wiem,

że tylko tam

być może - spotkam ją ponownie.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Andrzej Walter, Ona, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...