utajnienie
mnie-dziecko okryłem pomarszczoną skórą
poszczególne stany euforii i zaklęte rewiry
w szczelnej nieoczywistości rozważyłem
majowy deszcz – ciepły i mokry
ostatnie dni sierpnia – pachnący zeszyt
zawieja powstrzymująca – bój na drodze do szkoły
brukowana okolica – niebezpieczne wyboje
matka zapatrzona w okno – odległe kraje
wysoki ojciec – z głową pod sufitem
zmierzch – z obiecującą gwiazdą
wiersz – pierwszy niepokój
porcja za porcją stan za stanem wyświetlam
niezauważalnym natężeniem myśli
odwracam siebie i patrzę w głąb zatrzymanego czasu
o święty mózgu! mieszasz pamięć z wyobraźnią
konglomerat chronię przed wścibskimi
a uronię – niekiedy
jak na ironię ‒ uronię
na papier odautorskie słowo ‒ to będzie testament
zaopatrzony w klauzulę „do czytania”
moje małe ja
przeobrażone stamtąd wystaje