Zasypianie
Jarosławowi Iwaszkiewiczowi
Sąsiad zakłada szkółkę roślin
urządza im życie
według własnego porządku
dojrzałe tuje, sosny, cyprysy, świerki…
okrada z ziaren
i miesza we wspólnym tyglu
wysiewa je do skrzyni
po roku będzie przesadzał
do małych doniczek
a kolejnej wiosny powierzał je ziemi
i podlewał, podlewał
rozmawiał, sycił źrenice radością
nowego pędu
już widzi dumne kolumny tui, cyprysów
już szumią mu wielkie świerki i sosny
już czuje ich zapachy
i cichnące śpiewy przeszłości…
coś jednak kręci nosem
nad głową chmury
powiewy wiatru
cień pełza po ziemi
straszy z nieba
tak przez całe życie
oby to nie był wyrok losu
chwyta się za głowę
oby liście drzew
zbyt szybko nie opadały
nie gniły w wilgoci
przyjdzie mu
ułożyć się do snu
pod ich korzeniami
na kołaczu weselnym
dać głowie spocząć
zbratać się z ptakiem
z wiatrem zagrać na fujarce
odpocznie w cieniu tui, cyprysów,
świerków i sosen…