22.04.2023
*** [Nie opuszczała porannej kawy]
Nie opuszczała porannej kawy
porządkowała stół
rozkładając kolorowe serwetki
słodycze w miseczce
Wszystko następowało po kolei
dwa życia splatały się w warkocz
Wielkanoc zmiana leków
kwitnienie kasztanów kaszel
bzy i jaśminy z gorączką
całkiem szalone
Cierpliwie jeździła na zabiegi
pozwoliła na dren
i zwisający u jego końca worek
szwy i igłę
„Ile się człowiek musi namęczyć
żeby jeszcze trochę pożyć” -
- powiedziała kiedyś
i niedługo potem umknęła
zostawiając mi to zdanie
jak swój pomnik
i mnie
z otwartymi ustami
w tej nieśmiertelności
Tekst został pozyskany w ramach programu Tarcza dla Literata.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Joanna Matlachowska-Pala, *** [Nie opuszczała porannej kawy], Czytelnia, nowynapis.eu, 2023