Mgła
Z wąwozów, parowów i z leśnych rozpadlin,
Z tego, co bez czasu, z tego, co czas nagli,
Więc: z kamieni, spod nich, z samego ich środka,
Z kosmosu wodnych drobin, z ich wzajemnych spotkań;
Z wilgoci co na płazie mrużącym pod liściem,
Z oddechu leśnej myszy która ani piśnie;
Z mroku nocy, z burzy, z poranka, z wieczoru,
Z olsów, z łęgów, z puszczy, z mieszanego boru;
Z bagna, torfowiska i leśnego oczka,
Z menisku nartnika w jeziornych zatoczkach;
Z mrówczych tras, lęku sarn, z lotu nietoperza,
Z zimy, która kurczy, co lato rozszerza,
Z przedmrozu, przedburzy, przedranka, przednocy,
Z dziupli co raz ziewa, raz woła pomocy;
Z miękkości przelotów motyli i ptaków
Z mrówki, co zdyszana stanęła na szlaku…
I jeszcze z puszczyka, co się z echem psoci,
Z lasu, z łąki, z tchnienia i z kwiatu paproci
Powłóczyście, bezdźwięcznie, bez jawy i tła,
Snuje się, ściele, kłębi i tumani - mgła…