Goryczki
Gdy słodyczą niebiesko już zapachną goryczki
i potoki się zbudzą do wiosennych przedbiegów –
ziewnie halny szeroko spoza Orlej Turniczki
i rozkopią się góry ze śniegu.
Rosa znowu wysrebrzy płaty trawy na Hali,
żółta pleśń mchów pokryje czarne skały Pośredniej,
słońce wcześniej swą lampę nad Koszystą zapali –
pakuj plecak, już wiosna i to jedno jest pewne:
Znów pójdziemy wysoko,
odetchniemy swobodniej,
w dole znikną złe twarze
i ta szara codzienność,
popatrzymy szeroko,
spróbujemy odmłodnieć,
będzie czas głupich marzeń,
chodź ze mną…
Przez czuprynki kosówek brnąć będziemy z mozołem,
znów w dolinie Pańszczycy gwizdnie świstak ciekawy,
zasłuchamy się w ciszę gdzieś za Turnią pod Kołem
i leniwie zagwarzą nam Stawy.
Odszukamy przyjazny dotyk ciepłych kamieni,
nasłuchamy się orłów, napatrzymy motyli,
aż po kilku miesiącach pierwszy śnieg nas odmieni,
tylko marzyć będziemy o nadejściu tej chwili –
Gdy pójdziemy wysoko…