Nowy Napis Co Tydzień #113 / Madame Intuita
Całe życie jak nauka second language
kupa emigracyjnych wyrzeczeń a w końcu
nie udało się nigdy pozbyć akcentu
rozpoznawano go ku memu oburzeniu
czułam się wszak zasymilowana
jak należy: zatem tyle wysiłku na nic?
Tak zniechęcona w tajemnicy
przed sobą
zaczęłam lekcje konwersacji
ulotnej mowy w niej też
mówię z akcentem
silniejszym nawet gubię
nitki i związki to nieuniknione
Mógłby nazywać się macierzysty ale ja
nie mam matki a trochę bajek i mitów
– taniec rozkojarzonej kobiety na linie
któremu przyglądasz się – czy spadnie?
czy się czego chwyci? odnotowana pamięć
temperamentalnych ataków i ich kresu –
nieszczególnie zachęca do biegłości
Nie odzyskany znany język jest jak woda
przelewa się w palcach znów za chwilę pustych
i zroszonych daje posmak kryształowej przyjemności
podczas gdy jak poeta wczesnego renesansu
cenię rozwiniętą strukturę łaciny
jej chlubną i logiczną zwartość
W retorycznych konkursach daje mi przewagę
język warstw wykształconych Tylko brak rozwagi
odwraca się od tej najsłuszniejszej z zasad
iż pochodzenie nad wyraz niepewne
należy wymazać gorliwą nauką
chociaż nie zniknie nigdy
Z niepewności nie mówię wcale
jedynie słucham wychwytuję dźwięki
strumień w górach spadając w dół głazów
gubi się jak urwany puls jak rytm jak echo
jak chochlik – tu jestem a tu znikam
zanim się zdążę zaśmiać wchodzę po kolana
w warstwy bólu i szkody – co z nimi zrobić?
Innym razem natrafiam na fragmenty listów urwane opowieści
Wtedy wiążę nitki oczyszczam pędzelkiem ciągłości rysunku
Patrzę tylko jestem szczęśliwa nie mówię nic
nie chcąc nawet oddechem spłoszyć stojącej na skraju drogi
na pół kobiecej na pół zwierzęcej postaci
Czy kiedy się odwrócę i spojrzę tam znowu
Zastanę choćby cień jej małych kopyt?
Więcej utworów Izabeli Morskiej znajduje się w naszej czytelni. Zachęcamy do zapoznania się z twórczością poetki.
Wiersze opublikowane zostały dzięki programowi Tarcza dla literatów.