24.11.2022

Nowy Napis Co Tydzień #179 / „I uderz wysoko w ten obłok niewiedzy”

Szedłem pod górę: na drodze kamienie,
Więc się słaniam na nogach, lecz w końcu
Jestem pod szczytem. Mgła właśnie łykała
Długi szlak za mną, a pamięć pytała:
Gdzie ty i nasi? W jesiennym słońcu
Więdły już kwiaty. Upadłem na ziemię.

Spałem z godzinę. A gdy się podniosłem,
To ciężka chmura na oczy mi spadła,
Spowiwszy wszystko przedziwną ciemnością.
Wołałem w próżnię, a oddech z trudnością
Łapałem w płuca. Szukałem gdzieś światła
I pięść przeciwko tej czerni uniosłem,

Której niematerialne sklepienie jak werbel
Ze stali echem odpowie: Tyś głosu mojego
Nie poznał. Lecz pozwól mi próg twój
Przekroczyć. Po prostu mnie wpuść tu.
A potem grom z nieba – nie widzę niczego.
Dowody są jasne: wciąż łupie mi we łbie,

Mam krew na knykciach. Lecz cóż to za strata?
Ten obłok, z którym walczyłem na ślepo,
Był we mnie zawsze, jak niema obawa,
Żeby pomyśleć: Tak, tamta wyprawa
To była forma zewnętrzna, a wewnątrz
Jestem tą pięścią, co siebie przekracza.

 Wiersze pochodzą z tomu Some Permanent Things [Pewne rzeczy trwałe, 2018]. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: James Matthew Wilson, „I uderz wysoko w ten obłok niewiedzy”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 179

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...