Nowy Napis Co Tydzień #126 / Archiwum westchnień
Celuloidowa taśma filmowa ma to do siebie, że raz zapisane na niej wizerunki trudno poddać retuszowi. Przekonała się o tym boleśnie Kalina Jędrusik, do której już za życia przylgnęła łatka aktorki-seksbomby. Dziś, trzydzieści lat po śmierci artystki, rozerotyzowana legenda zaczyna się nieznacznie chybotać. Książki takie jak Niemoralna. Kalina Uli Ryciak nie tylko oddają sprawiedliwość złożonemu portretowi psychologicznemu bohaterki, ale też wyznaczają oryginalne scenariusze rozmawiania o czasach PRL, które również zanurzone są w deformującym micie.
Pierwsza biografia Kaliny Jędrusik napisana przez kobietę polega w głównej mierze na ciągłym negocjowaniu dwóch znoszących się wzajemnie żywiołów – feministycznej emancypacji oraz seksualnego uprzedmiotowienia. Jeśli sprzeczności i dylematy centralnej postaci mają stanowić siłę napędową gatunku literackiego, jakim jest biografia, to historia Jędrusik nadaje się do niego idealnie. Dwa wspomniane żywioły walczą tu nieustannie, niejednoznacznie, paradoksalnie oraz brutalnie. Sama bohaterka sprzyja zarówno jednemu, jak i drugiemu. Biografka z kolei zdaje się jej wyjątkowo ufać – dlatego też na przestrzeni całego tekstu modyfikuje wektory swoich odautorskich interpretacji.
Tytuł oraz okładka przedstawiająca zalotny kadr z serialu Kapitan Sowa na tropie sprawia wrażenie, że opowieść będzie powtarzać stereotypową narrację o „niemoralnym” życiu Jędrusik. Nazwy rozdziałów tylko pogłębiają te obawy, słowa takie jak: „Oczy”, „Brzuch”, „Stopy”, „Ramiona” zwracają szczególną uwagę na kwestię cielesności. Tak jakby bohaterka dała się opowiadać tylko przez swoje fizyczne przymioty. Trzeba zabrnąć daleko w tekst, żeby odkryć przewrotny zamiar Ryciak stojący za taką strukturą książki:
Ciało mówi kobietą. To głównie ono, nie ona, ma głos. W kinie lat sześćdziesiątych, na scenie, w kabarecie. Ciało podzielone na fragmenty opowiada kobietę kawałek po kawałku. Tak łatwiej nią zawładnąć, łatwiej zmienić w zbiór fantazmatów. W marzenie senne. Ucieleśnienie męskich fantazji
U. Ryciak, Niemoralna. Kalina, Kraków 2021, s. 261. [1].
Rzeczywiście, struktura Niemoralnej ma być odbiciem, przeważnie męskiego, spojrzenia na postać Jędrusik i w efekcie również metakomentarzem do przemocowych form opowiadania o żywych fenomenach kulturowych. Granica między dekonstrukcją a powielaniem stereotypów jest jednak wyjątkowo cienka. Ryciak czasem pada ofiarą mitu, który chciałaby obalić. Pisząc o dokonaniach Jędrusik albo o jej adoratorach, siłą rzeczy musi zwracać się ku językowi, który kształtował uprzedmiotawiający dyskurs – albo z tego powodu, że sama jest zafascynowana postacią aktorki, albo po prostu brakuje jej źródeł ujmujących artystkę w ramy inne niż patriarchalne. Dziś biografię aktorki można rekonstruować przede wszystkim z zachwytów zapisanych w archiwalnych magazynach filmowych czy na podstawie wspomnień jej bliskich – w głównej mierze przychylnych. A że w Niemoralnej są one często cytowane, powstaje wrażenie zatopienia w fantazmacie. Inna Kalina niemal nie istnieje w zbiorowej pamięci ani w zachowanych zapiskach.
Chciałoby się z przywoływanych fragmentów dyskursu dostać narrację mniej klasyczną, w większym stopniu biorącą pod uwagę perspektywę samej bohaterki. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość Ryciak i zwrócić uwagę, że między słowami zaznacza ona, że historia Jędrusik nigdy dotychczas nie mogła być świadomie kontrolowaną herstorią. Fakt, że książki o Jędrusik pisali dotąd tylko mężczyźni świadczy najdobitniej o tym, że niektóre ograniczenia wciąż pozostały żywe. Przekierowywanie wektorów ustalonej przez lata narracji na właściwe jej, feministyczne tory wymaga karkołomnego gestu. Ryciak wykonuje go jako jedna z pierwszych, mając przeciwko sobie ugruntowaną legendę.
***
W Niemoralnej udaje się miejscami wyjść poza ustalony na przestrzeni lat standard i dotrzeć do obiektywizujących rozpoznań, które nie zatrzymują się na streszczeniu obszernego biogramu Jędrusik, tylko przewartościowują schematy myślenia na jej temat. Tak jak wtedy, gdy Ryciak za Agnieszką Osiecką powtarza, że kojarzona z kanonami kobiecości aktorka „jakby grała tę kobiecość”
Seksowność nabiera w tym kontekście znamion tragizmu – jest przez Jędrusik zarówno celebrowana, jak i nienawidzona. Właśnie z funkcjonowania w trybie „nadkobiecości” Ryciak wydestylowuje zachowania autodestrukcyjne, konieczność schlebiania pewnej przekłamanej wersji prawdziwej Kaliny. Całe jej życie stało się grą – „każdy stara się sceny ze swojego życia udramatyzować na podobieństwo filmowego dramatu, który szczególnie sobie upodobał”
Ryciak dodatkowo niuansuje kwestię tragizmu publicznej persony, dowodząc jego wszechogarniającego charakteru, od którego nie było ucieczki nawet w prywatność. Mit Kaliny-kusicielki był podtrzymywany również w przestrzeni domowej. Dla jej męża, pisarza Stanisława Dygata, była „zrealizowanym snem o Hollywoodzie, snem o zniewalającym amerykańskim fenomenie banału. Była tym samym idealnym przykładem nieograniczonego wpływu mężczyzny na ciało i duszę kobiety”
Wokół takich fragmentów Ryciak konstruuje opowieść nie tylko o losach konkretnej postaci, ale też o specyfice peerelowskich czasów. Mimochodem – za sprawą cytatów z seksistowskich recenzji teatralnych albo przywoływania hierarchii w studiu telewizyjnym – odtwarza realia, które tylko w ówczesnej formie mogły stworzyć z aktorki tak silny fantazmat kobiety jako własności tłumu. Kontekst historyczny prowadzi autorkę do interesującego odkrycia: Jędrusik nie tyle była niepoprawną prowokatorką, ile purytańska epoka, w której przyszło jej żyć, chciała wyprzeć prawdę o sobie, przenosząc wszelkie zło na obnoszącą się z własną seksualnością kobietę. Za fasadą pruderii i cenzury kryły się wspólne wszystkim pragnienia, a Jędrusik odróżniało od innych tylko to, że nie brakowało jej odwagi do otwartego manifestowania tych pragnień. Swoją grą w teatrze i w filmach – jak wspominał Krzysztof Kąkolewski – „wydobywała z niektórych postaci te cechy, które ludzie żyjący chcieliby sami przed sobą ukryć […]. I nagle Kalina im to mówi: Ty jesteś taki. I ten człowiek zamiast siebie poprawiać i siebie nienawidzić, oczywiście przenosi tę nienawiść na Kalinę”
***
Nie bez znaczenia jest też to, w jaki sposób Ryciak kroczy po popkulturowych ścieżkach konceptualizowania postaci Jędrusik. Metoda biografki polega na wypełnianiu białych przestrzeni w faktografii domysłami pełnymi romantyzujących wyobrażeń o aktorce. Tam, gdzie brakuje konkretnych cytatów, pojawiają się próby dopowiadania bliższe literaturze pięknej. Nie wchodząc na grunt dyskusji o prawdzie literatury non-fiction, pozostanę przy stwierdzeniu, że fragmenty te działają nieraz na swój sposób mitologizująco. Nostalgiczne nuty wybrzmiewają najgłośniej, gdy Ryciak powiela zakorzenioną w społeczeństwie opowieść o trudach i radościach życia w PRL, sprowadzającą się do stwierdzenia, że kiedyś ludzie mieli ciężko, ale nikt nie narzekał. Cytując znaną anegdotę: „Cybulski, Herdegen, Kobiela, Jędrusik… Przyjechali tam tuż po dyplomie. Przez pierwsze tygodnie rozlokowani na łóżkach piętrowych w ciasnocie, dziewczyny na piętrze, chłopcy w oszklonej werandzie Domu Aktora, nie narzekali”.
Na szczęście Niemoralna w porę kontruje najdalej idące fantazje słowami:
Bądźmy realistami; żądajmy niemożliwego, ale nie dajmy się zwieść mitologii, która kreuje Stasia [Dygata – przyp. I.K.] na krajowego prekursora seksualnych orgii, a jego żonę na pierwszą nimfomankę PRL-u […], nie burząc niczyich wspomnień, nie krusząc zanadto wyobrażeń o dusznych pokojach rozpusty z mieszkania Dygatów, przyjrzyjmy się realiom
Tamże, s. 177. [8].
Z dzisiejszej perspektywy szansa na wyzwolenie z fantazmatu zdaje się nadchodzić jeszcze przynajmniej z dwóch stron. O pierwszej możliwości Ryciak napomyka w książce. To przenoszenie postaci Kaliny Jędrusik z gruntu klasycznych opowieści na wywrotowy grunt kultury queer. Takie nowe przestrzenie eksplorował w latach 90. performer Kim Lee, występując w kampowo przegiętym kostiumie Jędrusik na pokazach drag queen, „zapożyczając seksapil Kaliny do rzeczywistości wyobrażonej, ponadpłciowej”