Nowy Napis Co Tydzień #173 / Urodziny
Zachęcamy do obejrzenia realizacji spektaklu w reżyserii Jolanty Hinc-Mackiewicz.
Osoby:
BOHATER, BABCIA, DZIADEK, MATKA, OJCIEC, ŻONA, WUJEK, PANI, STENDAPER/DRUGI, DZIEWCZYNKA, CHŁOPIEC, DZIEWCZYNY (x6), KSIĄDZ JANUSZ, GŁOS
Na scenie mieszkanie Bohatera złożone z kuchenki, łazienki i pokoju z łóżkiem, dużą szafą i stołem przykrytym różnymi papierami. Wśród nich włączony laptop. Papiery zresztą walają się w całym mieszkaniu. Bohater w piżamie, w łazience przed lustrem. Chlupot spuszczanej wody. Bohater robi miny. Dotyka ręką twarzy.
BOHATER
Przepływa przeze mnie strumień wszystkiego
a sam jestem…
Lustereczko powiedz przecie…
To jest moja twarz
moje oczy mój nos usta
Patrzę na moją twarz
Dotykam mojej twarzy
Moja twarz zawsze jest ze mną
Bohater wychodzi z łazienki i widzi, że przy kuchennym stole siedzi Babcia. Babcia obiera jabłko, odkrawa kawałek po kawałku i zjada.
BOHATER
Babcia?
BABCIA
Nastaw radio. Zaraz będzie msza.
Bohater włącza radio i szuka właściwej stacji, słychać fragmenty muzyki, wiadomości, prognozy pogody, znowu muzykę. Wreszcie znajduje transmisję mszy św. Jest to zapis archiwalny homilii kardynała Stefana Wyszyńskiego.
KARDYNAŁ WYSZYŃSKI
„Wszystko zamyka się w granicach odpowiedzialności za własny Naród. Ważne jest więc uświadomienie sobie obowiązków osobistych i rodzinnych, domowych, społecznych, zawodowych, kulturalnych, religijnych, chrześcijańskich i katolickich. To wszystko razem tworzy całość obowiązków i praw. Oto zwięzły i krótki rachunek sumienia narodowego. Przeprowadźmy go w obliczu Tej, która »dana jest ku obronie narodu naszego. [...] Któż z nas jest bez grzechu?«. Nie oglądajmy się wokół na wszystkie strony. Zaglądajmy najpierw we własne sumienie, dowiadujmy się, w czym my sami nie dopisujemy, a wtedy zobaczymy, że ta bolesna dzisiejsza sytuacja jest jakąś szczęśliwą winą. To jest felix culpa, która doprowadza nas do zrozumienia naszych obowiązków wobec własnej Ojczyzny i zadań, które są do wypełnienia”.
BOHATER
Chce babcia herbaty albo kawy?
BABCIA
Zbożową mi zrób. A ile ty masz lat, Wojtusiu?
BOHATER
Czterdzieści siedem. Nie ma zbożowej, tylko rozpuszczalna.
BABCIA
Czemu tu tak zimno? Napal w piecu.
BOHATER
Pieca też nie mam.
Pamiętam jak stawało się nad blachą
a pod nią wesoło tańczył ogień
BABCIA
A co ty chcesz robić w życiu, Jacusiu?
BOHATER
Nie wiem, babciu. Kiedyś chciałem być podróżnikiem, ale okazało się, że nie lubię podróżować.
BABCIA
Byłam raz w Jastarni. Mój Boże, czy to było przed wojną czy po wojnie?
Wszystko mi się miesza.
BOHATER
Niech się babcia trochę położy.
Babcia kładzie się do łóżka.
BABCIA
Nogi mnie bolą. Nasmarujesz mi żylaki?
BOHATER
Niech się babcia o nic nie martwi. Niech babcia odpocznie.
BABCIA
Dobry z ciebie chłopiec, ale do tej czarnej to już nie chodź. Ona nie dla ciebie.
BOHATER
Już do niej nie chodzę i ona nie chodzi do mnie.
BABCIA
Najpierw nauka szkoła, potem dziewuchy.
BOHATER
Jestem sam. Nie mam nikogo. Chce babcia wiedzieć, jak mi się życie potoczyło?
BABCIA
O, jak dobrze, jak dobrze. Zasłoń okno.
Babcia zasypia. Bohater wraca do kuchni. Tam Dziadek w żołnierskim mundurze.
BOHATER
Dziadek?
DZIADEK
Jeszcze dziś wyruszamy. Niemcy blisko.
BOHATER
Ale Niemcy już sobie poszli…
Odgłosy strzałów, bomb.
DZIADEK
Sześć lat stracone i na co to wszystko? W domu wszyscy zdrowi?
BOHATER
Zdrowi! Niech się dziadek rozgości.
DZIADEK
Wódki nie masz?
BOHATER
Odstawiłem.
DZIADEK
A ty to właściwie kto?
BOHATER
Andrzejek. Pamiętam dziadka ze zdjęcia w tym mundurze.
DZIADEK
Stare karabiny nam dali i po garści naboi. Sześć lat stracone.
BOHATER
Wojna już się skończyła. Porodziły się dzieci. Porosły drzewa.
DZIADEK
Wygraliśmy?
BOHATER
długo się zastanawia
Tak, to znaczy nie… Nie wiem.
DZIADEK
Przyniosłem parówek.
GŁOS
Nie poddawaj się
wczoraj udało ci się zamknąć jeden pierścień
Dziś masz szansę zamknąć wszystkie
Jeszcze trochę!
BOHATER
Wiele się zmieniło, dziadku. Świat stał się mały i niejasny jak pantofelek.
DZIADEK
No, na mnie już czas. Mamy zbiórkę na rynku.
BOHATER
Nawet dziadek butów nie zdjął.
DZIADEK
Przeklęta wojna.
Dziadek wychodzi. Słychać przejeżdżające kolumny wojska i ludności cywilnej.
BOHATER
To nie wojna, tylko przegrupowanie sił.
Bohater siada przy stole, przegląda wiadomości na laptopie.
BOHATER
Gwiazda serialu została morsem
Jej zdjęcie wywołało lawinę
Najgorsze przed nami
Wielki mróz zaatakuje Europę
Nowe obostrzenia od soboty
Piętnastolatek zamordował trzynastolatkę
Była w ciąży
Mocne słowa księdza
Burza po filmie
Ciało w walizce w hotelu
Nowe fakty
GŁOS
Oddychaj
Nie ruszaj się
Skup się na swoim oddechu
Nawet minuta oddechu pomaga pokonać stres
Wchodzi Pani z głębokim dekoltem, staje za Bohaterem i pochyla się nad nim.
PANI
A cio to chłopcik ogląda? A fe, nieładnie.
BOHATER
Co pani? Kim pani jest?
PANI
Nie pamiętasz mnie, Witku? Podglądałeś, a potem o mnie śniłeś. Jestem.
BOHATER
A, to pani. Miałem wtedy trzynaście lat. Inaczej sobie panią wyobrażałem.
PANI
Nie. Dokładnie tak. Możesz ze mną zrobić, co zechcesz.
BOHATER
Ale ja nie wiem, nie mam czasu, muszę przygotować zestawienie i bilans.
Poza tym łóżko jest już zajęte.
PANI
Wyobrażałeś mnie sobie nie tylko w łóżku.
BOHATER
To prawda. Kochałem panią. Była pani jutrzenką mojego pacholęctwa.
PANI
Lollobrigida. Tak mnie nazywałeś.
BOHATER
Być może, ale teraz muszę…
PANI
Jestem tylko twoja. Pamiętasz, jak śniłeś nas na łódce, na środku jeziora
w księżycową noc? Mówiłeś…
BOHATER
Nie pamiętam.
PANI
Mówiłeś przez sen: kocham panią, Lollobrigido, marzę o pani na jawie i we śnie. Ach, jak delikatnie pieściłeś moje piersi… Pamiętasz?
BOHATER
Wiele zaszło w moim życiu, rozumie pani…
PANI
Dziś są twoje urodziny.
BOHATER
Być może, od dawna nie obchodzę urodzin.
PANI
Ale dziś dostaniesz prezent.
BOHATER
Nie rozumiem, co się ze mną dzieje i czego chcą ci wszyscy ludzie.
Głos kobiecy zza drzwi.
GŁOS
Uuu, Misiu! To ja!
BOHATER
do Pani
Niech pani gdzieś się schowa
wskazuje szafę
O, tu będzie dobrze
Zamyka Panią w szafie.
Wchodzi Żona.
ŻONA
No więc przemyślałam sobie to wszystko i zgadzam się.
BOHATER
Na co?
ŻONA
Zostać twoją żoną, Misiu.
BOHATER
Żoną?
ŻONA
Ja będę twoją żoną, a ty moim mężem. Będziemy mieli domek, a w domku
dzieci. Ile chciałbyś mieć dzieci? Ja dwoje, dziewczynkę i chłopczyka.
BOHATER
To niemożliwe.
ŻONA
A jednak. Nie kocham cię, ale wiem, że z czasem pojawi się między nami
wzniosła, dojrzała przyjaźń. To przecież najważniejsze w małżeństwie.
BOHATER
Wiesz, jestem dziś trochę chory…
ŻONA
Jeszcze przed ślubem koniecznie się przebadaj. Ja też się przebadam.
Chcę być pewna, że dzieci będą zdrowe.
BOHATER
Zostawiłem cię
stchórzyłem
byłem niegotowy
Wciąż jestem niegotowy
GŁOS
Ruszaj się!
Nawet minuta ruchu
dobrze wpłynie na twoją kondycję!
Bohater wykonuje jakieś ćwiczenia.
ŻONA
Chciałabym, żeby nasz ślub odbył się w czerwcu. W czerwcu jest tak pięknie. Cała dolina tonie w zieleni i pachnie kwieciem. A teraz możesz mnie
pocałować.
Bohater nieśmiało zbliża usta do ust Żony.
Tylko mnie nie potargaj, dopiero co byłam u fryzjera.
Bohater odskakuje.
BOHATER
Byłem tak stremowany, że niczego nie pamiętam. Jakbym to nie ja wtedy
stał przed ołtarzem, tylko ktoś obcy.
ŻONA
Nie martw się, jakoś sobie poradzimy. Nie kocham cię, ale to nic. To nic.
Nie kocham cię, ale w pewnym wieku trzeba się na coś zdecydować.
BOHATER
To nic
to przemęczenie
zamknięcie
długie dni w odosobnieniu
ŻONA
Czy ty aby nie masz gorączki?
BOHATER
Tak
mam gorączkę
od wielu lat
odkąd pamiętam
mam gorączkę
ŻONA
Jeśli o mnie chodzi, to od poezji wolę biografie znanych ludzi.
BOHATER
Tu nic się nie klei
nic się z sobą nie łączy
przepływa przeze mnie strumień brudów i odpadków
plugastwa i obrzydlistwa
głupoty i pospolitości
i sam już się od tego strumienia nie odróżewiczam
ŻONA
Na przykład była sobie królewna a może księżniczka Nie to była aktorka grająca księżniczkę a może księżniczka grająca aktorkę i ta aktorka okazała się dzieckiem z nieprawego łoża króla a może papieża popartu albo opartu w każdym razie przyłapano ich w apartamencie przy użyciu aparatu Zresztą ten król popełnił samobójstwo ale raczej to było zabójstwo bez udziału osób trzecich więc musiały być osoby drugie i ta księżniczka potem napisała książkę i dostała hopla i nobla ale prawdziwym autorem był ten jej przyszywany syn albo mąż syna i teraz sprawa jest w sądzie gazetach telewizji
GŁOS
Masz jeszcze czas
na zamknięcie pierścieni
wstań i poruszaj się!
BOHATER
Zostań, zaraz zrobię coś do picia jedzenia.
ŻONA
Muszę jeszcze spotkać się z koleżankami
pojechać na zakupy
pojechać na Borneo Borne Sulinowo
załatwić to i owo
BOHATER
Szkoda, że nam nie wyszło.
ŻONA
Zamówiłam już dla ciebie garnitur, tylko postaraj się nie przytyć, no pa, pa.
Żona wychodzi szybko.
BOHATER
Dziś są moje urodziny
Urodziłem się w środę
w poniedziałek poszedłem do szkoły
w piątek uzyskałem dyplom
we wtorek zapłonąłem pierwszą prawdziwą
miłością
a w czwartek
Wszystko się kręci wiruje leci w górę w dół na boki
Jestem strasznie zmęczony
chociaż dopiero co wstałem
jestem strasznie zmęczony
chociaż niczego nie zrobiłem
nie zbudowałem domu
nie miałem czasu na syna
a moje drzewo już dawno wycięte
Dopiero teraz Bohater dostrzega obecność Wujka.
WUJEK
Nie masz pożyczyć dwustu złotych?
BOHATER
Wujek.
Witaj wujku
niech wujek siada
zaraz poszukam
nie mam ale mogę wujkowi przelać
niech wujek poda numer
Wujek odsłania przedramię, na którym jest wytatuowany numer obozowy.
BOHATER
Głodny wujek?
WUJEK
Głodny.
BOHATER
Mam trochę chleba
i masło i ser
herbaty wujek też dostanie
dobra herbata wie wujek?
Niech wujek je pije
Ja bym chciał wujka
wujkowi dla wujka
No niech wujek opowiada
ja wujka nie poznaję
ale niech wujek opowiada
ze szczegółami
postaram się wszystko zapamiętać
WUJEK
Miałbyś pożyczyć dwieście złotych?
BOHATER
Mam tylko dwadzieścia.
Daje wujkowi.
WUJEK
Na ryby bym pojechał
i na grzyby
i gołębie bym trzymał
i motor naprawiał
ręce ze smaru wycierał w szmatę
i ta szmata by potem długo tym smarem
pachniała
BOHATER
Jest zakaz wujku
zakaz ryb zakaz grzybów
zakaz gołębi zakaz brudzenia rąk
Nie wolno wujku
Ale niech wujek opowie niech opowie
WUJEK
A ty ile masz lat, Stasiu?
BOHATER
Siedem.
Wyją syreny fabryczne.
WUJEK
Tak samo wyją. Uwaga uwaga, ko-ma trzy.
BOHATER
Co też wujek. To tylko strajk.
WUJEK
Ja nic nie wiem.
Nic nie pamiętam
z ulicy zgarnęli
rower zabrali rowerem
bym pojechał
a tam w lesie była taka polana
z wrzosami po pas
po pas
nigdy już nie widziałem
takich wrzosów
BOHATER
Wujku, już po wszystkim, wszystko przed wujkiem.
Ulicą przejeżdżają czołgi.
WUJEK
Nastaw radio.
BOHATER
Nie trzeba, wiem, co powie. Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej! Zwracam się dziś do was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. Może być?
Walenie w drzwi.
WUJEK
Przechowasz mnie?
BOHATER
Ale wujku…
WUJEK
Tylko na jakiś czas, aż to wszystko się jakoś uspokoi.
BOHATER
Nic się nie uspokoi, wujku.
WUJEK
Może być w tej szafie. Nie będę ci zawadzał. Od czasu do czasu tylko daj
chleba i wody.
BOHATER
Dobrze wujku.
Bohater otwiera szafę i Wujek wchodzi do środka.
Po zamknięciu szafy Bohater widzi stojącą przed nim Dziewczynkę.
DZIEWCZYNKA
Proszę pana, niech mi pan da truciznę. Ja już nie chcę żyć.
BOHATER
Ty nie jesteś prawdziwa, ty jesteś z filmu.
DZIEWCZYNKA
Nazywam się Marysia Malinowska i umiem modlitwę. Ojcze nasz, któryś jest w niebie…
BOHATER
Kiedyś bawiłem się w wojnę. Zawsze byli Niemcy i Polacy. Nikt nie chciał być Niemcem. Miałem drewniany karabin.
DZIEWCZYNKA
Ja mam dobry wygląd.
BOHATER
Chociaż nie. Kiedy kopaliśmy w ziemi nasze „okopy” i trafialiśmy na kamień, to zawsze mówiło się „żydek”. I mówiło się „nie bądź Żydem” kiedy kolega nie chciał dać się napić oranżady.
DZIEWCZYNKA
Pan doktor powiedział, że mogę u pana mieszkać.
BOHATER
Ale ja nie mogę bo widzisz
to wszystko
to wszystko jest sztuczne i wymyślone
DZIEWCZYNKA
Tylko na jakiś czas. Ja będę cicho. Ja umiem być bardzo cicho.
BOHATER
Chciałbym, żebyś mogła żyć i żebyś była w tym życiu szczęśliwa i żebyś nigdy nie musiała się bać, ale widzisz, to nie jest moja sprawa.
GŁOS
Nie odpuszczaj!
Oddychaj!
Nawet minuta oddechu wspomaga kreatywność!
Pojawia się Stendaper i rechocząca publiczność.
STENDAPER
Grupa Żydów w obozie udaje się do Hansa.
– Hans, zbuduj nam dom.
– Nie zbuduję wam domu.
– Hans, ale ty taki dobry jesteś. Zbuduj nam dom.
– Dobrze, ale jak któregoś zobaczę w oknie, zastrzelę wszystkich.
Hans zbudował szklarnię.
Rechot
Za jakiś czas przyjeżdża kolejny transport Żydów i grupka udaje się do Hansa.
– Hans, zbuduj nam basen. Tak nam się tu nudzi.
– Nie zbuduję wam basenu.
– Hans, ale ty taki dobry jesteś, zbuduj nam basen.
Hans w końcu zbudował basen, ale zamiast wody wlał kwas solny. Zawołał Żydów i mówi:
– Wskakujcie, który pierwszy dopłynie, wygrywa wolność.
Żydzi płyną, nagle jeden mówi:
– Hans, ale ty nas rozpuszczasz…
Rechot
Auschwitz. Żydzi stoją w kolejce do komory gazowej. Jeden woła:
– Nie pchajcie się tak, bo się tu podusimy!
Rechot
– Mojsze! Ale ty masz śliczny zegarek!
– Podoba się pani? To tatuś mi sprzedał, kiedy umierał.
Diabelski rechot
BOHATER
Dziewczynko, gdzie jesteś?
DZIEWCZYNKA
Ukryłam się
w cukierniczce
w młynku do kawy
w paprotce
lakierze drzwi
kurzu za szafą
BOHATER
Muszę dojść do siebie
Kiedyś człowiek dochodził do siebie
po długiej chorobie
cierpliwie znoszonych cierpieniach
dochodził do siebie odchodził do Domu Ojca
albo wracał z dalekiej podróży
do siebie
Dziś nie wiadomo jak dojść
do siebie którędy
jakim kierować się wołaniem światłem
Kiedyś człowiek szedł po śladach
umiał czytać ślady
ale ślady rozbiegły się rozpełzły
zostały zadeptane
Wchodzą Ojciec i Matka.
MATKA
Znowu pisze wiersz.
OJCIEC
Gada do siebie.
BOHATER
Myślałem
będę rozmawiał z umarłymi
i oni powiedzą mi
nareszcie wszystko
GŁOS
Twoja izolacja została z urzędu przedłużona!
BOHATER
Ale umarli milczą
nieruchomi jak ptaki
zimą
MATKA
Bardzo ciężki poród miałam. Nie chciał ze mnie wyjść.
OJCIEC
Bał się. Świata, ludzi, pracy. Trzeba pracować, pracować i myśleć, ale
przede wszystkim pracować. Praca stwarza człowiekowi trwałe ramy dla
jego egzystencji i tak dalej.
BOHATER
Ja pracuję, tatusiu. Kiedyś tu było nawet moje biurko. Pod tymi papierami.
Jestem strasznie zajęty, wiesz?
MATKA
Wiemy czym jesteś „zajęty”.
OJCIEC
Trzynastego stycznia roku dwa tysiące dwudziestego pierwszego wszedłeś na stronę porno.
MATKA
Trzydziestego listopada roku dwa tysiące dwudziestego też wszedłeś. Trzy razy!
BOHATER
Kiedyś czułem się samotny, ale dziś mam wielu przyjaciół. Zobaczcie
sami.
MAŁGORZATA
Jestem znudzona. Dotrzymasz mi towarzystwa?
MIROSŁAWA
Lubię cię.
GRAŻYNA
Zakochałam się w tobie.
BOŻENA
Dziewczyny chcą się z tobą spotkać.
ALINA
Chcę cię dzisiaj zobaczyć.
WŁADYSŁAWA
Chcę dzisiaj uprawiać seks.
OJCIEC
Dosyć! Brakuje ci zajęcia, ruchu, ot i wszystko.
BOHATER
Ruszam się
ruszam ręką
nogą
głową
językiem
wbrew pozorom
jestem bardzo ruchliwy
MATKA
Marnujesz się
starzejesz się
OJCIEC
Umierasz!
Trzeba żyć pracować
pracować!
BOHATER
Do Moskwy, do Moskwy!
MATKA
Jak zawsze kpi.
OJCIEC
Ze świętych spraw sobie kpi.
MATKA
Z ojca i matki.
OJCIEC
Z ojczyzny i matczyzny kpi sobie kiep!
BOHATER
Ja tylko patrzę przez okno.
MATKA
Podglądacz!
OJCIEC
Wstydziłbyś się
tylu przed tobą
tylu przed tobą!
Powstanie Styczniowe
Cud nad Wisłą
MATKA
Nasz Papież!
BOHATER
Czuję ten ciężar
ciągnę go za sobą
od przebudzenia do zaśnięcia
długi czarny odwłok
OJCIEC
Nie masz co do picia?
MATKA
Nie wolno ci. Pamiętasz? Musisz dać świadectwo.
BOHATER
Mam wodę i wódę.
MATKA
A słyszałeś gdzie to robiła ta no wiesz ta co grała w tym…?
OJCIEC
Na grobach się parzą i gżą!
MATKA
Na kościach naszych ojców i dziadów naszych.
BOHATER
Zostańcie
nie odlatujcie
dam wam chleba i ziarna
i słoniny
i może owoce jarzębiny się znajdą
OJCIEC
Praca
Kościół
Ramy
Ramy!
MATKA
Paprotka ci zwiędła. W tym domu wszystko marnieje.
Wychodzą.
GŁOS
Jeszcze nie udało ci się pobić
dziennego wyniku
Ruszaj się!
Rób coś!
Oddychaj!
BOHATER
Babcia. Babciu! Trzeba ci (widzi, że Babcia nie żyje) czegoś? Babciu, dlaczego?
BABCIA
Daj mi spokój. Nie widzisz, że odpoczywam po całym życiu?
BOHATER
Ale dziś są moje urodziny.
BABCIA
Nasyp ptakom.
Bohater otwiera okno i sypie ptakom ziarno.
BABCIA
Słyszysz? To ich skrzydła (śpiewa)
Ej przeleciał ptaszek kalinowy lasek,
Siwe piórka na nim zadrżały.
Nie płacz ty dziewczyno, nie płacz ty jedyna,
abo ci to świat mały?
Przykryj mnie
zaraz przyjdą
powiedz że mam tyfus
to mnie nie tkną
Wystrzały artylerii, chrzęst gąsienic czołgów.
BOHATER
Niech się babcia o nic nie martwi. Niech babcia sobie leży.
BABCIA
A za Niemca to polowaliśmy na szpaki. Szpaki dobre, tłuste, prawie jak gołąbki. A ty rosołku byś nie zjadł, Grzesiu?
BOHATER
Nie jestem głodny.
BABCIA
No tak, wy nie jesteście głodni. Wykształceni, pokończyliście szkoły, ale nic nie wiecie.
BOHATER
Przepraszam, babciu. Niczego nie przeżyłem. Jakieś wakacje, całowanie
w parku. Wołałem do niej przez strugi deszczu i samochodów. Niczego
nie rozumiała. Nie usłyszała.
BABCIA
Nic nie znaczy nasza mowa
Kiedy do siebie szepczemy
Głos nasz jak suchej trawy
Przez którą dmie wiatr
BOHATER
Wślizgują się jak węże
pod pościel
pod powieki
dzień je przepędza
ale z nadejściem nocy wracają
Patrzysz na fałdy pościeli
i widzisz rozchylone uda
ciemną dolinę
czerwień róży
pokrytą kroplami rosy
zasypiasz nie widząc twarzy
demona nocy
Wstydzę się, babciu, za moje grzechy, bo one pokazują mi, jaki jestem naprawdę, ale mój wstyd też jest prawdziwy, bo wstydzę się wyjawiać grzechy ludziom, którzy odrzucili pojęcie grzechu, dla których grzech jest tylko zakurzonym rekwizytem. Nie chcę o nic walczyć. Chcę mieć spokój. Rozumie babcia?
BABCIA
Popraw mi poduszkę. Nie trzeba się bać. Od nas nic nie zależy. Ufaj.
GŁOS
Podejdź do okna
stań w oknie
chcemy cię widzieć
chcemy widzieć że jesteś
w miejscu wskazanym
jako miejsce izolacji
Bohater staje w oknie.
BOHATER
Tam nic nie ma.
GŁOS
Podejdź bliżej do okna
chcemy mieć pewność że to ty
BOHATER
Czasem czuję, że moje życie się skończyło, a ja nie zauważyłem końca,
zbyt zajęty.
Bohater patrzy na Babcię, która ma zamknięte oczy.
BOHATER
Twój ostatni oddech też przegapiłem
odwróciłem głowę
ale tam
nic nie było
Z łoskotem wpada Chłopiec. Bohater go ucisza.
BOHATER
Moja babcia umarła.
CHŁOPIEC
To co, Grucha, idziesz z nami? Głupia Rózia powiedziała, że dziś nam pokaże. Robimy zrzutę. Po pięć złotych. Za pięć złotych zobaczysz sobie wszystko.
BOHATER
Ale ja już widziałem.
CHŁOPIEC
Powiedziała, że dziś wieczór będzie czekała za kaflarnią, wiesz, tam gdzie ta morwa rośnie. I wtedy nam wszystko pokaże. Może nawet… dotknąć pozwoli? Jak myślisz?
BOHATER
Pozwoli. Głupia Rózia… Nie pamiętam.
CHŁOPIEC
A Władziu powiedział, że jak się całkiem nie rozbierze, to się nie liczy, ale chyba się rozbierze, co?
BOHATER
Na pewno się rozbierze. Chciałbym zobaczyć rudy płomyk w zagłębieniu białych ud.
CHŁOPIEC
Ja to jeszcze nigdy nie widziałem gołej baby. Siostra się nie liczy. Ale nie mów chłopakom, co?
BOHATER
Nikomu nie powiem.
CHŁOPIEC
Powiesiłem się, jak miałem szesnaście lat. Tam za kaflarnią, na starej morwie. Strasznie się wszystko lepiło. No chodź, chłopaki czekają.
BOHATER
Jestem bardzo zajęty niczym.
CHŁOPIEC
Pożyczysz tego piątaka? Oddam ci, jak będę miał!
Chłopiec wybiega.
BOHATER
Przemknął, przepadł. Nawet nie pamiętam jego twarzy i imienia. Podobno kochał się nieszczęśliwie w Głupiej Rózi, która kochała wszystkich.
GŁOS
Dziś znowu nie udało ci się
zamknąć wszystkich pierścieni
Ale nie poddawaj się
Walcz
Wchodzą Dziewczyny, ubrane jak kelnerki.
MAŁGORZATA
Dziś są twoje urodziny. Nie chcemy, żebyś czuł się samotny.
MIROSŁAWA
Przyszłyśmy, żeby cię pocieszyć.
GRAŻYNA
Bo życie mimo wszystko jest piękne.
BOŻENA
Chcemy, żebyś dziś to poczuł.
ALINA
Właśnie – nie zrozumiał, ale poczuł całym sobą.
WŁADYSŁAWA
Spełnimy każde, ale to każde twoje życzenie.
BOHATER
Chciałbym znowu mieć pięć lat i żeby w ogródku kwitły przebiśniegi
i chciałbym wybiec z domu i w biegu dotykać dłonią żywopłotu i podskakiwać i wołać śpiewać
mam pięć lat
mam pięć lat
i chciałbym patrzeć na czerwoną kropelkę na palcu podobną do porzeczki
i chciałbym żeby to wszystko trwało nie powtarzało się ale trwało jak film
który po chwili zapominasz i który w każdym momencie zachwyca cię na
nowo.
MAŁGORZATA
A fe, nieładnie tak ciągle wracać do przeszłości.
BOHATER
I chciałbym mieć lat dziesięć albo osiem i obnosić wkoło domu proporzec
na kiju, proporzec z inicjałami pierwszej miłości i czuć w środku
niezrozumiały
zadziwiający
przerażający
ogień.
MIROSŁAWA
I to wieczne mitologizowanie dzieciństwa. Nieznośny kinderyzm!
GRAŻYNA
Nie pamiętasz, jak było nudno?
BOŻENA
Jak się z ciebie śmiali?
ALINA
I jak uciekałeś za garaże, żeby sobie popłakać i obmyśliwać plan zemsty na świecie?
WŁADYSŁAWA
A ten kamień pod drzewem akacji? To miał być twój samochód? Twój wehikuł, którym uciekniesz do lepszego świata?
Dziewczyny śmieją się serdecznie.
MAŁGORZATA
Głuptasie. Tego nie ma.
BOHATER
A to drzewo w polu? Pochyła sosenka?
MAŁGORZATA
Sosenki, jarzębinki i klonika też nie ma. Nowe drzewa rosną
POZOSTAŁE DZIEWCZYNY
chórem
Nowe światy!
BOHATER
Ale mnie tam było dobrze, tam mogłem patrzeć przez okno i aż po horyzont nie widzieć niczego, tylko tę pochyłą sosenkę, i mogłem sobie wyobrażać daleką podróż.
MAŁGORZATA
Wyobraź sobie, że niczego już nie musisz sobie wyobrażać.
CHÓR DZIEWCZYN
Bo ktoś już za ciebie wszystko wyobraził.
BOHATER
Ale ja tak nie chcę.
MAŁGORZATA
Spełnimy każde twoje życzenie, ale to muszą być życzenia spełniające określone…
CHÓR DZIEWCZYN
Standardy naszej społeczności.
GŁOS
Ruszaj się
oddychaj
nie poddawaj się
podaj swoje położenie
podaj swoje położenie
podaj swoje położenie
BOHATER
Moje położenie? Wy znacie moje współrzędne, wiecie, ile robię oddechów na minutę, na rok, mierzycie mi tętno i temperaturę, przesuwacie palcami po mapie mojego ciała, moje ciało należy do was, analizujecie moje wydzieliny i moją krew, oddaję wam moją krew, bierzcie pijcie jedzcie.
Wchodzi Drugi, który jest ironicznym Doppelgängerem Bohatera.
DRUGI
Dajcie mu spokój. On teraz cierpi.
BOHATER
A pan to kto?
DRUGI
Mówmy sobie na „ty”. Bo ja to ty. Der Doppelgänger. Przepisywacz na czysto. Powiedzmy, że jestem bardziej tobą niż ty sam, bo zawsze chciałeś być taki jak ja.
BOHATER
To znaczy jaki?
DRUGI
Właściwie taki sam jak ty, tylko doprecyzowany. Ukierunkowany.
BOHATER
Boli mnie głowa, muszę wyczyścić buty, zęby i życiorys.
GŁOS
Jeszcze trochę!
Ruszaj się jeszcze przez minutę
jesteś już tak blisko celu!
BOHATER
Celu?
GŁOS
Walcz dalej!
Twoje pierścienie wyglądają doskonale
jak na tę porę dnia
BOHATER
Chcą, żebym się ruszał i walczył.
DRUGI
Dla twojego dobra. Chcą, żebyś był zdrowy i żył długo. Doceń to.
BOHATER
Kiedyś chciałem być podróżnikiem, odkrywcą, ale wszystko już odkryte.
DRUGI
To co chcesz robić?
BOHATER
Spać, leżeć, patrzeć przez okno.
DRUGI
A kobiety?
BOHATER
Uwielbiam. Na odległość.
DRUGI
Dzieci?
BOHATER
Chcę, żeby wszystkie dzieci były szczęśliwe, żeby mogły się beztrosko bawić i śmiać.
DRUGI
Nierówności społeczne? Polityka klimatyczna? Migracje? Rozwój technologii? Opieka zdrowotna? Równouprawnienie płci? Kościół?
BOHATER
Nie wiem.
DRUGI
Więc nie masz zdania.
BOHATER
Wolałbym zachować dla siebie.
DRUGI
Trzeba dać świadectwo, stanąć na stanowisku. Dziś stać nas na to, że każdy może mieć poglądy.
BOHATER
O ile sobie przypominam, miałem jakieś poglądy, ale opadły ze mnie jak liście.
DRUGI
Na szczęście mamy całe zestawy poglądów, pełne magazyny poglądów, w pakietach i promocji. Oferujemy też poglądy w abonamencie z dostawą 24 godziny na dobę.
BOHATER
coś zauważa
Twoje usta, język. Czy on nie jest czarny?
DRUGI
To nic, to tylko kolor czcionki. Można zmienić. W ustawieniach wszystko można zmienić. Ciebie też można zmienić. Zaktualizować.
BOHATER
Mam czterdzieści siedem lat.
DRUGI
Wielki Książę Eurabii Pin-Pu-Tin w wieku lat dziewięćdziesięciu ośmiu powił sześcioraczki, poród przebiegł bez komplikacji.
BOHATER
Ale ja nie mam czasu, jestem zajęty umieraniem.
DRUGI
Z tym też sobie poradziliśmy. Osobnika w stanie agonalnym utrzymujemy przy życiu, pobieramy z niego organy, wspomnienia i sny. Każde ludzkie życie jest bezcenne, dlatego należy je wyzyskać do cna.
GŁOS
Podejdź do okna
podejdź do okna
Chcemy być pewni że twoja izolacja
przebiega prawidłowo
BOHATER
przy oknie
Chciałbym, żebyście mnie zostawili. Żebyście o mnie zapomnieli i sobie poszli do swoich światów i zaświatów.
DRUGI
To niemożliwe. Dziś są twoje urodziny. Wszystko już prawie gotowe. A ty?
Czy jesteś gotów?
BOHATER
Dzień się chyli
a ja jeszcze muszę tyle zrobić załatwić zrealizować
dopełnić dokończyć
Na ulicy świeci lampa
przejechał samochód
ludzie krzątają się w mieszkaniach
Dzień się chyli
już nie zdążę
nie zdążę
Wchodzi Ksiądz Janusz. Z gitarą i ze śpiewem.
KSIĄDZ JANUSZ
Oto jest dzień
oto jest dzień
który dał nam Pan
który dał nam Pan
Weselmy się
weselmy się
i radujmy się w nim
i radujmy się w nim
Pokój temu domowi i jego mieszkańcom. Jesteś przygotowany?
BOHATER
Nie wiem. To zależy.
KSIĄDZ JANUSZ
Najpierw zobaczymy twój zeszyt do religii.
BOHATER
Zeszyt, proszę księdza… Chyba go zgubiłem.
KSIĄDZ JANUSZ
Zgubiłeś? Nie wolno lekce sobie ważyć takich spraw.
BOHATER
Wiem, ale, proszę księdza, Wicek mnie popchnął jak wracaliśmy z rorat i poleciałem na barierkę i zeszyt mi wypadł z kieszeni do rzeki.
KSIĄDZ JANUSZ
Taaa… wiele zgryzot sprawiasz swym rodzicom i nauczycielom. A najwię[1]cej Panu Bogu.
BOHATER
Ja nie chciałem, proszę księdza, ja…
KSIĄDZ JANUSZ
Dobrze już, dobrze. Sprawdzimy teraz twoją wiedzę teologiczną. Nie de[1]nerwuj się. Zastanów się dobrze nad każdym pytaniem. Wymień mi proszę
Główne Prawdy Wiary.
BOHATER
No więc… Główne Prawdy Wiary to…
KSIĄDZ JANUSZ
Spokojnie, chłopcze. Mamy czas. No…
BOHATER
Kiedy wszystko mi się pomieszało, proszę księdza.
KSIĄDZ JANUSZ
Główne Prawdy Wiary powinieneś wymienić obudzony w środku nocy.
No, chłopcze. Nie każ mi czekać. Jest… jeden…
BOHATER
Jest jeden…
KSIĄDZ JANUSZ
Bóg, na miłość Boską!
BOHATER
Właśnie.
KSIĄDZ JANUSZ
Druga.
BOHATER
Na pewno też coś o Bogu.
KSIĄDZ JANUSZ
Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze.
Rozumiesz to?
BOHATER
Ale ja chyba straciłem wiarę, proszę księdza.
KSIĄDZ JANUSZ
To duchowe lenistwo, a nie utrata wiary. Nad swoją wiarą trzeba nieustan[1]nie pracować, trzeba jej doglądać jak drzewka, podlewać wodą Ewangelii, plewić z chwastów grzechu, a resztę uczyni słońce, czyli Łaska Boża.
BOHATER
Na mojej ulicy wycięli wszystkie drzewa. W ich miejsce posadzili nowe. Małe wiotkie drzewka. Drzewko pod moim oknem na wiosnę wypuściło listki. Piękne, jasnozielone. Patrzyłem na nie codziennie. Jednego dnia przechodzili chłopcy. Głośno krzyczeli, przeklinali, jakby byli na coś źli. Może na świat albo na samych siebie. Kiedy mijali moje drzewko, jeden z nich podszedł do drzewka i kopnął je z całej siły. Złamało się. Chłopiec chciał oderwać gałąź z zielonymi listkami, ale ona broniła się. Chłopiec ze złością klął i kopał drzewko tak długo, aż rozdeptał je na miazgę. Tamci zawołali go, splunął na ziemię i odszedł. Stałem w oknie i patrzyłem, a potem położyłem się spać. Nie mam już mojego drzewka.
KSIĄDZ JANUSZ
Wy, młodzi… Myślicie, że wszystko wam się należy, a świat będzie wam po[1]słuszny jak glina. Ale świat to zimna lita skała. Trzeba walczyć, pracować, walczyć, żeby wykuć w nim swoje miejsce, z którego i tak zostaniemy wy[1]pędzeni. Martwię się o ciebie, chłopcze. Twoja wiedza jest mizerna, a duch słaby. Zadam ci pytanie ostatniej szansy. Wymień Uczynki Miłosierdzia Co Do Duszy.
GŁOS
Trwa aktualizacja systemu
trwa aktualizacja systemu
musisz poddać się aktualizacji
jeśli chcesz przetrwać
BOHATER
Grzesznych upominać
Nieumiejętnych pouczać
Wątpiącym dobrze radzić
Strapionych pocieszać
Krzywdy cierpliwie znosić
Urazy chętnie darować
Modlić się za żywych i umarłych
KSIĄDZ JANUSZ
Brawo, chłopcze. Nie jesteś taki głupi, na jakiego wyglądasz. Jeszcze będą z ciebie ludzie.
BOHATER
Przypomniałem też sobie Ostateczne Rzeczy Człowieka.
KSIĄDZ JANUSZ
No, słucham, słucham.
BOHATER
Śmierć
Sąd Boży
Niebo albo piekło
KSIĄDZ JANUSZ
Dobrze, bardzo dobrze, z wyróżnieniem. Ziarno obumrzeć musi, aby dać plon stokrotny. Dopuszczam cię do bierzmowania. A jakie święte imię chcesz przyjąć?
BOHATER
Najchętniej przyjąłbym imiona wszystkich świętych.
KSIĄDZ JANUSZ
Musisz wybrać jednego. On będzie twoim świętym patronem w niebie. Zastanów się nad tym, chłopcze. No, z Panem Bogiem. Oto jest dzień, który dał nam Pan…
BOHATER
Niech ksiądz jeszcze zostanie. Niech ksiądz nie odchodzi.
KSIĄDZ JANUSZ
No, co tam znowu?
BOHATER
Muszę księdzu o czymś powiedzieć. Kiedy miałem dwanaście lat, rodzice wysłali mnie na obóz letni. Tam najadłem się wilczych jagód i mocno się rozchorowałem. Pamiętam, że leżałem sam w dużej sali, a za oknem chłopcy grali w piłkę. Chciało mi się płakać. Wtedy przyszedł do mnie starszy chłopak i powiedział, że przyniósł mi wody. Usiadł przy mnie i coś do mnie mówił, ale w gorączce nie rozumiałem dobrze. Zasnąłem, a kiedy się obudziłem, jego już nie było. Potem, gdy już wyszedłem z choroby, wśród innych chłopców znalazłem jego twarz. Ale nie miałem odwagi podejść do niego i podziękować za to, że wtedy przyszedł do mnie. Stałem z boku i patrzyłem, a on nawet nie zwracał na mnie uwagi. Pomyślałem, że to wszystko mogło być snem albo przywidzeniem. Nie. Przecież wyraź[1]nie pamiętałem jego twarz pochyloną nade mną. Pamiętałem chłodną wodę na moich spieczonych wargach. Wodę, która przywróciła mnie do żywych. Proszę księdza, co to znaczy dostąpić łaski?
KSIĄDZ JANUSZ
Dostąpić łaski można tylko przez łączność z Bogiem. Życie z Bogiem. Myślenie z Bogiem. Jednak nasz Pan Bóg ukochał nas tak bardzo, że dał nam wolną wolę, a więc możliwość wyboru.
BOHATER
Nie sądzę, że mam wybór. Czuję się jak kula, która przez jakiś czas toczyła się po przypadkowym torze, aż w końcu zamarła… jakbym zasnął w drodze.
KSIĄDZ JANUSZ
Nie trać czasu na rozmyślania o sobie. Żyj dla innych, nawet jeśli wyda ci się to jałowe. Skup się na rzeczach małych, one dają spokój serca. Módl się, a jeśli nie potrafisz, klep modlitwy i nawet czysto mechanicznie bierz udział w rytuale. On jest mądrzejszy niż życie.
BOHATER
Zawsze podziwiałem księdza krzepę. Raz dał mi ksiądz w skórę, bo trafi[1]łem śnieżną kulką w okno salki katechetycznej. Miał ksiądz takie duże, czerwone, silne dłonie.
KSIĄDZ JANUSZ
A jednak nauczyłem się kilku chwytów na gitarze. Wydawało mi się, że w ten sposób lepiej trafię do młodych. I trafiałem, ale zamiast rozbudzać w nich miłość do Boga, rozbudzałem ludzkie namiętności. Stojąc z gitarą przed ołtarzem, widziałem wpatrzone we mnie twarze dziewcząt i pomimo że czułem wstręt do siebie, polubiłem to. To była duża parafia, dużo trudnych spraw, dużo pracy. Wieczorami ze zmęczenia padałem na twarz, ale ból głowy nie pozwalał zasnąć. Pomagałem sobie winem, z czasem też wódką. Jedna z tych dziewcząt, które zawsze przychodziły na moje msze, napisała do mnie list, że mnie kocha, że niczego ode mnie nie chce, tylko żebym pozwolił jej być przy sobie. To była nastolatka z rozbitej rodziny. Takich rodzin było w parafii wiele. Nie wiedziałem, co robić, ale uznałem że muszę z tą dziewczyną porozmawiać. Któregoś dnia powiedziałem, żeby po mszy została w zakrystii. Powiedziałem, żeby postarała się przekuć uczucie do mnie w miłość do Boga. Odparła, że dla niej Bóg ma moją twarz i że jeśli ją odrzucę, to ona coś sobie zrobi. Musiałem to przerwać. Zagroziłem, że pokażę ten list jej matce, chociaż wcale tego nie chciałem. Wybiegła z kościoła. Wkrótce cała parafia mówiła tylko o jednym. Że uwiod[1]łem tę dziewczynę. Sprawa dotarła do biskupa. Nikomu nie pokazałem tego listu. Spaliłem go. Byłem winny. Uwiodłem tę dziewczynę moją pychą. Zostałem wysłany na roczne rekolekcje, a potem trafiłem do małej wiejskiej parafii. Miałem do wyboru: albo zapić się na śmierć, albo wziąć się w garść. I oto jestem.
BOHATER
Po co ksiądz mi o tym mówi?
KSIĄDZ JANUSZ
Po to, żebyś wiedział, że nigdy nie jest za późno.
Ksiądz Janusz wychodzi bez pożegnania. Słychać jeszcze jego gitarę i „Oto jest dzień”.
Nagle rozlega się chóralny śpiew „Sto lat”. Bohater przy stole, tym samym co na początku, tylko rozłożonym, w towarzystwie wszystkich postaci. Dziewczyny podają do stołu. Wszyscy zachowują się tak, jakby nie zauważali Bohatera.
DZIADEK
Pamiętam, jak się bał, kiedy mnie ujrzał na śmiertelnym łożu.
BOHATER
Kauczukowa piłeczka wpadła do twojego pokoju, dziadku. Poturlała się pod łóżko. Wsunąłem tam rękę i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem Cień. On był twarzą mojej własnej śmierci.
BABCIA
I ciasto wyjadał z miski brudnym paluchem. Tym samym paluchem za[1]kazanych miejsc dotykał.
PANI
Taki mały, a taki świntuch. W dekolt mi zaglądał.
ŻONA
W czasie nocy poślubnej z inną mnie pomylił.
WUJEK
Zesikał mi się na kolanach.
CHŁOPIEC
A ze mnie to się śmiał, że śmierdzę, a to bieda tak śmierdziała.
MATKA
Pewnie znowu coś sobie roi w tej głowie.
DZIEWCZYNKA
Proszę pana, niech pan mi da truciznę, ja już nie chcę żyć.
OJCIEC
Proszę o ciszę! Chciałbym wznieść toast za tego urwipołcia łapserdaka ła[1]chudrę łajdaka pętaka latawca lekkoducha wariata bezecnika gnojka świszczypałę łachmytę łajzę miernotę drania hulakę obiboka wałkonia świniopasa żula i ochlapusa. Nigdy wam tego nie mówiłem, nigdy nie mówiłem tego nawet sobie, ale tak naprawdę zawsze budził we mnie obrzy[1]dzenie. Rozczarowanie, zniechęcenie, ale najbardziej właśnie obrzydzenie. A wiecie dlaczego? Bo nigdy nie udało mu się mnie przeskoczyć, pokonać, bo zawsze był słaby i ślepy jak szczenię, pisklę, kret. Nadawał się tylko do tego, żeby go rozgnieść butem. Moje obrzydzenie do niego jest przyznaniem się do klęski, a moja klęska jedynie wzmaga moje obrzydzenie.
DRUGI
Nie wykazywał dobrej woli, ale też i złej woli. Nie wykazywał żadnej woli. Bezwolny. Wstydziłem się za niego. Musiałem pracować za niego, błyszczeć za niego, a on tylko gapił się w lustro, w okno, w okno, w lustro. Niech mu ziemia lekką będzie. Jedzcie, pijcie.
Dziewczyny uwijają się przy gościach, Bohater osuwa się pod stół.
BOHATER
Tęskniłem za tym. Tak. Właśnie za tym tęskniłem. Słyszeć ich gwar, doty[1]kać ich łydek, stóp, palców, widzieć, jak się ruszają ich stopy i palce, jak się o siebie ocierają, jak na sobie poprawiają ubrania żywymi dłońmi. Mieć ich tu wszystkich znowu na wyciągnięcie ręki. Zostańcie tu. Dzień się chyli, ale jeszcze wcześnie. Nie odchodźcie. Nigdy już nie odchodźcie.
Dziś są moje urodziny.
Dziś są moje urodziny.
Dziś są moje urodziny.
GŁOS
Brawo
Aktualizacja przebiegła pomyślnie
Izolacja skończona
Udało ci się zamknąć
wszystkie pierścienie
KONIEC
Tekst dramatu opublikowany został w 14. numerze kwartalnika „Nowy Napis”.