09.02.2023

Nowy Napis Co Tydzień #189 / „W głębi ciemnego lasu”

Nieśmiertelnej sławy poemat Dantego Alighieri rozpoczyna się metaforycznym obrazem ciemnego lasu, w którym poeta znalazł się „w życia wędrówce, na połowie czasu, straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi”Wszystkie cytaty z Boskiej komedii podaję w tłumaczeniu Edwarda Porębowicza na podstawie wydania Ossolineum z 1977 r.[1]. Ów „srogi bór” jest alegorią zagubienia w gąszczu licznych, często krzyżujących się i meandrujących ścieżek, pośród których trudno rozeznać tę właściwą i niezawodną. Ta sytuacja jest, jak pamiętamy, punktem wyjścia do ekscytującej podróży Dantego przez zaświaty – przez Piekło i Czyściec do Raju, której celem jest spotkanie z niebiańską istotą – uosobieniem Prawdy, Piękna i Dobra.

Podobną katabasis, podróż przez krainę umarłych ku prawdzie o Dantem podjął wybitny włoski mediewista Alessandro Barbero, który w swojej biografii słynnego florentczyka z roku 2020 przedziera się przez prawdziwy gąszcz dokumentów, świadectw i hipotez, by w zakończeniu książki spuentować swój wysiłek słowami: „O życiu Dantego wiemy mało, a wszystko, co wiemy, pochodzi ze sprzecznych ze sobą źródeł” A. Barbero, Dante, Warszawa 2022, s. 274.[2]. Wykaz bibliograficzny pracy Barbero jest doprawdy monumentalny – łącznie liczy przeszło trzysta pięćdziesiąt pozycji, a znalazły się na tej liście zarówno teksty źródłowe, jak i opracowania naukowe. Równie imponujące są przypisy do książki, które zajmują jej znaczną część – osiemdziesiąt trzy strony. Jak więc w tym gąszczu się nie zagubić? Jak, nie tracąc z oczu pojedynczych drzew, dojrzeć również las?

Bohater Komedii w swojej wędrówce po zaświatachma za przewodników: rzymskiego poetę Wergiliusza, ukochaną Beatrycze oraz świętego Bernarda z Clairvaux. Podobnie Barbero korzysta z podpowiedzi i wskazówek licznych świadków i znawców tematu, najczęściej chyba wsłuchując się w głos Giovanniego Boccaccia. Ten jednak – choć fascynował się twórczością swojego wielkiego poprzednika, napisał jego niemal hagiograficzną w tonie biografię (Żywot Dantego) i komentarz do Piekła – nie jest uznawany przez włoskiego historyka za bezwzględny autorytet – jak Wergiliusz przez autora Vita nuova. Przeciwnie, jego ustalenia są często albo wprost podważane: „Dziś nikt nie wierzy, że pierwsze pieśni pod znaną nam postacią mogły powstać we Florencji przed wygnaniem, i nie wierzył w to w rzeczywistości sam Boccaccio”; „W rzeczywistości brak jakichkolwiek dowodów, że…”; „Wiadomość całkiem bezpodstawna”, albo podawane w wątpliwość: „A więc jedno z dwojga: albo Boccaccio mówił prawdę […], albo mamy do czynienia z wydumaną plotką”Tamże, s. 214, 221, 247, 164.[3]. W rezultacie autor przez gąszcz często sprzecznych relacji i niedomówień zmuszony jest przedzierać się samodzielnie.

Zadania nie ułatwia mu również powszechny prestiż, jakim cieszy się obecnie osoba wielkiego poety. Każdy ośrodek akademicki chętnie widziałby go w swoich progach, jego imieniem nazywając audytoria, place i ulice. Stąd o pobyt Dantego w swoim mieście spierają się uczeni z Rawenny, Pizy, Werony, Paryża – jak chociażby Paolo Pellegrini z uniwersytetu w Weronie, doszukujący się ręki Dantego w liście władcy Werony z sierpnia 1312 roku do cesarza Henryka VII, czy radni miasta Paryża, nazywając imieniem włoskiego poety jedną z ulic w Dzielnicy Łacińskiej nieopodal Sorbony i tworząc w ten sposób fakty dokonane. Dante stał się więc średniowiecznym Homerem, o którego swego czasu również spierało się siedem miast – Argos, Ateny, Chios, Itaka, Kolofon, Pylos i Smyrna. To rzecz jasna nie ułatwia zadania naukowej ekspedycji próbującej przedzierać się przez gęsty las jego biografii.

Żeby samemu się nie pogubić, a i swoich czytelników nie wyprowadzić na manowce, warto trzymać się jakiegoś planu. Ten włoski historyk wybrał najprostszy i chyba najbardziej skuteczny jednocześnie, czyli chronologiczny – z nielicznymi tylko retrospekcjami i antycypacjami. Biografia Dantego podzielona została na dwadzieścia jeden rozdziałów (czyżby ukłon w stronę numerologicznych skłonności poety? 2+1=3) obejmujących kolejne fazy jego życia – od szeroko zarysowanej genealogii, aż do śmierci w roku 1321 (znowu te boskie trójki).

Swoją barwną opowieść o życiu średniowiecznego poety Barbero zaczyna od wydarzeń z 11 czerwca 1289 roku, kiedy to w Święto Barnaby wojska florenckie w sile 1 300–1 600 jeźdźców rozpoczęły podbój Arezzo. Wśród florenckich feditori (lekkiej jazdy, która pierwsza ruszyła do walki) na równinie Campaldino był dwudziestoczteroletni wówczas Dante Alighieri – „stał w szyku pod żółtymi znakami sesto Porta San Piero”Tamże, s. 13.[4]. Ten wojenny epizod jest punktem wyjścia do określenia pozycji społecznej i statusu majątkowego poety. Tym zagadnieniom autor poświęca pierwsze cztery rozdziały (Dzień Świętego Barnaby, Dante a szlachectwo, Cacciaquida i inni, Klan Alighierich), w których rekonstruuje linię genealogiczną Dantego do czwartego pokolenia wstecz oraz drobiazgowo, z precyzją notariusza, ustala posiadłości ziemskie, źródła i wysokość dochodów rodziny z obojga stron.

W kolejnych rozdziałach, Dzieciństwo i dzielnica oraz Miłość i przyjaciele, poznajemy Dantego w okresie infantiapueritia – według najbardziej rozpowszechnionej w tamtych czasach periodyzacji życia ludzkiego zaproponowanej przez świętego AugustynaZob. tamże, s. 312, przyp. 13.[5]. To na ten okres przypada niezwykła fascynacja córką mieszkających po sąsiedzku Portinarich. Platoniczne uczucie do Beatrycze, z którą Dante latami nie zamienił nawet słowa, stanie się jednym z wielkich mitów literatury europejskiej i spiritus movens najsłynniejszego dzieła poety.

Później Barbero odtwarza ścieżkę edukacyjną Dantego, w dużej mierze opartą na samokształceniu (rozdział 7: Studia) oraz kulisy małżeństwa poety z Gemmą di Manetto Donati (Tajemnicze małżeństwo). W rozdziale Dante i interesy zlustrowane są dochody poety, a w dwóch kolejnych (Polityka: magnaci i lud oraz Polityka: Biali i Czarni) autor prześledził zaangażowanie społeczno-polityczne Dantego, między innymi zasiadanie w Radzie Stu komuny florenckiej, wystąpienia na forum Rady w sprawie reformy Statutów Sprawiedliwości czy poselstwa papieskie.

Dante Alighieri wygnany został z Florencji na początku roku 1302, gdy władzę nad miastem przy pomocy króla Francji Karola Walezjusza przejęli Czarni gwelfowie. Poeta miał wówczas niespełna trzydzieści siedem lat. Do ojczyzny, mimo starań, nigdy już nie powrócił, ostatnie dwadzieścia lat spędzając na wygnaniu. Barbero oddaje – z grubsza rzecz biorącTułaczce Dantego poświęcono ok. 44% objętości książki.[6] ­– te proporcje, od dwunastego rozdziału rekonstruując losy „wygnańca bez winy”A. Barbero, Dante…, s. 236.[7] – jak Dante lubił nazywać samego siebie.

Wiadomość o wyroku skazującym zastała Dantego w Sienie, w drodze powrotnej z Rzymu, dokąd posłował z ramienia swojego stronnictwa. Poeta nolens volens przyłączył się do zbuntowanych banitów wojujących w dolinie Arna, których nazwie później scempia – dziką, głupią, nieokrzesaną (kompanią). Po zerwaniu z Białymi i dobrowolnym skazaniu się na dodatkowe wygnanie wewnętrzne Dante szuka schronienia na dworach możnowładców, oferując im swoje usługi lub intelektualnie nobilitujące towarzystwo. Werona i dwór „wielkiego Lombarda” – Alboina della Scala; gościna u szlachty apenińskiej – hrabiów Guidi, margrabiów Malaspina, rodu della Faggiola; Bolonia, Padwa, ponownie Werona, potem może Treviso, Piza, wyjazd na studia do Paryża. Barbero, rozpoczynając dzieło rekonstrukcji, nie pozostawia jednak złudzeń:

Dante spędził na wygnaniu ostatnie dwadzieścia lat życia. Wiemy o nich mało, o wiele mniej od tego, co udało nam się dotąd odtworzyć. W prawie żadnym dokumencie archiwalnym nie ma o nim mowy, a wzmianki autobiograficzne zawarte w jego dziełach stają się coraz bardziej zagadkowe i można je rozmaicie interpretowaćTamże, s. 189.[8].

(początek rozdziału 16: Tajemnice Werony)

Potem jest jeszcze gorzej, rozdział kolejny otwiera zapowiedź autora: „O ile pobyt Dantego w Weronie budzi szereg wątpliwości, to lata następne toną wręcz w mroku”Tamże, s. 201.[9]. I tak już do samego końca, aż do śmierci – „O życiu Dantego wiemy mało […] Podobnie jest z datą jego śmierci”Tamże, s. 274.[10]. Barbero po raz kolejny odwołuje się do autora Dekameronu (sakramentalna formuła: „według Boccaccia”), ale tylko po to, by również po raz kolejny wytknąć mu nieścisłość bądź niekonsekwencję.

Jaką prawdę o Dantem Alighieri odsłania zatem przed nami Alessandro Barbero w swojej książce? Odnoszę wrażenie, że jedyną, na jaką stać współczesną naukę. Jest to prawda pogrążona w cieniu domysłów bądź zgoła niewiedzy, ale w swoich hipotezach uczciwa i rzetelna. Autor nie epatuje czytelnika żadnymi biograficznymi rewelacjami, sensacyjnymi objawieniami na temat wielkiego poety. Raczej pokornie gromadzi i przefiltrowuje fakty, oddzielając je od licznych mitów, które osadzały się na biografii Dantego już za jego życia.

Pojawia się wątpliwość: czy to wystarczy? Czy to dostateczna satysfakcja dla czytelnika za trud wędrówki w ślad za włoskim przewodnikiem przez „ciemny las” niezbadanych losów Dantego? Istotną rekompensatę, jaką Barbero wypłaca uczestnikom wyprawy, stanowi szerokie tło społeczno-polityczne, ekonomiczne i obyczajowe średniowiecznej Italii. Z książki o Dantem dowiadujemy się między innymi, jak funkcjonowały średniowieczne metropolie, jak wyglądała edukacja szkolna w XIII wieku, w jaki sposób prawo zabezpieczało byt materialny wdów, poznajemy kulisy dworskich intryg oraz sporów politycznych pomiędzy poszczególnymi stronnictwami i papiestwem. Autor, szukając konkretnych tropów i drzew, nie traci z oczu całego lasu, który w jego książce szumi i pachnie jak żywy.

Barbero nie obiecuje nam co prawda, że uda nam się dotrzeć do celu, ale zapewnia, że podróż będzie ekscytująca. Autor oprócz pracy badawczej zajmuje się również upowszechnianiem wiedzy historycznej, między innymi dzięki popularnym wykładom internetowym. Styl jego opowieści jest eseistyczny – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – miejscami wręcz gawędziarski. Łagodzi to niewątpliwie natłok onomastyczny, który w innej formie mógłby przygnieść czytelnika. Poeta i uznany tłumacz z języka włoskiego Jarosław Mikołajewski na tylnym skrzydełku książki bardzo pozytywnie wypowiada się również o przekładzie profesora Krzysztofa Żaboklickiego – „nestora i mistrza polskich italianistów i tłumaczy”.

Warto podkreślić, że książka trafiła do nas starannie wydana, z umiejętnie zaadaptowanym projektem graficznym Riccardo Falcinelliego, wykorzystującym podobiznę poety z obrazu Sandra Botticellego. Subtelne uszlachetnienie druku poprzez uwypuklenie złożonego czcionką „Dante” w kolorze czerwonym tytułu również zasługuje na pochwałę. Z perspektywy czytelniczej mam jednak kilka wątpliwości edytorskich. Po pierwsze przy tak licznych i obszernych przypisach umieszczenie ich na końcu książki rozbija nieco płynność lektury. Po drugie cytaty w mowie zależnej, które autor obficie włącza do swojej narracji, w wielu miejscach nie zostały zintegrowane pod względem syntaktycznym z tekstem głównym – czytamy więc na przykład: „[…] postanowił opanować podstawy filozofii i rozpoczął w klasztornych szkołach florenckich studia, które pozwolą mu odkryć «mojego mistrza Arystotelesa» i jego Etykę […]” albo: „Dante pragnął laurowego wieńca, widać to już w pieśni I Raju, gdzie zwraca się do Apollina, wyrażając nadzieję, że «wysłuży sobie wawrzyn tobie luby»”Tamże, s. 94, 265.[11]. Błędów składniowych ze stron 125 i 187 oraz literówek nie cytuję, żeby nie być posądzonym o małostkowość lub złośliwość, niemniej wspominam o nich, ponieważ sprawiają one drobną przykrość podczas lektury tej bardzo przyjemnej, pożytecznej i wartościowej publikacji.

 

Alessandro Barbero, Dante, Warszawa: Wydawnictwo Marginesy 2022.

okładka ksiązki

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Tomasz Chlewiński, „W głębi ciemnego lasu”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 189

Przypisy

    Loading...