Wydawnictwa / Biblioteka Pana Cogito / Krzesło i zmięta serweta. Szkice o poezji Zbigniewa Herberta

Spis treści:
  • „Teraz masz spokój Hamlecie” Jeszcze raz o Trenie Fortynbrasa
  • „Aż runą świata ściany cztery” Epikurejskie źródła sensualizmu poezji Zbigniewa Herberta
  • „Od słowa ciemnego chroń nas” Zbigniew Herbert – Jerzy Libert
  • „Mała wyspa w chaosie dziejów” Tradycja w twórczości Zbigniewa Herberta
  • O „Panu Cogito” Rozpoznanie genologiczne
  • Krzesło i zmięta serweta Studium przedmiotu Zbigniewa Herberta
  • „Przedmiot którego nie ma” Herbert – Miłosz (z Mallarmém w tle) 
  • O tak zwanej przezroczystości semantycznej poezji Zbigniewa Herberta Uwagi na temat stanu badań
Opis:

Na książkę Radosława Siomy składa się osiem szkiców opublikowanych w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Przeważają teksty interpretacyjne, które dotyczą wierszy bardzo znanych, jak Tren Fortynbrasa (Teraz masz spokój Hamlecie) i Studium przedmiotu (Krzesło i zmięta serweta oraz Przedmiot którego nie ma), ale ciągle na nowo analizowanych i komentowanych. Okazuje się bowiem, że zmiana optyki, metodologii lub wrażliwości interpretatora, a także upływ czasu i kontekst historyczny wywołują nowe skojarzenia i odczytania, a także polemiki z ugruntowaną tradycją.
Autor zwraca uwagę na pokrewieństwo Herberta z poezją Jerzego Lieberta (Od słowa ciemnego chroń nas), analizuje sposób istnienia tradycji w twórczości autora Pana Cogito (Mała wyspa w chaosie dziejów) oraz ukazuje miejsce tej sławnej postaci w historii literatury (O Panu Cogito. Rozpoznania genologiczne). Polemiczne nastawienie szczególnie daje się rozpoznać w szkicach poświęconych filozoficznemu zapleczu poety. Autor podejmuje kwestię związków Herberta z fenomenologiczną tradycją sporu o istnienie świata (O tak zwanej przezroczystości semantycznej poezji Zbigniewa Herberta) oraz przekonuje do konieczności uwzględnienia koncepcji Lukrecjusza i Epikura, kiedy mowa o wpływie myśli starożytnej na twórczość autora Do Marka Aurelego (Aż runą świata ściany cztery. Epikurejskie źródła sensualizmu poezji Zbigniewa Herberta).
Książka jest dowodem na nieustającą fascynację poezją Herberta. Najsłynniejsze wiersze autora Dlaczego klasycy żyją w ustawicznej lekturze, związanej z rozpoznaniem nowych kontekstów historycznoliterackich i filozoficznych.
                                   Józef Maria Ruszar

Radosław Sioma


Słowo wstępne

Teksty zawarte w niniejszym zbiorze powstawały na przestrzeni kilkunastu lat. Trzy z nich  to studia interpretacyjne poświęcone utworom, które doczekały się już wielu odczytań, tak przed, jak i po moich: Trenu Fortynbrasa i Studium przedmiotu. Drugi z tych wierszy w swym skomplikowaniu i tajemniczości pozostanie zapewne jednym z największych wyzwań badawczych polskiej poezji. Czesław Miłosz stwierdził w liście do jego autora, że Studium przedmiotu „może być przedmiotem pracy doktorskiej” i kto wie, czy ten krytyczny poemat nie powinien się wreszcie doczekać – nie ma się co łudzić, że wyczerpującego – obszerniejszego ujęcia badawczego.

Dwa artykuły zdecydowałem się przypomnieć także ze względu na ich problematykę, ciągle niedostatecznie obecną w badaniach. Chodzi o wyjątkową moim zdaniem, choć nie całkiem samotną w swej oryginalności postać Pana Cogito, dość bliskiego krewnego niesprawiedliwie zapomnianego Profesora Tutki Jerzego Szaniawskiego oraz Profesora Mma Stefana Thermersona, bohaterów przy pomocy których ci trzej pisarze problematyzowali ograniczenia i nadzieje racjonalności krytycznej. Drugim z tych problemów jest Husserlowskie pojęcie przezroczystości semantycznej, wskazane swego czasu przez poetę jako istotna cecha języka poezji, które część badaczy przyjmowała zbyt naiwnie, łącząc ją z prostotą stylu, a które Stanisław Barańczak odrzucał, udowadniając, że w poezji tej są jednak… metafory (czemu przeczyli niektórzy z jego poprzedników). Dziś patrzę na cykl Pan Cogito w sposób odmienny, dostrzegam, że jego bohater uosabia cogito afektywne, co chyba najlepiej oddaje wiersz Poczucie tożsamości, czy, szerzej,  widzę i afektywny, i performatywny wymiar tej niedocenionej figury poetyckiej; jej „performatywność” (w znaczeniu, w jakim tą kategorią posługuje się współczesna humanistyka), pozostaje jednakże w związku z tożsamościowo-parenetycznym aspektem cyklu z jednej strony, z drugiej zaś z liryczną kontemplatywnością właściwą tej poezji. Z kolei jeśli chodzi o kategorię przeźroczystości semantycznej, to w tym miejscu powiedzmy jedynie, że poezja Zbigniewa Herberta w wyjątkowo niewielkim stopniu, jeśli zważyć jej popularność, badana jest od strony jej języka, poetyki itp. Z drugiej strony predylekcja, jak to określił sam poeta, do języka przezroczystego, zastanawia w przypadku poety pozostającego z filozofią idealistyczną w dość poważnym sporze.        

Pozostałe trzy teksty traktują o szeroko rozumianej tradycji w poezji Zbigniewa Herberta, jeden o związkach z poematem Lukrecjusza O naturze wszechrzeczy, drugi o analogiach z twórczością Jerzego Lieberta, którego Herbert bardzo cenił, ostatni zaś o mechanizmach tradycji w ogóle. Abstrahując od różnic, wynikających już choćby z odmienności przedmiotów tych artykułów, zwróćmy uwagę na podobieństwa. Herbert, zafascynowany dziełem Lukrecjusza, nie  bez wpływu zresztą znanego o nim szkicu Henryka Elzenberga, wychodząc od Lukrecjańskiego pesymizmu metafizycznego, a podzielając sensualistyczną fascynację rzeczywistością, powie w jednym z późnych wierszy, „dziękuję Ci Panie za to że stworzyłeś świat piękny i różny” (Modlitwa Pana Cogito – podróżnika, ROM). To przezwyciężenie rozpaczy możliwe staje się dzięki akceptacji obcości, nieracjonalności, „nieludzkości” świata (zob. np. Głos, HPS), tak jako całości, jak i poszczególnych jego wymiarów, co zbliża Herberta do Jerzego Lieberta, w którego poezji alienacja i obcość / inność – człowieka, przedmiotu, Boga – odgrywają pierwszorzędną rolę. W tym kontekście tradycja jest oswajaniem dziejów, tworzeniem małej wyspy sensu w ich chaosie (Michael Krȕger).

Loading...