Wydawnictwa / Biblioteka Pana Cogito / Lechoń. Rycerz i faun
- Wykaz stosowanych skrótów dzieł Jana Lechonia
- Prolog. Gniazdo cnoty
- Rozdział I. Dziadek w armii Napoleona
- Rozdział II. Cudowne dziecko
- Rozdział III. Ojców
- Rozdział IV. Oda do młodości
- Rozdział V. Bzy i kartacze
- Rozdział VI. Medium w mundurze
- Rozdział VII. Skamandryta
- Rozdział VIII. Karmazynowy poemat
- Rozdział IX. Śmierć i miłość
- Rozdział X. Nienasycenie
- Rozdział XI. Złota czaszka
- Rozdział XII. Anioł z dachu Notre Dame
- Rozdział XIII. Wojenna odyseja
- Rozdział XIV. Anhelli w Nowym Jorku
- Rozdział XV. Rycerz
- Rozdział XVI. Faun
- Rozdział XVII. Polowanie na wieszcza
- Rozdział XVIII. Łzy Polaka
- Rozdział XIX. Powstałem nagi z mego snu
- Rozdział XX. Erynie
- Rozdział XXI. Srebrne i czarne
- Epilog. Jean Lechoń de la lune
Erudycja, analityczna nieustępliwość i empatia dla bohatera opowieści – Wojciech Wencel z pasją naświetla czytelnikom sylwetkę kolejnego, po Kazimierzu Wierzyńskim, wielkiego skamandryty – Jana Lechonia.
Rycerz i faun jest literaturoznawczą konsekwencją artystycznej pasji i poetyckiej fascynacji Wencla autorem Srebrnego i czarnego, któremu poświęcał wcześniej wiersze (Do Jana Lechonia; Romantyczność; Lechoń), a w 2018 roku przygotował dla Państwowego Instytutu Wydawniczego nową edycję jego poezji Kasandra się myli. W Rycerzu i faunie czytelnik poznaje losy Lechonia na tle przemian społeczno-politycznych epoki i obserwuje, jak wielka historia łączy się z wielką literaturą i osobistymi dramatami poety – chorobą nerwową, uzależnieniami, niemocą twórczą – aż do samobójczej śmierci, tworząc nieśmiertelną legendę „ostatniego romantyka” lub protoplasty „nowego romantyzmu”.
Prolog
Był na Litwie ród możny Wolimuntowiczów, od bojara Buszki się wywodzący, w wojnach tudzież poselstwach bardzo zasłużony i w Wielkim Księstwie Litewskim najwyższe piastujący urzędy. Podstawy jego potęgi tworzyli w pierwszej połowie XV wieku synowie poległego w bitwie pod Worskłą Wolimunta (imię chrzcielne: Stanisław): Jawnuta (Jan), Kieżgajło (Michał), Rumbold (Lambert), Szedybor (Maciej), Gudygierd (imię chrzcielne nieznane) i Sudywoj (Sędziwój, imię chrzcielne nieznane). Wzorem dziada i ojca wszyscy służyli wiernie księciu Witoldowi, realizując jego zawiłą politykę wobec Krakowa, Malborka, Królewca i Moskwy. Choć ich działania nie zawsze zgadzały się z interesami Korony Polskiej, to nie ulega wątpliwości, że do wnętrza potężnej katedry, jaką była ówczesna Europa, dostali się przez bramę z wizerunkiem Orła Białego. Ochrzczeni przez polskich księży, zaangażowani w dzieło nawracania pogan, pełnię przywilejów szlacheckich uzyskali w 1413 roku na zjeździe w Horodle, gdzie przedstawiciele szlachty koronnej, złożywszy hołd „tajemnicy miłości” (misterio caritatis), przyjęli do swoich rodów czterdzieści siedem katolickich rodzin bojarskich. Wolimuntowiczowie, których reprezentował Jawnuta, zostali adoptowani do herbu Zadora przez marszałka wielkiego koronnego Zbigniewa z Brzezia.
Gniazdem rodowym Wolimuntowiczów był Dziewałtów koło Wiłkomierza, jednak miejsce w historii bracia wyrąbali sobie mieczem na pobliskiej Żmudzi. W 1409 roku Rumbold udał się tam z dwoma tysiącami rycerzy, pomógł miejscowym powstańcom wypędzić Krzyżaków, po czym zabrał się do organizowania litewskiej administracji. Zaczął to robić jako namiestnik księcia Witolda, skończył jako pierwszy w dziejach starosta żmudzki. Gdy w 1419 roku na Żmudzi znowu wybuchł bunt, tym razem przeciwko Litwinom, mieczem posłużył się już nowy starosta, Kieżgajło, który kazał ściąć sześćdziesięciu przywódców rebelii. Czyn ten zapewne kłócił się z „tajemnicą miłości”, ale skutecznie zapobiegł odrodzeniu się pogaństwa i rozproszył widmo krzyżackiej interwencji.
Zasługi Wolimuntowiczów dla państwa litewskiego spowodowały, że przedstawiciele tego rodu sprawowali urząd starosty żmudzkiego dziedzicznie przez sto dwadzieścia lat. Kraina zwana po łacinie Samogitia stała się ich ziemią obiecaną, a miasteczko Kroże urosło do rangi drugiego Dziewałtowa. Z nowej siedziby via Troki lub Wilno bracia herbu Zadora podróżowali z misjami dyplomatycznymi do wielkich mistrzów krzyżackich, do króla Władysława Jagiełły, a nawet do papieża Marcina V. For‑ tuna odwróciła się po śmierci Witolda w 1430 roku, gdy w sporze o tron wielkoksiążęcy Wolimuntowiczowie opowiedzieli się po stronie Świdrygiełły. Dwa lata później Jawnuta i Rumbold zostali ścięci z rozkazu Zygmunta Kiejstutowicza za kierowanie spiskiem. Więcej szczęścia miał Kieżgajło, który wprawdzie utracił tytuł starosty żmudzkiego, ale potem go odzyskał. Jego potomkowie zajmowali najwyższe stanowiska w Wielkim Księstwie Litewskim do 1556 roku.
Choć słynni bracia odeszli z tego świata, pozostawili wielu dziedziców, którzy nosili nazwiska patronimiczne, a więc utworzone od imienia ojca. Nas szczególnie interesuje linia genealogiczna biegnąca od Gudygierda Wolimuntowicza poprzez jego syna Zawiszę Gudygierdowicza i wnuka Serafina Zawiszyca do prawnuka – Piotra Serafinowicza. Do popisu wojskowego w 1528 roku (chorągiew wiłkomierska) pierwszy notowany w źródłach Serafinowicz wystawił jednego konia. Choć był zamożnym szlachcicem, właścicielem dworów w Dziewałtowie i Krożach, prawdopodobnie nigdy się nie ożenił. Wiadomo jednak, że miał brata stryjecznego Serafina Juriewicza Zawiszę, którego dzieci również nosiły nazwisko Serafinowicz.
Nazwisko to – wbrew tradycji zmieniających się patronimików – okazało się trwałe. W drugiej połowie XVI wieku Serafinowiczowie żyli po sąsiedzku w Dziewałtowie i licznych siołach wokół Wiłkomierza, a także w Kurklach, okolicach Poniewieża i w dawnych dobrach Wolimuntowiczów na Żmudzi. Jednym z nich był Zygmunt Serafinowicz herbu Pobóg, który w 1599 roku pracował jako woźny sądowy w Upicie. Wykonywane przez niego czynności zapewne nie różniły się znacząco od obowiązków Protazego z Pana Tadeusza: „roznosił pozwy, ogłaszał intromisje, robił wizje, przywoływał aktoraty etc. Pospolicie drobna szlachta urząd ten sprawowała”.
Z Upity niedaleko do wsi Wołmontowicze, której nazwa to historyczny wariant nazwiska panów na Dziewałtowie. I tak trafiamy w sam środek Laudy, „kolonii polskiej na Żmudzi”, barwnie opisanej w Potopie przez Henryka Sienkiewicza. Wprawdzie Serafinowiczowie nie byli tak bitni i wpływowi jak powieściowi Billewiczowie, ale należeli do tej samej wspólnoty duchowej, opierającej się na trzech filarach: wierze w Boga, wolności osobistej i miłości do rodzinnej ziemi. Choć wywodzili się ze „starożytnego” rodu litewskiego, od pierwszego pokolenia byli katolikami i mówili po polsku.
Od początku XVII stulecia język polski funkcjonował na Litwie jako lingua franca. Potwierdzał szlachecką tożsamość, służył do załatwiania interesów i tworzenia dokumentów, popularyzował sarmacką kulturę. W tak ukształtowanym uniwersum odnajdywali się zarówno potomkowie rycerzy z Korony, jak i pogrobowcy litewskich bojarów. Wszystko wskazuje na to, że w odmalowanym przez Sienkiewicza portrecie zbiorowymszlachty laudańskiej kryje się więcej prawdy o przodkach Jana Lechonia niż w popularnych biogramach poety, pełnych baśniowych hipotez o jego żydowskich, ormiańskich czy tatarskich korzeniach. Wszelkie spory rodowodowe należy ostatecznie rozstrzygnąć na korzyść starszego brata Lechonia, Zygmunta, który utrzymywał, że „Serafinowiczowie to stara, kresowa szlachta polska”.
Korzystając z narracji Potopu, można stwierdzić, że w ciągu XVII i XVIII wieku Serafinowiczowie rozpadli się na kilka domów, których członkowie potracili się z oczu. Jezuita Kasper Niesiecki wspomina o mieszkającym w Księstwie Żmudzkim Łukaszu, który w 1648 roku był elektorem króla Jana Kazimierza. Pisze też, że „dom to dobroczynny na naszą rezydencyę Mohilewską”. W dokumentach z lat 1667 i 1690 występuje kilka rodzin o nazwisku Serafinowicz, mieszkających głównie w powiatach gondyńskim i pojurskim. Współczesny nam autor Herbarza szlachty żmudzkiej zalicza je do herbu Nowina i podkreśla, że niektóre z nich miały poddanych.
Razem z dezintegracją rodu postępowało oczywiście jego społeczne i ekonomiczne zróżnicowanie. Część rodzin zachowała dwory, inne rozproszyły się w żywiole szlachty zagrodowej. Najubożsi, pozbawieni ziemi Serafinowiczowie obracali się zapewne wśród prostych włościan i po 1772 roku musieli liczyć się z groźbą utraty statusu ludzi wolnych. Czasy były burzliwe, przyszłość niepewna. Na ziemiach objętych pierwszym rozbiorem Polski zaczęto wprowadzać przepisy zmuszające nawet bardzo znane rodziny do udowodnienia szlachectwa przed sądem lub komisją. Przekazywana z ojca na syna świadomość szlacheckiego pochodzenia, pięknie brzmiące nazwisko i znajomość języka polskiego (używanego wymiennie z litewskim) przestały być gwarancją świętego spokoju. Nic dziwnego, że wielu zubożałych „szlachciców z tradycji” było gotowych opuścić rodzinne strony i osiedlić się tam, gdzie gwarantowano im ziemię i wolność osobistą.
Streszczenie
Jan Lechoń (Leszek Serafinowicz) wychował się w warszawskiej rodzinie inteligenckiej o korzeniach szlacheckich. Jego pradziadek pochodził ze Żmudzi, dziadek był żołnierzem napoleońskim, rodzice kultywowali idee pozytywistyczne. Ogromny wpływ na kształt wyobraźni poety miały poznawane w dzieciństwie książki, obrazy, zabytki Warszawy, pieśni, spektakle teatralne i patriotyczne rekwizyty. Kolejne rozdziały biografii przedstawiają Lechonia jako genialnego debiutanta poetyckiego, skamandrytę, piłsudczyka, bon vivanta i satyryka, radcę polskiej ambasady w Paryżu, wychodźcę i emigranta politycznego w Stanach Zjednoczonych, redaktora i publicystę „Tygodnika Polskiego”, jednego z liderów emigracyjnego obozu niezłomnych, autora wierszy ukazujących wojenną tragedię Polaków przez pryzmat tradycji antycznej, chrześcijańskiej, romantycznej. Równolegle z kroniką wydarzeń prowadzone są wątki egzystencjalne: choroby nerwowej poety, jego egocentryzmu, uzależnień, niemocy twórczej, przyjaźni i antypatii, wiary i kontemplacji. Wyraziście zarysowane tło historyczne oraz liczne cytaty z Dziennika i tekstów wspomnieniowych pozwalają dokładnie prześledzić dramatyczną drogę, która doprowadziła autora Karmazynowego poematu do samobójczej śmierci. W książce znalazły się ponadto interpretacje arcydzieł Lechonia, a także analizy jego stosunku do romantyzmu i polskości, fascynacji teorią „poezji czystej”, związków z twórczością Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Stanisława Wyspiańskiego, Józefa Chełmońskiego i Jacka Malczewskiego. Literackie ramy biografii tworzą motywy angeliczne, nawiązujące do rodowego nazwiska poety.
Summary
Jan Lechoń (Leszek Serafinowicz) was brought up in a Warsaw intellectual family with noble ancestry. His great-grandfather came from Samogitia, his grandfather was a Napoleonic soldier, and his parents cultivated positivist ideas. The poet’s imagination was shaped and strongly influenced by the books, paintings, monuments of Warsaw, songs, theatre performances and patriotic objects he knew from his childhood. The following chapters of the biography present Lechoń as a genius poetic debutant, Skamandrite, Józef Piłsudski’s proponent, bon vivant and satirist, counsellor at the Polish embassy in Paris, refugee and political emigrant in the United States, editor and journalist of the weekly Tygodnik Polski, one of the leaders of the group of steadfast emigrants, author of poems showing the war tragedy of the Polish people through the prism of the ancient, Christian and romantic traditions. Parallelly to the chronicle of events, existential themes are being touched upon: the poet’s nervous disease, his egocentrism, addictions, creative impotence, friendships and dislikes, faith and contemplation. The clearly outlined historical background and numerous quotes from Dziennik [The Diary] and memoirs allow the reader to accurately trace the dramatic path that led the author of Karmazynowy poemat [The Crimson Poem] to his suicidal death. The book also includes interpretations of Lechoń’s masterpieces, as well as analysis of his attitude to Romanticism and Polishness, his fascination with the theory of “pure poetry,” relations with the works of Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Stanisław Wyspiański, Józef Chełmoński and Jacek Malczewski. The literary framework of the biography consists of angelic motifs referring to the poet’s ancestral name.
Nota o autorze
Wojciech Wencel urodził się 16 lutego 1972 roku. Jest poetą i publicystą, laureatem między innymi Nagrody Fundacji imienia Kościelskich, Nagrody Literackiej imienia Józefa Mackiewicza i Nagrody Prezydenta RP „Zasłużony dla Polszczyzny”. W 2018 roku przygotował dla Państwowego Instytutu Wydawniczego nową edycję poezji Jana Lechonia Kasandra się myli. W 2020 roku w Instytucie Literatury (seria Biblioteka Pana Cogito) wydał biografię Kazimierza Wierzyńskiego zatytułowaną Wierzyński. Sens ponad klęską, za którą otrzymał Doroczną Nagrodę Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu w dziedzinie literatury. Mieszka w gdańskiej Matarni.
Wydawca: Instytut Literatury
Miejsce i rok wydania: Kraków 2021
Redakcja językowa: Alicja Stępniak
Korekta i adiustacja: Adrian Kyć, Aleksandra Luberda
Skład i łamanie: Anna Papiernik
ISBN: 978-83-66765-70-2