11.01.2021

Bez nazw

Każdy świat kończy się nieco inaczej.
Małe tortury, kiedy miejsca bardzo
chcą się mnie pozbyć, lecz któż by ich skalę
mógł dobrze ocenić? Bo teraz, obok
mapy gwinei i wybrzeża kości,
są stwory kocie, pieskie, piersi kobiet,
wszystko zamienione i pomieszane,
a zamiast ławki jest automat do gry
w darta, okno na rynek zasznurowano, 
boiska w parku nie ma, chaszcze
bronią dostępu do ujścia. Gdyby tak życie
zamienić na widok trójgarbnej góry,
nie stałoby się nic, ale to, jak już
wiem, nie wystarczy, prędzej czy później
przymus miejsc sprowokuje to słowo, i
prędzej czy później mówi się „zdradzam”, 
i zdradza się – z czymś, czego się nie ma,
co nie obiecuje niczego, co nie mówi
„więcej”, czego ciało zanika, czego
nie umiem, przed czym się bronię, a potem
oddaję ciało i oko, żegnam się,
żegnam ławę, sklepienie sieni, trzy garby

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Andrzej Niewiadomski, Bez nazw, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...