24.06.2021

Deja vu. Inwigilacja

                                                Żyjemy na dnie ciała. Na samym dnie grozy.
                                                Rzeźbi nas głód cierpliwy – i tną białe mrozy.

                                                                      Krzysztof Kamil Baczyński

Chłód i przestrzeń – znajduję się w środku. Wybieram
urojenia, wdycham zużyte powietrze. Zimno. Tutaj jestem
dodatkiem stąd – dotąd. Kontury załamań wskazują kąt,
pod jakim gromadzi się noc. Z przodu rozrzedzony zmierzch,
zaburzenie błędnika. Na krawędziach coś trzeszczy. To
starość w sanatorium. Nad polem miasta rozrzucono kości.
Będą istnieć przewidzenia utkane na miarę drżących kolan,
niepewnych kroków. Spełni się akt woli, jako orientacja
sprzężeń zwrotnych, środków zaradczych i owadobójczych.

 

Rano
w żeliwnej misie ułożę owoce granatu – niech wybuchną!
Spojrzy na mnie, na ciebie, sto głodnych, czerwonych oczu.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Łucja Dudzińska, Deja vu. Inwigilacja, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...