Katarzyna Blum zostaje wróżką Meluzyną
Odkąd najgorsza kanalia może wytrzeć sobie usta moim imieniem
Utraciłam też naturalną skłonność do dyskrecji ciszy i porządku
Nie wiem dlaczego mam także pretensję do moich państwa
Macie tę wymarzoną gospodynię domową rzucam przez zęby
i zamykam się w pokoju żeby słuchać narodowych orkiestr
Kiedy stracą cierpliwość? To dziwne, wciąż mnie szanują
Jego ciało pełne było wiatru
śmierci pożądania
i ucieczki
Zwierzę przeniesione na powrót do stanu dzikości
sokół górski
Gdy ja byłam stworzeniem udomowionym
ceniącym wygodę
Kiedy lizałam jego skórę
czułam widmowy posmak czegoś
co smakowało jak biały proszek, sól albo narkotyk Było
tajne dyskretne i czułe. Podniecałam się nie myśląc o przyszłości.
Chcę tylko odzyskać Moją Cześć rzekłam po wszystkim
Proszę wybaczyć przywiązanie do starożytnego terminu
Jakże niemodne Sama też w jeden nakład stałam się niemodna
Popołudniowe gazety Tłustą Czcionką dokończyły dzieła:
KOCHANKA TERRORYSTY (ludzie mnie nienawidzą)
CZERWONA KATARZYNA (kobiety się mnie boją)
Cześć leży bardzo blisko Części
Zapewne utraciłam obie
To co było we mnie dzikie
zanim
zdołało się uwolnić
Zbyt prywatne
bym miała czas znaleźć na to słowa
Zostałam bez słów
pozbawiona siebie będę milczeć
Zamknięta z własnej woli w pokoju jak w akwarium
Uczę się czekać kraść siebie a także oddychać na nowo
Mój kochanek zamknięty w sterylnym więzieniu
Dożywa swego męczeństwa Cóż go to obchodzi
Że chcę się zapaść pod ziemię może nawet głębiej
Tam gdzie płyną wody podziemne chcę zstąpić
Gdy mi wyrosną skrzela pokryję się łuską
Sprawdzę zwinność ogona w podwodnych tunelach