Mądrość
Pamięci Leszka Aleksandra Moczulskiego
Poezja praw.
Poezja kształtu drugiego człowieka.
Współodczuwanie się do bólu.
Radość z istnienia drugiego.
Rozmowy, ale tylko takie, w których się kształtujemy obaj.
Radość sprzeciwu, dary potwierdzenia.
Poezja praw. Przeciw negacji i spustoszeniom.
Poezja praw. Godność.
(L.A. Moczulski, Wiersze zwykłe)
1.
Bronisław Maj trafnie kiedyś zauważył – trzeba te słowa w tym miejscu koniecznie przytoczyć – że trudność w uchwyceniu i nazwaniu fenomenu liryki Leszka Aleksandra Moczulskiego
bierze się, paradoksalnie, z jego najważniejszych, konstytuujących poezję Moczulskiego cech; przede wszystkim zaś z niezwykłej polifoniczności tej liryki. Autor Oddechu bowiem to poeta, który przemawia wieloma głosami, wielu poetyckich języków używa
B. Maj, Wiersze z ciszą… [w:] L.A. Moczulski, Antologia, Warszawa 2012. [1].
Opinia ta jest z pewnością największym komplementem dla poety, którego nie ogranicza żadna dykcja, żaden styl liryczny, żaden ustalony repertuar gatunków
Wielość poetyk i lirycznych wizji ma jednakowoż w poezji autora Głosów powrotu – odwołam się raz jeszcze do celnych spostrzeżeń Maja – spajającą je „wspólną jakość”:
Bo o czymkolwiek mówi ta wieloznaczna poezja – od historii po najgłębiej osobiste doświadczenia, jakichkolwiek używa poetyckich języków – od ekspresjonistycznego nowofalowego apelu po metafizyczną kontemplację haiku – zawsze przenika ją, na wszystkich poziomach, Miłość, czy – dążenie ku niej
Tamże, s. 11–12. [3].
Pogląd to z wszech miar zasadny, potwierdzony przez niezliczone wiersze Moczulskiego, ale wskazałbym jeszcze jedną „jakość” w tej poezji: mądrość.
2.
Byłbym skłonny zaryzykować hipotezę, że stanowi ona nie tyle stematyzowany motyw liryki Moczulskiego, ile staje się przede wszystkim elementem jego światopoglądowej postawy: wydaje się mieć swoje źródło zarówno w Arystotelesowskim „najwyższym z rodzajów wiedzy”
Oczywiście wypada tu dodać, że nie przyjął Moczulski od razu w swojej twórczości postawy mędrca. W biografii poety wyrazistą cezurą jest wydanie tomiku Głosy powrotu (1981), zapowiadającego, zgodnie z tytułem, odnowienie przymierza z pierwszymi wartościami i autorytetami (ich uosobieniem są ojciec, matka, dom). Ugruntowywał ową przemianę w sferze aksjologii również zwrot na płaszczyźnie poetyki – w opublikowanych dwa lata później Powitaniach (1983) wyróżniają się wiersze skupione, niemal ascetyczne w sposobie obrazowania, dążące „do – posługującej się mową powszechników – gnomy, zwłaszcza o moralnym charakterze”
Zmiana „charakteru pisma” sygnalizowała pojawienie się w twórczości poety istotnego i pięknego w swym zamyśle nurtu (obok nurtów już istniejących): utworów z wyraźnie uobecnioną refleksją moralną, pozwalającą określić je mianem „mądrościowych”
O świcie napłynęła mi w otwarte oczy
obsypana kwiatami jabłoń,
kiedy po tej stronie budziłem się z snu,
w którym widywałem ojca.
(O świcie napłynęła mi w otwarte oczy, P 40)
Rozwiązanie skrótów używanych przy cytowaniu wierszy L.A. Moczulskiego: GW – Głosy powrotu, Kraków 1981; P – Powitania, Kraków 1983; EWRS – Elegie o weselu i radosne smutki, Kraków, 1997; A – Antologia, Warszawa 2012; KW – Kartki na wodzie, Sopot 2013. Liczba arabska po skrócie oznacza stronę. [11]
Niech ten klucz
upadnie na dno mórz
a drzwi niezamknięte czekają,
bo kiedyś może i ty
powrócisz.
(Niech ten klucz…, P 13)
Wiersz O świcie… można interpretować jako próbę utrwalenia szczególnie doniosłego przeżycia psychicznego lirycznego „ja” (wywołanego asocjacją powstałą na granicy jawy i snu). Nie znajdziemy w nim wyrażonej wprost refleksji moralnej, ale dyskretnie zarysowaną sferę aksjologii: miłości syna do ojca. Reszta pozostaje w sferze milczenia… Miniatura Niech ten klucz… pozbawiona jest natomiast wprowadzenia w sytuację wypowiedzi, a wybór kategorii gramatycznej (druga osoba liczby pojedynczej) zbliża go do formy ponadczasowego imperatywu – roztropnej przestrogi. Nasycenie obrazowania poetyckiego symboliką (drzwi, klucz) pozwala tu opowiadać pięknym językiem liryki o cnocie powściągliwości.
W obrębie drugiej grupy wierszy „mądrościowych” sytuowałyby się miniatury o charakterze epigramatycznym, które utrzymane są w konwencji lirycznego żartu. Ton powagi przesłania w nich ironia i humor – prawdziwie Moczulski jest poetą „polifonicznym”! – ale utwory te nie są pozbawione rozważań natury etycznej:
Duch Święty go musnął,
A on usnął.
(Żyć śniąc, A 155)
To jest postać duża
sprofesorzał i zmarmurzał.
(Przemiany, A 147)
Pierwszy z przywołanych wierszy nawiązuje do toposu życia jako snu (to zarazem aluzja do tytułu dramatu autorstwa Pedro Calderóna de la Barca Życie snem, 1635), lecz równocześnie interpretuje go w kontekście religii chrześcijańskiej. Nieprzyjęcie działania mocy Bożej, której uosobieniem jest Duch Święty, oznacza pogrążenie się w „śnie życia”, tożsamym z brakiem otwarcia ludzkiego serca na łaskę. Refleksja moralna w Przemianach ma odmienny wydźwięk: żart zastępuje nieco kąśliwą ironią, karykaturalnym wyolbrzymieniem. Ale krytyka skłonności charakteru niektórych osób, przykładających nadmierną wagę do tytułów naukowych i akademickiego konwenansu, obliczona jest nie tylko na wywołanie efektu humorystycznego: zawiera suponowany wzorzec postępowania, małą lekcję etyki, pokory.
Trzecią grupę wierszy „mądrościowych” reprezentują utwory odwołujące się do jeszcze jednego rodzaju ludycznego sztafażu – gry słów (jej podstawą może być na przykład instrumentacja głoskowa). Podkreślenie brzmieniowych i semantycznych walorów mowy staje się kolejnym dowodem literackiego artyzmu poety, chociaż nigdy nie jest celem samym w sobie. Również w tym przypadku pozornie błaha zabawa kryje określoną intencję:
Motto
o tt o
zło tt o
po tt o
byś gonił mamonę
jak mottek ko ttek
i czynił tt o
z ochott ą
Parki trzy
czy ja, czy ty
koniec, brzdęk
motek pękł
(Wyliczanki ze złotej mantry, A 147)
Precz
miecz
lecz
strzec
twierdz
serc
od hec
(Tarcza, A 148)
Pierwsza miniatura, stylizowana na dziecięcą wyliczankę, na początku lektury może sprawiać wrażenie niewinnej zabawy (powtórzenia głoskowe, wyzyskujące efektowne podobieństwa brzmieniowe mowy). Sens drugiej strofy – zawierającej aluzje do motywu mitologicznych Parek, bogiń przeznaczenia – w sposób zaskakujący burzy tę iluzję. Niewinna gra słów wiedzie prostą drogą do gry o życie, którego sensu nie powinno przesłaniać dążenie do zdobycia wartości pozornych, wartości materialnych. W zaskakującej z całą pewnością Tarczy – wierszu przykuwającym uwagę graficznym zapisem tekstu, który stanowi odzwierciedlenie tytułowego motywu – Moczulski upomina się natomiast głosem poety o obronę miłości przed różnymi przeciwnościami losu. Takt jednosylabowych wersów, krótkich i dynamicznych, wydaje się wznosić linię intonacyjną utworu, aby w jego swoistej poincie (zestawionych dwóch jednosylabowych wyrazach) opaść gwałtownie i uwypuklić tym samym cel ludzkich starań, o które dbać powinno człowiecze serce.
„Mądrościowe” wiersze, które zostały przywołane, ale również te niewspomniane, mogą być oczywiście czytane poza kontekstem tradycji literackiej. Lektura „naiwna” nie umniejsza ich znaczenia, nie odbiera im też artyzmu. Moczulski czerpie jednak z dziedzictwa wielu epok, z charakterystycznych dla nich konwencji gatunkowych i stylistycznych, dlatego warto choćby w bardzo ogólnym zarysie wskazać źródła możliwych inspiracji (nie zawsze mając pewność, czy odnalazło się właściwe powinowactwa). Krytycy literatury zwracali już uwagę na bogactwo owych odniesień, a wśród nazwisk istotnych antenatów wymieniali między innymi: Jana Kochanowskiego, księdza Bakę, Adama Mickiewicza, Cypriana Kamila Norwida, Teofila Lenartowicza, Leopolda Staffa czy Czesława Miłosza
Wiersze „mądrościowe” sytuują się także w polu tych nieoczywistych relacji, dalekich od mało twórczych zadłużeń. Wielostylowe fraszki Kochanowskiego, z ich wdziękiem, ironią, żartem, a zarazem sentencjonalnością (jako formułą wiedzy o życiu)
3.
„Mądrościowe” wiersze zachowują oczywiście swoją autonomię „małych form literackich”, niemniej można wskazać charakterystyczną dlań gnomiczność jako cechę wielu innych utworów Moczulskiego. Wkomponowane w całość tekstu literackiego stanowią jego znamienny element znaczeniowy: „Człowiek w tym teatrze świata / nie ma nic. Nic prócz Ciebie” (*** [Podpowiedz mi dobrą rolę] A 182), „Kto kocha znalazł – choć jest ciemno – / mieć serce, patrzeć zawsze w serce” (Baśń z tysiąca i jednej nocy, EWRS 32). Miniatury te nie są bowiem popisem intelektualnej zabawy (lub też: dowodem ujętego w karby logiki intelektualizmu), lecz zakorzenione są głęboko w aprobowanej przez poetę-mędrca filozofii życiowej. U jej podstaw leży próba odnalezienia wewnętrznej równowagi, punktu oparcia poza sobą samym (Proszę Cię…). Liryczna biografia, wpisana w wiersze Moczulskiego, dobrze dokumentuje owe poczynania. Poeta znalazł się niegdyś w takim miejscu swego życia, kiedy z całą prostotą mógł powiedzieć:
w dobrą pogodę
niekłamliwy czas
pewnego dnia
truciźnie powiedziałem „stop”
i zostałem szczęśliwym gawronem
(a wydawało mi się że jestem lekki i śpiewam)
(Gawrony nie znają szczęśliwych plaż Południa, EWRS 12)
Warunkiem zgody na siebie i świat w swoim odwiecznym porządku, wymagającym trudnego „męstwa bycia” jako przeciwieństwa ontologii lęku
Światło wydaje się w twórczości poety wyrazem tego, co niematerialne, boskie. Przywołuje to na myśl zarówno tradycję biblijną, która w ten sposób określa Syna Bożego („światłość świata”), jak i filozoficzną z okresu starożytności, widzącą w owym symbolu istotną zasadę bytu i prawdy
Składam podziękowania Zbigniewowi Fałtynowiczowi za inspirację do napisania tego szkicu.