Puchacz i Kicia
Edward Lear
(The Owl and the Pussy-cat)
Raz Puchacz i Kicia po morzu płynęli
W łódeczce zielonej jak groszek.
Zabrali słój miodu i rulon banknotów
Upchnięty w starej pończosze.
I Puchacz ku gwiazdom swe oczy obrócił,
I brzęknął w gitarę, i słodko zanucił:
„O cudna Kiciu, ach, co tu kryć,
Tyś najśliczniejsza ze wszystkich Kić!
O tak!
O tak!
Tyś najśliczniejsza z Kić!”
Kicia na to: „Puchaczu, damskich serc pożeraczu,
Czyżbyś właśnie mnie prosił o rączkę?
Skoro tak, to się śpieszmy i natychmiast ślub bierzmy,
Tylko skąd tu, ach, skąd wziąć obrączkę?”
Tak płynęli dzień cały, aż ich wiatry zagnały
Tam, gdzie rosną słynne drzewa Bongo.
Na brzegu stało prosię,
Co miało kółko w nosie
Błyszczące jak samo słonko.
„Sprzedaj nam, świnko złota, za jednego banknota
Swoje kółko!” „Dobrze”. Więc już mieli
Elegancką obrączkę i pobiegli na łączkę,
Gdzie im indyk wnet ślubu udzielił.
A potem pod gwiazdami jedli gulasz, salami
Oraz zupę szczypcami do ostryg
I przy księżyca blasku tańcowali na piasku
Aż ten obiad zupełnie im ostygł.
O tak!
O tak!
Obiad zupełnie im ostygł.
https://www.poetryfoundation.org/poems/43188/the-owl-and-the-pussy-cat