Modlitwa z jej imieniem
Nie złamie trzciny nadłamanej,
nie zgasi knotka o nikłym płomyku.
Iz 42,3
Oto jestem, Panie, ale
nie do reszty; jeszcze
z jednym słowem na ustach,
które mnie trzyma jak mantra
na pograniczu światów,
które nie puszcza –
przenika, przepala, a nieraz
patrzy mi w oczy i płacze.
Jakże się boi
tego skoku w Ciszę.
Prowadzone na rzeź, rozstrzeliwane,
wszystkimi zmysłami
przypadło do ziemi, przyrosło
do swoich cierpień i grobów.
Teraz,
zakorzenione w dzieciach i wnukach,
zieleni się spiesznie i kwitnie
ostatnią czułością.
Ja temu słowu, Chryste,
dałem Twoje słowo,
więc zostaw nas jeszcze
razem na chwilę,
nie łam tej nadłamanej trzciny,
pochylonej nad swoim
niewyżytym losem,
nie gaś knotka o nikłym płomyku.
Sopot, 22 II 2012