moje lato wybucha ogniami nasturcji…
moje lato wybucha ogniami nasturcji
w secesyjnych wygięciach łodyżek zielonych
a na talerzach liści, rosy srebrne krople
skaczą kulkami rtęci wpadając w zagony
moje lato smakuje nasturcjowym sokiem
zlizuje z ostróg kwiatów nektar cierpko-słodki
w gęstwinie bladych łodyg nie do rozplątania
liczy twardych nasionek podwojone kropki
moje lato wypływa na powierzchnię stawu…
moje lato wypływa na powierzchnię stawu
drobną zieloną rzęsą zmieszaną z chmurami
a zegar lilii wodnej z liścia cyferblatem
drży uparcie trącany ważek sekundami
moje lato na stawie jedwabiem pokrytym
wyszywa brzegi miękką sitowia tasiemką
nożyczki tataraku cienkim ostrzem liścia
tną świeży zapach mięty potrącanej ręką
moje lato związuje makowe kokardy…
moje lato związuje makowe kokardy
na warkoczach pszenicy ze spinką kąkoli
wiatr grzebieniem dotyka niedojrzałych kłosów
świerszcz – muzykant przydrożny swoje skrzypce stroi
moje lato promienne wycina meandry
cienia, w zielonej ciszy pod jabłonią starą
drży trawa co się kłosi, pachną słodko jabłka
miodne pszczoły zlatują na żer złotą chmarą
moje lato ma zapach liści pomidora…
moje lato ma zapach liści pomidora
ma namiętną woń kopru, pomiędzy rzędami
rozciętymi koronką naci marchewkowej
pomiędzy fioletową buraków falbanką
moje lato z meandrem fasoli na tyczce
i z guzami kapusty, buraków pomponem
Moje lato w fartuchu wiejskiej ogrodniczki
co w kieszenie chrabąszcze zbiera pogubione
moje lato malwami podpiera parkany…
moje lato malwami podpiera parkany
i wspina się do nieba po pąków drabinie
pod wielkie płachty liści rdzawo dziurkowanych
sypie talarki nasion w brunatnej łupinie
moje lato złocista aksamitek wstążką
rabatki opasuje od astrów różowe
uśmiecha się do wróbli, co psotna gromadą
rozdziobują dojrzałą słonecznika głowę…