Nasza pani
Notre Dame to dla świata wielki znak Paryża.
Gdy turysta gdzieś z dali do niego się zbliżał
to zadzierając głowę i patrząc na wieże
podziwiał lecz nie zawsze wzdychał, mówiąc: wierzę!
We wnętrzu na filary, witraże, sklepienia
patrzył zachwytu tylko pełen i zdumienia,
że oto poprzez wieki, bez techniki, skromnie
stworzono gmach jak wielką, potężną symfonię.
Katedra Naszej Pani! – To dla Niej kamienie
windowano mozolnie pod samo sklepienie.
I to pod jej spojrzeniem i pod jej urokiem
przez wieki rzeźbiąc kamień, modlitwy głębokie
mówili z żarem serca, a one wsiąkały
w kolumny przeogromne i mocne jak skały.
Byliśmy tam oboje w czas turystów tłumny,
więc nie usiadła w ławce lecz u stóp kolumny
i rękę swoją kładąc na twardym kamieniu
chłonęła wieki modlitw szeptanych w natchnieniu.
Cóż znaczy ogrom murów i kunszt budowniczych
bez serdecznej idei?
Teraz to się liczy
i wielka fala bólu w krąg się rozprzestrzenia,
gdy dzieło wielkie z ducha niszczeje w płomieniach.
Lecz nie zniknie na zawsze, bo najtęższe mury
mogą padać pod dzikim atakiem natury,
lecz idea co łączy ludzi i narody
nie zniknie pod naporem ognia ani wody.
Z piekielnego przypadku wielkie ognia snopy
obudziły wielkiego ducha Europy.
Wierzący i wątpiący, ludzie wielu krajów
do jednego dziedzictwa teraz się przyznają
i w obliczu utraty stwierdzają zdumieni,
że z jednego są świata, z tych samych korzeni.
25 IV 2019