14.07.2021

Nosiciel sandałów

                                                             I była dla mnie jak ojciec i matka.
                                                             I była dla mnie jak miska z żarem.

                                                             Mika Waltari


Nawet tu, w ciasnych uliczkach Wenecji, gdzie szukam
słońca, twoich rąk, tylko wilgoć liże stare kamieniczki.


Uciekłam, żeby pisać wiersze. Co mi przyszło z papierowych
skrzydeł, z ramion zmyślonych gondolierów. Wiosła pruły
białe fale kartki, lecz tamta łódź nie przywiozła mi ciebie.


Znoszone zdjęcie w torebce na którym idziesz ze mną
przez ciasne uliczki miasta. Niesiesz przerzucone przez ramię
nasze sandały powiązane ze sobą kordonkiem rzemyków.


Jak byś się bał, że się zgubią, rozdzielą.


Dziś wiem, że śmierć niczego nie zmienia, choć gra z nami
w „nigdy”. Piszę do ciebie list, bo tylko tak możemy się
spotkać. I przyjąć na siebie hostię wiersza.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Bożena Kaczorowska, Nosiciel sandałów, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...