01.07.2021

Oliwki

Grecki chłop z wozem zaprzężonym w osła,
W białym pyle pobocza (u schyłku lat 
Osiemdziesiątych, nad zatoką Porto Koufo)
Z ładunkiem słojów zielonych oliwek.

Za szkłem ich skóra: twarda i napięta.
Jak skóra morskich kamieni (jej mokry
Blask gasł i znikał w ostrym słońcu sierpnia).
I to zdziwienie, kiedy po kolacji,

O zmierzchu, dziesięcioletni, rozgryzłem
Cierpki miąższ tamtej pierwszej oliwki: że
Istnieje owoc tak uparcie słony,
Tak gorzki. I gdy raczyli się nimi

Do taniej whisky, prosto z wysokiego          
Słoja, zajęci rozmową, weseli,
Podejrzewałem, że udają tylko
Kryjąc przed nami grymasy niesmaku,

A w ustach miałem, zakrzepłą na moment,
Słoną jak morze, jak lekarstwo gorzką
Grudkę ciemności tego, co nieznane.
Cień, wciąż odległy, mającego nadejść.


2017

Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Michał Czorycki, Oliwki, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...