20.07.2021

POD WODOSPADEM W LESZCZYNACH

I

PRZĘDZALNIA

tkają jedwab w Leszczynach w takt obrotu koła obok młyna

sączy się grubym ściegiem wodnym nić śliska i przezroczysta

oplata kamienie i patyki na rżyskach

pianą haftuje złoto zieloną taflę

zahacza o konary drzew i słoneczne stalle

jedwabny blask wije się

błyska jak nóż i gaśnie

 

tkają jedwab w Leszczynach

barwią przędzę na piaskowo rdzawo

 

płynie jedwab rzeką Wilgą

zatacza czułe kręgi

wilgotna przędza łagodzi obyczaje

wpuszcza ryby na swoje sukno

niech trze się

iskrzy słoneczni

ikra

jedwab powołuje ryby do życia

a prządka wyrównuje krosna

obcina za długie nitki

jak pępowiny położna

 

II

PRZĄDKA

syrena zamówiła nowy ogon z jedwabnej przędzy

rybacy proszą prządkę o sieci i pończochy dla żon

a ona tka w skupieniu

 

myśli o nowych kokonach jedwabników przy jej domu

o dalekich podróżach egzotycznej kuchni

bo jedwabniki przypominają tygrysie krewetki

polane sokiem z cytryny

 

myśli o słodko mdlącym zapachu oleandrów

o żółwiach z Zakynthos pływających w morskich karetach

 

prządka z Leszczyn jest samotna

ucieka w myślach daleko daleko

do hebanowego serca na kutrze rybackim z morza jońskiego

tam gdzie jest zawsze bardzo ciepło 

 

III

NOC

o czym śni prządka kiedy śpią jej krosna

nocą w Leszczynach słychać bardzo głośno wodospad

śpiew ptaków nad jego taflą

 

matowa woda uderza o turbiny młyna

koło się nie kręci nakryte przez mrok szarą flanelą

a woda płynie zawsze

sny prządki przeciekają

ryby mówią po północy

złote drzazgi do wodospadu spadają

jak łososie w górę rzeki

 

świt zabiera rybom głos

a wodospad grzmi dalej

prządka wstaje gdy niebo się różowi

parzy kawę rozwija nici

 

czym nawilgła jej świadomość po nocnych ablucjach

kapią zimne krople na krosna

 

IV

WIOSNA

słońce coraz bliżej ziemi

wypala z przędzy rdzę

im bliżej lata tym grubsze nici

bardziej srebrzyste

pachną jaskółczym zielem i czeremchą

jakby jedwab też przybierał na obfitości

niczym ziemski urodzaj

 

V

LATO

lśni się szkło jedwabne

muchy na mokrych siadają kamieniach

kwiecą się brzegi Wilgi

z wodospadu zaróżowione muszle spadają

pasują do śliskiej przędzy

można je zatknąć pomiędzy opalizujące niteczki

bo prządka lubi fantazjować gdy słonce sięga w głąb wody

ciepło wędruje po głazach narzutowych

pod jego wpływem spękana ziemia

swoją czaszę na oścież otwiera

i tajemnicę jak politurę z brązowo zielonej rzeki zdziera

 

VI

OCHŁODZENIE

plamy z kawy na jedwabiu

może wywabi je woda z wodospadu

plamy na jesiennym słońcu

na rękach

 

prządka starzeje się na przebarwienia na swojej twarzy

zerka

łuszczą się na krosna rdzawe liście i drzewna kora

samotna kobieta tka gobelin o swoim życiu nad rzeką

kot śpi jej na kolanach

kawa bulgocze w niebieskim termosie

marzenia senne plączą się po włosach

może kiedyś ktoś pogłaszcze ją po skroniach

rozczesze czarne loki

zmieni bieg jedwabnej przędzy

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Sylwia Gibaszek, POD WODOSPADEM W LESZCZYNACH, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...