20.07.2021

ryba na łańcuchu

                                    nim się to stało mówiliśmy wszystkimi językami ryb-

                                    co jakiś czas ktoś odchodził

                                    a kto odchodził

                                    oddalał się w ciszy

                                    Francesco Balsamo

 

I

Pożeram srebrne opiłki i szron

niczym tłusty karp okruchy chleba

niemniej jestem rybą innej kategorii

lubię muzykę-uderzenia kamieni o dno

uwodzicielskie migotania podwodnych istot

 

niestety jak każda przedstawicielka mojej rasy

jestem niema mam wypukłe oczy

wierzę w Boga

koniuszkami płetw wyczuwam inny świat niż woda

chciałabym tam popłynąć

ale od dnia narodzin mam wokół głowy

obręcz i łańcuch

całe życie zastanawiam się kto i dlaczego

tak mnie obdarował

 

II

Aby przetrwać w wiecznej wilgoci

trzeba złotych i srebrnych łusek

rozmieniam je wciąż na drobne

wydzieram ostatnie ze swojego opływowego ciała

widać gołą skórę

niecierpliwie czekam aż znów odrosną

wciąż niedosyt pogoń nie wiadomo za czym

absurdalne rybie życie

 

III

dlaczego stworzyłeś mnie rybą

człowieku

któż jeszcze jest poza nami

i gdzie bo ty już dawno opuściłeś wody płodowe

Oceanu

dokąd odpłynąłeś

milczę do ciebie tak dotkliwie

że bardziej się nie da bo popękają skrzela

 

przeczuwam że są istoty co wypowiadają

swoje pragnienia

ale czy to oznacza ich spełnienie

słyszałam

kiedyś niesamowite dźwięki

pochodziły od istoty która w połowie

była Tobą w połowie mną

ale czy ktoś zrozumiał ten niewodny głos

 

IV

Może ty wiesz kto mógłby mnie uwolnić

zdjąć łańcuch

jak to jest wydawać dźwięk

i być nieskrępowanym

kim się wtedy jest

drogi człowieku

ty na pewno jesteś wolny

i nie umierasz

 

V

dźwięki całe morze ocean dźwięków

wtedy muzyka musi być piękniejsza niż

kamienne pomruki

wtedy świat jest poznawalny

jak ukwiał rak i wodorosty

łatwo da się żyć gdy całe istnienie

zamyka się w słowach

człowieku czemu

wciąż zbywasz mnie milczeniem

przecież to ja jestem rybą

rozpaczliwie wierzę że jednak mnie słyszysz

 

Epilog

noszę suknie z srebrnych cekinów

muślinowe szale

uwielbiam połyskliwą biżuterię

(dlatego próbuję łowić

Wpadające do wody gwiazdy)

 

Moje oczy są olbrzymie i

Wypukłe

Mam zatem

Szeroki ogląd rzeczywistości

 

około sto lat temu

spuszono mnie z łańcucha

przyznano nawet prawo głosu

mogę decydować o losach państwa

ale milczę

 

wszystko co istnieje

przerabiam na sonaty i sonety

splatam dźwięki i słowa

w warkocz komety

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Sylwia Gibaszek, ryba na łańcuchu, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...