15.06.2021

Rozpad (część czwarta)

Ile jest wart, będę wiedział, odkąd go stracę:

krok naprzód, do magnolii, lecz nigdzie go nie ma.

Ruch i skraplanie, zgięcie, piętno – nie ucieknę

od nich ani one nie uciekną ode mnie –

 

piętno skrapla się w środku, ruch zgina do środka,

oba, gdy się im stanie na drodze, robią to,

czego nikt się po nich nie spodziewa. Co im da,

że uda się ustalić, gdzie podział się jarmuż,

 

skoro nic nie wypełni po nim miejsca w środku

ogrodu: to, że zniknął, nie mąci nam planu

tak mocno, jak to, że nic, nawet parę desek,

choć siłą wetknięte w ziemię, nie trzyma pionu.

 

Nic a nic, dziwi cię to? A jednak ma to sens:

parę godzin, tyle trwa, zanim przyjmę zimno

idące rano z dołu, mokre, aż łatwo nim

natrzeć skórę, lecz zimno odwraca się tyłem.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adrian Sinkowski, Rozpad (część czwarta), Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...