16.06.2021

Solec

Koniec sierpnia jest dobrym czasem do pisania

o tym, że pisanie w sierpniu jest stratą czasu.

Zbutwiałe światło z końca ulicy do końca

skweru, bez celu pełzające po chodniku,

 

zanim sfermentuje, rozlewa się nad rzeką.

Dryfuje raczej z wolna. Miota się nerwowo,

raz po raz wyciąga załamania na wodzie,

lecz tempo, bez oglądania się na rzekę,

 

dyktuje się samo: ani mężczyźnie z krzesłem

pod pachą, stojącemu przed barem bez ruchu,

ani w ostateczności światłu, które gubi

się wśród liści, butelek po piwie i folii

 

unoszących się od brzegu około metra,

dwóch, nigdzie się nie spieszy. Raz oddalają się,

raz przybliżają, jednak stale utrzymują

dystans. Znikają, toną. Świt topi się z nimi.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adrian Sinkowski, Solec, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...