16.02.2021
Straceni chłopcy
Coś nie tak z nami, skoro w niedzielę, przy opuszczonych żaluzjach, walczymy
z przedwojenną instalacją elektryczną i trafiamy na deski w ścianach, kamienie,
pył uwalniany przez tnące wszystko dłuta. To jak spacer wzdłuż Linii Maginota
lub piknik na plażach Dunkierki.
Ten sam dreszcz, gdy patrząc na mokrą stertę zerwanych tapet, widzę swój cały
arsenał, całą nadzieję. Kapitał początkowy, z którym decyduję się dołączyć do gry,
wierząc, że przed dniem ewakuacji nikt nie przelicytuje mojego udziału.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Tomasz Fijałkowski, Straceni chłopcy, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021