Szwy. Na krawędzi
Niczym nieokreślony przestępca
umieram na różne sposoby
Sylvia Plath
Nudne jest pisanie o bliznach, o śmierci,
nawet jeśli depcze ślady i zamraża skórę na karku.
(Wprawdzie mniej straszy coś, co można nazwać). Nie uciekniesz
w las. Gęstwina tnie ciało w plastry, jak rezonans
magnetyczny. Wnika prześwit. Pulsuje w głowie. Głos
z playbacku powtarza jakieś mantry. Tam, gdzie drzazga
wbita w ciało hamuje ruch, jest poczucie winy. Chcesz
dogonić siebie. Oswajasz pod palcami chropowatość
grudki, zmianę koloru. Formujesz nowe; lepiąc dziury,
wygładzając nierówności, ale te ostre krawędzie kreślą
rysy na niebie, tworzą pęknięcia w liniach papilarnych.
Nie zapomnisz. Odtąd twój dotyk zostawi odcisk blizny.