03.08.2023

Nowy Napis Co Tydzień #214 / Księgozbiór prof. Bolesława Farona w Bibliotece Kraków

Irena Kaczmarczyk: Panie Profesorze, kiedy zrodziła się myśl o przekazaniu prywatnego Księgozbioru do Biblioteki KrakówFunkcjonuje również nazwa „Gabinet”, która odnosi się do dopiero powstającego pomieszczenia przy ulicy Kopernika 15. W filii 51. Biblioteki Kraków na drzwiach został wyryty napis „Księgozbiór”.[1]? Dlaczego to właśnie tam postanowił Pan zdeponować książki?

Bolesław Faron: Po zakończeniu mojej pracy dydaktycznej w Uniwersytecie Pedagogicznym im. Komisji Edukacji Narodowej postanowiłem przekazać mój gromadzony przez ponad sześćdziesiąt lat księgozbiór jakiejś placówce – z nadzieją, że będzie on nadal służył potencjalnym czytelnikom. I tak podczas pracy w latach 2008–2012 w Wyższej Szkole Zawodowej im. Józefa Dietla w Krakowie przekazałem do ich zbiorów około trzech tysięcy książek. Nadto zgromadzone przeze mnie listy od pisarzy oddałem do Muzeum Literatury w Warszawie (znalazła się tam między innymi bogata korespondencja z Marią Kownacką, listy członków „Kwadrygi” czy żony Zbigniewa Uniłowskiego).

Podstawowy zbiór książek nadal pozostawał w moim posiadaniu w domu w Krakowie i w „izdebce” – pokoju, który do mojego użytku przeznaczył brat w rodzinnym domu w Czarnym Potoku. Podczas któregoś ze spotkań ze Stanisławem Dziedzicem wspomniałem mu o moim księgozbiorze oraz o tym, że zamierzam go przekazać jakiejś placówce oświatowej, a on zaoferował, że Biblioteka Kraków chętnie go przyjmie. Sugestia ta bardzo mnie zainteresowała, gdyż od paru lat obserwowałem energiczne działania Stanisława Dziedzica jako dyrektora Biblioteki Kraków, wiele jego inicjatyw związanych z rozwojem placówki i popularyzacją czytelnictwa. Dyrektor wyznaczył do roboczych kontaktów Izabelę Ronkiewicz-Brągiel, swoją zastępczynię, z którą na bieżąco kontaktowałem się podczas przekazywania kolejnych książek.

I.K.:Ile woluminów liczy przekazany zbiór?

B.F.: Precyzyjnie nie potrafię określić, gdyż nie otrzymałem jeszcze z Biblioteki Kraków protokołu przekazania zbiorów. Z moich obliczeń wynika, że znalazło się tam około sześciu tysięcy książek.

I.K.:Jaki jest jego charakter?

B.F.: Ma on charakter przede wszystkim humanistyczny. Główny trzon stanowią prace z zakresu historii literatury, w tym duży zestaw podręczników od czasów najdawniejszych po współczesne, seryjnych opracowań naukowych, jak pierwsza i druga seria Biblioteki Narodowej Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. Szczególnie uprzywilejowane jest tutaj dwudziestolecie międzywojenne. Zgromadziłem opracowania na temat prawie wszystkich wybitnych twórców epoki, a zwłaszcza Brunona Schulza, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Marii Kuncewiczowej, Jarosława Iwaszkiewicza, Władysława Broniewskiego czy Edwarda Szymańskiego.

Niejako równolegle zbierałem rozprawy z zakresu teorii literatury i metodologii badań literackich. Znalazł się tutaj komplet prac Henryka Markiewicza, Michała Głowińskiego, Marii Janion i innych wybitnych polskich i zagranicznych badaczy. Są to przede wszystkim prace dotyczące prozy narracyjnej i badań nad liryką oraz dramatem, zwłaszcza młodopolskim. Książki z zakresu socjologii literatury (Stefan Żółkiewski), a także inne, dotyczące wielu szczegółowych zagadnień w tej dziedzinie.

Mój pobyt w Wiedniu zaowocował książkami w języku niemieckim oraz licznymi, nieraz unikatowymi, albumami dotyczącymi różnych regionów Austrii: Wiednia, Grazu, Klagenfurtu, Salzburga czy Innsbrucka, a także muzeów i imprez kulturalnych nad Dunajem. Są w tym zbiorze także albumy z Czechosłowacji, Jugosławii, Bułgarii, NRD czy ZSRR. Otrzymywane bądź kupowane podczas wizyt w tych krajach.

Podróże turystyczne, jakie odbywałem, zaowocowały sporym zbiorem przewodników, map i informatorów o różnych krajach i miastach oraz książek o przeszłości i współczesności zwiedzanych państw. Pragnę zwrócić uwagę na liczne książki poświęcone Italii, Belgii (zwłaszcza cywilizacji belgijskiej w języku francuskim), Turcji i tym podobnym.

Sporo miejsca zajmuje w tym księgozbiorze literatura beletrystyczna, zarówno polska, jak i obca. Godny zainteresowania jest bogaty zbiór międzywojennej prozy narracyjnej, równie bogaty jest zestaw poezji, w tym wierszy poetów krakowskich. Nieco mniej jest tutaj utworów dramatycznych. Wiele z tych publikacji jest opatrzonych dedykacjami. W prawie wszystkich książkach Mariana Pankowskiego, polskiego prozaika zamieszkałego po wojnie w Brukseli, znajdują się bardzo oryginalne dedykacje, które same w sobie stanowią wartość. Podobnie jest ze zbiorem poezji ks. Kazimierza Wójtowicza, jednego z wybitniejszych poetów duchownych.

Wśród książek beletrystycznych wyróżnić trzeba sporą liczbę powieści kryminalnych. Jest to najwyższej próby reprezentacja tego gatunku, zarówno polska, jak i zagraniczna. Wymienić pragnę też zbiór podręczników do nauczania języka polskiego z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, które zgromadziłem w związku z ówczesną reformą szkolną oraz z publikowaniem z inicjatywy Wydawnictwa Edukacyjnego w Krakowie cyklu podręczników do nauczania języka polskiego w szkole podstawowej i średniej „To lubię!” pod redakcją Zofii Agnieszki Kłakówny.

Osobny zbiór książek związany jest z Sądecczyzną. To rezultat mojej współpracy z tym regionem. Są to obszerne monografie miast – pod redakcją Feliksa Kiryka: Nowego Sącza, starego Sącza i Podegrodzia, pod redakcją Juliana Dybca – Łącka, a ponadto wiele albumów związanych ze stolicą powiatu, a przede wszystkim monumentalne dzieła Jerzego Leśniaka: Panorama kultury sądeckiej, 101 Sądeczan oraz dwa wydania Encyklopedii sądeckiej. Nadto czasopisma i prasa sądecka, spory zbiór „Rocznika Sądeckiego”; miesięcznika „Sądeczanin” i „Almanachu Łąckiego”.

Księgozbiór zawiera wszystkie moje książki: od debiutanckiej o Zbigniewie Uniłowskim, po jubileuszowe Pokłosie i tom Poeci Sądecczyzny. Antologia; a także publikacje przeze mnie redagowane, jak: „Roczniki naukowe WSP”, „Annales Universitatis Paedagogica Cracoviensis”, wydawnictwa zbiorowe (wśród nich Prozaicy dwudziestolecia międzywojennego) oraz wydawnictwa o poszczególnych pisarzach, między innymi o Władysławie Orkanie czy Jerzym Harasymowiczu. Nadto jest wiele nadbitekNadbitka – artykuł z czasopisma lub pracy zbiorowej, wydany osobno z niezmienionego składu drukarskiego, bez zmiany numeracji stron, z tytułem nagłówkowym [przyp. red.].[2] moich artykułów drukowanych w różnych księgach zbiorowych. Słowem: jest tu zgromadzony pełen plon mojego pisarstwa naukowego, krytycznoliterackiego i publicystycznego.

Znalazły się też tutaj okresowo gromadzone niektóre czasopisma literackie (na przykład „Dialog”, „Twórczość”) oraz kulturalno-społeczne („Kraków”, „Hybryda”, „Zdanie”). Nie wszystkie, gdyż niektóre oddałem wcześniej do innych bibliotek, na przykład wydawaną w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku „Lekturę”, przekazałem do Biblioteki Wojewódzkiej w Krakowie.

I.K.:którymi tytułami było Panu najtrudniej się rozstać?

B.F.: Najtrudniej było się pożegnać z książkami, od których począłem budować swój księgozbiór. Było to w roku 1959, kiedy za pierwsze zarobione pieniądze z nauczycielskiej pensji zakupiłem niewielką witrynę na książki i dokonałem subskrypcji następujących serii: Stefana Żeromskiego Dzieła (pod redakcją Stanisława Pigonia), Tadeusza Boya-Żeleńskiego Pisma (pod redakcją Henryka Markiewicza) oraz Juliusza Słowackiego Dzieła (pod redakcją Juliana Krzyżanowskiego)S. Żeromski, Dzieła. Nowele i opowiadania. Rozdziobią nas kruki, wrony…, tom I, red. S. Pigoń, Warszawa 1956, T. Boy-Żeleński, Pisma. Słówka, red. H. Markiewicz, Warszawa 1956, tom I. J. Słowacki, Dzieła. Liryki i inne wiersze, red. J. Krzyżanowski, tom I, Wrocław 1959.[3]. Książki te gromadziłem w małym pokoju na czwartym piętrze w internacie Zespołu Szkół Zawodowych w Nowej Hucie na osiedlu B-1.

I.K.:21 listopada 2019 roku filia nr 51 Biblioteki Kraków została uroczyście otwarta po remoncie, wtedy nastąpiło oficjalne przekazanie Pana księgozbioru. To ważne wydarzenie zgromadziło wielu znamienitych gości, a śp. dr Stanisław Dziedzic – ówczesny dyrektor Biblioteki Kraków – zaprezentował podczas uroczystości dwie wydawnicze perełki z przekazanych zbiorów. Czym one są i czy w powierzonym bibliotece zbiorze znajdują się inne, podobne skarby?

B.F.: Otóż muszę się przyznać, iż dzisiaj nie pamiętam już, jakie książki prezentował wówczas dyrektor Stanisław Dziedzic, nazywając je „perełkami”. Jakie jeszcze inne pozycje można by wyróżnić i nazwać tym określeniem? Nie chciałbym tego czynić, gdyż uważam, że każdy czytelnik znajdzie tam dla siebie jakąś „perełkę”.

Dużo jest tam bowiem pozycji unikatowych, choćby te, które dotyczą cywilizacji belgijskiej w języku francuskim czy książki o Austrii, nie mówiąc o pracach naukowych z zakresu literaturoznawstwa. Nadto trzeba stwierdzić, iż nie wszystkie przekazane publikacje znalazły się w „Księgozbiorze prof. B. Farona”. Część książek, które mogły liczyć na tak zwanego masowego czytelnika – a więc przede wszystkim beletrystyka – trafiły do zbiorów ogólnych w tej i innych filiach Biblioteki Kraków. Zaopatrzono je wtedy nadrukiem: „Dar Profesora Bolesława Farona”.

I.K.:Jak się Pan Profesor czuje w domowym gabinecie bez książek? Czy pozostał odruch sięgania ręką na półkę?

B.F.: Przyznać muszę, że dziwnie… nieswojo. Odnoszę czasem wrażenie, jakby ubyło kogoś z domowników. Chociaż opróżnione półki w poszczególnych pomieszczeniach dość szybko zapełniają się nowymi nabytkami. Są to głównie książki z najnowszej literatury polskiej, jak na przykład Wiesława Myśliwskiego środku jesteśmy baśnią. Mowy i rozmowyW. Myśliwski, W środku jesteśmy baśnią. Mowy i rozmowy, Kraków 2021.[4] czy Olgi Tokarczuk EmpuzjonO. Tokarczuk, Empuzjon, Kraków 2022.[5]. Przybywa też pozycji, jakie otrzymuję od autorów, od krakowskich czy sądeckich poetów, od kolegów profesorów, a także od znajomych przy różnych okazjach. Przykład: Myśl to forma odczuwania Susan Sontag w rozmowie z Jonathanem CottemS. Sontag, J. Cott, Myśl to forma odczuwania, Kraków 2014.[6] czy Dzienniki Susan SontagS. Sontag, Odrodzona. Dzienniki 1947–1963, tom I, Kraków 2012.[7].

Niebawem po przekazaniu książek do Biblioteki Kraków okazało się, że muszę po niektóre publikacje, jakie dotąd miałem pod ręką, udawać się do Biblioteki Głównej Uniwersytetu Pedagogicznego czy Biblioteki Jagiellońskiej. Jakoś nie miałem odwagi jechać na osiedle KalinoweOsiedle Kalinowe – krakowskie osiedle wchodzące w skład Dzielnicy XVI Bieńczyce.[8], by wypożyczyć „swoją” książkę. Pewnie by się panie bibliotekarki bardzo zdziwiły, gdyby mnie zobaczyły w tej roli.

I.K.:Proszę zdradzić, co jednak zostawił Pan Profesor w domowym gabinecie?

B.F.: W moim Księgozbiorze pozostało wiele pozycji, które w swoim czasie zostaną również przekazane do Biblioteki Kraków. Są to między innymi: słowniki, zbiory utworów i opracowań twórczości Tadeusza Nowaka, Władysława Orkana, książki Józefa Barana, Adama Ziemianina, Adama Zielińskiego, Jerzego Harasymowicza, a także dzieła Szekspira, Balzaka, Prousta. Spory zestaw polskiej prozy narracyjnej oraz poezji, w tym autorów sądeckich. Nadal na półkach w moim domu znajdują się książki filozoficzne, psychologiczne i niektóre teoretycznoliterackie.

I.K.: Komu w pierwszej kolejności poleciłby Pan Profesor korzystanie z Gabinetu przy ulicy Kopernika 15Funkcjonuje również zwyczajowa nazwa tego adresu, czyli Wesoła 15.[9]?

B.F.: Wybiega Pani w przyszłość. Na razie Księgozbiór znajduje się w filii nr 51 Biblioteki Kraków na osiedlu Kalinowym 4. Mam jednak zapewnienie Pani doktor Agnieszki Staniszewskiej, która objęła placówkę po śmierci Stanisława Dziedzica, że zbiór ten zostanie przeniesiony do pomieszczeń po Wydziale Medycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego (na ulicę Kopernika 15). Obiekty te będą wymagały jednak gruntownego remontu i dostosowania ich do nowej funkcji. Pani dyrektor ma ambitne plany zorganizowania tam czytelni naukowej. Podczas wspólnej wizyty w filii nr 51 zadeklarowała, że „Księgozbiór Profesora B. Farona” zostanie w całości przeniesiony do nowego działu. To ważne, gdyż wówczas te książki zbliżą się do potencjalnych czytelników w Krakowie, a mianowicie do nauczycieli, studentów, pracowników nauki. Tym grupom czytelniczym w pierwszym rzędzie polecam korzystanie z tych książek. Nie tylko zresztą, mogą one służyć także innym miłośnikom dobrej lektury.

I.K.: Czy w Gabinecie oprócz książek znajdą się jeszcze inne zbiory, mam na myśli medale, odznaczenia… A może inne pamiątki, które stworzą klimat przypominający namiastkę domowej pracowni?

B.F.: Parę lat temu przekazałem do Biblioteki Jagiellońskiej, do zbiorów akcesyjnych Sekcji Rękopisów, w porozumieniu z dyrektorem profesorem doktorem habilitowanym Zdzisławem Pietrzykiem, materiały dokumentujące moje życie jako naukowca, wykładowcy, rektora, członka różnych stowarzyszeń i tym podobne. Są tam również wspomniane przez Panią medale, odznaczenia oraz korespondencja i inne dokumenty.

I.K.: Zbliżając się do końca rozmowy, proszę zdradzić, nad czym Pan obecnie pracuje?

B.F.: Na ukończeniu jest książka pod tytułem Nowe wiersze poetów sądeckich. Biogramy, teksty, komentarze. Będzie to niejako drugi tom wydanej w 2019 roku pozycji Poeci Sądecczyzny. Antologia. W pierwszej publikacji znalazło się trzydziestu jeden autorów, a w obecnej – trzydziestu. Okazało się, że Sądecczyzna jest pod tym względem niezwykle płodną krainą, skoro w tych dwóch publikacjach udało się odnotować ponad sześćdziesięciu różnych autorów. Dorobek nie wszystkich twórców jest najwyższej próby, w każdym jednak przypadku godny odnotowania, gdyż niedobory estetyczne rekompensuje miłość – jeśli tak można rzec – do ziemi rodzinnej. Michał Głowiński – znakomity teoretyk i krytyk literatury – nazwał tę regionalną twórczość ciekawym zjawiskiem socjologicznym. Zresztą wielu twórców z tych dwóch tomów to poeci o randze ogólnopolskiej.

Ciągle mam nieukończoną książkę o polskich Noblach literackich. Kilka jej fragmentów już drukowałem. Istniejące już szkice o Sienkiewiczu, Reymoncie, Miłoszu i Szymborskiej wymagają rozszerzenia, a o Tokarczuk napisania od nowa. Nie omawiam tutaj twórczości noblistów – ta była wielokrotnie prezentowana, skupiam się natomiast na samej procedurze przyznawania tego wyróżnienia.

Od czasu do czasu piszę też dzienniki-reportaże, które drukuję między innymi w „Wyspie” czy w „Hybrydzie”. Jednym słowem, mam co robić. Nie nudzę się.

I.K.: Śledząc znaczące osiągnięcia dla Krakowa, sądzę, iż Miasto powinno uhonorować Pana Profesora Ławeczką na Plantach. Myślę, że nie zaskoczyłam tym pytaniem autora znakomitego przewodnika literackiego po Jamie MichalikaB. Faron, Jama Michalika. Przewodnik literacki, Kraków 1995.[10] i Rektora Wyższej Szkoły Pedagogicznej w latach 1975/1976–1980/1981.

B.F.: Nie przesadzajmy. Są godniejsi.

I.K.: Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Irena Kaczmarczyk, Bolesław Faron, Księgozbiór prof. Bolesława Farona w Bibliotece Kraków, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 214

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...