tyle tu Jego wszędzie…
tyle tu Jego wszędzie…
w mięciutkich szarotki listkach
w lepkiej świerkowej szyszce
w błyszczących oczach wiewiórek
tyle tu Jego wokoło…
w powadze szarego granitu
w szumie halnego wiatru
w łoskocie szklanych potoków
tak tu blisko do Niego…
na podniebnych przełęczach
pod rozdartymi chmurami
w słońcu które oślepia
tak prawdziwie Go czujesz…
że padasz na kolana
bez tchu, oniemiały
że nic… tylko Bóg