23.03.2021

Usłyszeć wołanie Wołynia

„Wszystko co ujrzałem nie pozwala milczeć” Mariusz Olbromski, Róża i kamień

Długo nie byłam w stanie usłyszeć wołania Wołynia.
Podróż na Kresy wzięłam za koniec, a nie początek pieśni,
nie zaczyn tego, co tętni w mych źródłach – dym, młyn spopielony,
opuszczone pola i pasieki, dwór zapadający się w niepamięć
babci, niebyt powietrza, które pozostało w płucach uciekających
przed ukrzyżowaniem – w nocnych łkaniach matki.

Próbuję o tym pisać, chociażby boleśnie, aby pojąć 
dzieje i pragnąc zrozumieć. Żeby moi przodkowie 
przyjęli mnie, godną, w te same urny z ziemią, 
którą przed pół wiekiem zmuszeni byli porzucić – 
jak mój młody ojciec: dziedzic wydziedziczonych,
cichy kolekcjoner map, idei, mitów i nadziei.

Na krzemienieckim bruku w Dialogu Dwóch Kultur
wśród historyków sztuki, bardów, profesorów 
zjawił się pies przybłęda, szara ukraińska 
bieda – przystanął jakby nasłuchiwał, bacznie 
nam się przyglądał – liznąwszy wierzch mojej dłoni
zniknął za płotem ogrodu z przeszłości.
I my też oswajamy zagubione miejsca,
które nas przygarniają w dworku Słowackiego;
wiodą w przestrzeń poza granie wieków
i naszą tu teraz niepewną obecność.

 

Krzemieniec, 4 września 2013

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Teresa Tomsia, Usłyszeć wołanie Wołynia, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...