24.03.2021

W cieniu najwyższej wieży

Po trzykroć trawił ją ogień, 
lecz ocalała i trwa – kronika ciągłości 
pokoleń, prastara wyspa królewskich prochów,
nominacji, aktów strzelistych o pokój,
modłów o jedność narodu nad Wartą,
o tożsamość w czasach potopu i zagrożeń – 
wierna matka polskich kościołów.

Chroń się w mroku kamiennych ramion
z pytaniem o znaki początków, o świadectwa;
podziwiaj światło i purpurę Niebieskiego Jeruzalem, 
marmurowe figury Michała i Gabriela, chrzcielnicę, 
ołtarz z warsztatu Mistrza Pasji z Góry Śląskiej, 
Złotą Kaplicę: mauzoleum Mieszka I i Bolesława 
Chrobrego; stalle, gotyckie sklepienia.

W cieniu najwyższej wieży sensu szukaj,
miejsca i godziny. Zwykłą rzeczą jest
wiedzieć, dokąd ruszyć, by dotrzeć
na czas, rzucić garść ziemi, pieśń prostą
i jasną wznieść w kapliczce przydrożnej.

W daleką podróż nieś widok katedry nocą. 
Nieprzejrzysty błękit nieba ujawnia jedynie
zarys bryły, a co w głębi – w tobie ukryte.

Rzecz nie w zachwytach nad detalami, 
lecz w tajemnicy – poetów inspiruje 
metafizyka katedry, jej dzieje duchowe. 

Inni pytają o tych, 
którzy przy budowie stracili ręce
i nadzieję. 
O wiernych czujących oddech Boga 
na skamieniałych plecach, 
gdy pięli się w górę 
spragnieni ujrzeć więcej 
niż głoszą księgi.
By w pełni doznać spotkania 
z niewiadomym. 

 

Poznań, 1 października 2013 r.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Teresa Tomsia, W cieniu najwyższej wieży, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...