24.06.2021

W sobie. Metropolis

Zamykam okna. Nie wpuszczam gwiazd do środka;
pisku opon, zgrzytu tramwajów. Na skrzyżowaniu
klomby z czerwonej pelargonii tworzą serce miasta –
tętni życie. Na stole czarny chleb i woda. Srebrzy się
sól. Rano prześwit zza kotary kroi kromki. Dzieli.
Dzieli niepodzielne.

 

Waham się, widzę tłum, na twarzach duże litery, odbite
światła samochodów, krawężniki (o które potykają się
ludzie). Na słupie siedzi plakat. Miasto zajęte jest sobą,
ale nagość prześwituje przez firanki, porusza kwiaty,
porusza powietrze.

 

 

Ruch mrowił się od aut, żelazo i mur mełły na zakrętach
szkło, iskrzasta materia obrzygała mnie z bliska.
To tu. Ostatni człowiek znikł pożarty przez tłum…

                                           Julian Przyboś, Cztery strony

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Łucja Dudzińska, W sobie. Metropolis, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...