16.02.2021
Żywa woda
Dorożkarz popędza konia grubszym końcem bata. Walizki
unieruchomione kolanami. Czołgamy się przez rondo. Nieruchomy wir,
którego poszarpane krawędzie obsiano gruzem i zwojami kabli.
Plastikowa butelka jest zawsze w połowie pełna żwiru.
Plaster na palcu sczerniał od uścisków dłoni, monet i składania
podpisów na kolejnych formularzach, w kolejnych recepcjach,
gdzie i tak z błędem przeczytają nasze nazwisko. „Proszę się nie afiszować” –
przestrzega rezydent, mając na myśli co? Bladą skórę, blond włosy,
wodę wnoszoną do hotelu?
Cudów nie ma, proszę państwa. Jesteście świadectwem kolonializmu.
Na granicy zrewidują was pod kątem motywów akwatycznych.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Tomasz Fijałkowski, Żywa woda, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021