20.04.2022

Diabeł na wsi

Podwórkowy łańcuch strzegł zagrody
wrastał w gardło,
dzwonił głodnym warknięciem.
Nie znalazłam miejsca by ten ból pomieściło,
wybuchłam.
Jak możesz tak krzywdzić stworzenie boskie
diable w ludzkim ciele?
grzmiałam,
rzucając piorunami.
Diabeł uśmiechał się drwiąco,
stukał kopytem
chcąc mnie przepędzić.
Chichotał i drwił z psa i ze mnie
nawet świętego mógłby
wyprowadzić z równowagi.
Sąsiedzi gapili się obojętni.
Wyszłam na idiotkę?
czy na pewno?
Wezwana policja zapaliła
kaganek oświaty.
Za znęcanie się nad psem
Będzie surowa kara.
Diabeł zaczął się łasić,
załamywał ręce,
bełkotał histerycznie.
Te diabły chcą zniszczyć wszystko,
zakatować, zabić, zeżreć.
krzyczałam.
Zło czai się wszędzie – powiedział kapitan,
mamy jeszcze dużo do zrobienia.
Do akcji musi się włączyć
Boża wola.
Żeby tylko nie rozpadło się dzieło
siedmiu dni tworzenia.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Rachel Schancer, Diabeł na wsi, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Loading...