*** (Dopóki słońce świeci)
Dopóki słońce świeci
a Maria się myje i piersi jej pachną spłukanym
mydłem
zostanę
by zajrzeć w zwierciadło i
przepowiedzieć sobie z krótkich włosów i serca
klaszczącego w głogu
bliskie nieszczęście
i wargi obsuną się wzdłuż sukni bez szelestu i
wiatr na dziedzińcu mą suknię zniewieści
i
runę zwierciadłem o pień wiosny
dzwon się przechyli
kobieta upadnie twarzą na siebie
rozdzieli je jabłko z jej szumiącej krwi
z języka drgającego u ramion i pragnienia śmierci
nad trzask leszczyny
nad spadek sitowia wzdłuż namydlonych piersi
Marii
proszę milcz
wiosna w tobie zaogni dziewczynę
nadepniesz na światło poczujesz ból
a ja w fioletach
już nawet nie tłuczenie światła
sprawia ci ból Mario zmyj mydło
Lublin, 18.03.1980 r.