06.12.2022

Gondola nocna

Ciemność, która przychodzi, gdy słońce schyla się w miasto.

Barwy dnia to piołuny, co więdną raczej, niż gasną.

Półmrok – rybak ponury, co łapie w sieć tkaną cieniem,

i noc, jak owoc nasiono, powoli okrywa ziemię.

 

Księżyc to gładki otoczak ciśnięty bez plusku w eter,

światła w oknach – zgubione bogini Nyks bransolety,

która z grzebieniem ciszy wplecionym w cieniutkich włosach

w ludzkich powiek kołyskach rodzi znowu Hypnosa.

 

Kto od brzegu zmęczenia odbije we śnie jak w gondoli,

ten po obrazów strumieniach wieźć się musi pozwolić

i płynąc, zobaczy nagle, jak mostów złudzeń rozpięcie

stawia wokoło drżącą Wenecję jego pamięci.

 

Wiersz pochodzi z tomu „Hotel Globo”. Publikacja powstała dzięki wsparciu Instytutu Literatury w ramach programu „Tarcza dla literatów”.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Michał Muszalik, Gondola nocna, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...