To ja – twój brat
wyskoczyłem dzisiaj
z dziesiątego piętra
zdarzeńbezjutrajutra bez swobodnego kroku
rozluźnionych mięśni
otwartejprzyłbicy
idłonibezmiecza
za sznurek przyciągnąłem horyzont
dokrtani
na przekór innym sposobom
pochyliłem oddech trafiony w pół
nadniedokończonąrzeźbą
aby strony ciemności podliczyć
toja–twój brat
zapalam w kamieniu
hałas krwawiących ust
i zaciskam szczęki
potuociekającąnocą
wybacz
że ośmieliłem się stanąć przy tobie
kiedystrzelał zzawęgła
obłąkany ideologią
ilizaliśmyrany
jak sfora pogryzionych
przez lepiej odkarmione psy
wyrośnięteipewneswego
wybacz
żenieznalazłemwtedytarczy
tylkozwyczajnedrzwi
aby zanieść tego człowieka
cichojęczącej matce
a drzwi nie otworzyłem szerzej
naprzestrzał
nadzieiiprawdy
Święty MocnyNieśmiertelny–zmiłujsięnadnami
Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literata.